Panowie Jan (ojciec) i Maciej (syn) Pedowie motoryzacją zajmują się od zawsze. Utworzyli w Gostyniu Wielkopolskim jedno z pierwszych w Polsce prywatnych muzeów motoryzacyjnych. Mają kilkadziesiąt modeli odrestaurowanych w swojej firmie pojazdów, w tym amerykański REO z 1908 roku (a więc już 105-letnie) i 100-letni Lorraine-Dietrich.
Kilka lat temu udało im się zakupić Bugatti T40. Auto było „w paczkach", niekompletne i do bardzo poważnej rekonstrukcji. Odbudowa Bugatti T40 trwała 6 lat. Na szczęście właścicielom udało się zdobyć plany auta, pozostawało jeszcze zdobyć lub odtworzyć brakujące elementy.
Bugatti T40 z 1928 roku to konstrukcja samego Ettore Bugattiego. Wszystko w nim jest nietypowe, poczynając od silnika - tzw. ślepaka. To silnik bez głowicy. Motor Bugatti ma małą pojemność, zaledwie 1,5 litra, ale znaczą jak na owe czasy moc - 60 KM.
Silnik oprócz nietypowej konstrukcji ma też oryginalny kształt - przypomina bowiem metalowy prostopadłościam wielkości... dużego pudełka na buty lub małej walizki.
Odkryte wnętrze jest więcej niż skromne. Na desce rozdzielczej jest tylko kilka zegarów, dwa siedzenia - dla kierowcy i pilota - są malutkie i niewygodne, a zamiast przedniej szyby jest tylko maleńka owiewka.
Bugatti T40 to nie jest luksusowe auto do podróżowania w długie trasy - nadaje się za to do szybkiej jazdy na torze i do wyścigów. Maciej Peda pokazuje jego możliwości podczas zlotów i konkursów elegancji. Auto zawsze wzbudza wielkie zainteresowanie i podziw, a jego właściciel zbiera gratulacje za perfekcyjną odbudowę.