Auto Świat Klasyki Oldtimer 36. Rajd Beskidzki - parada sędziwych staruszków

36. Rajd Beskidzki - parada sędziwych staruszków

Autor Lesław Sagan
Lesław Sagan

Od lat w połowie lipca na Podbeskidziu odbywa się rajd pojazdów zabytkowych – w tym roku była to już 36. edycja. Rajdy Beskidzkie znane są w całej Europie i od wielu lat figurują w kalendarzu najważniejszych światowych imprez Międzynarodowej Federacji Pojazdów Zabytkowych (FIVA). Niemal połowa stawki to goście z zagranicy – nie inaczej było też tym razem.

36. Rajd Beskidzki
Zobacz galerię (6)
Auto Świat
36. Rajd Beskidzki

76 samochodów wystartowało kolejno spod bazy w hotelu Meta do pierwszego etapu rajdu. Wśród zawodników przykuwały uwagę samochody najstarsze: McLaughlin, wyprodukowany w Kanadzie w 1919 r., czy młodszy tylko o 17 lat Wanderer W40, utrzymany w niepowtarzalnej stylistyce lat 30. oraz MG TC Midget Sport z 1947 r. Niezwykle ciekawe pozycje na liście startowej to skrzydlaty Mercedes 300 SL – tzw. Gullwing, oraz agresywny Renault Alpine A110, zwycięzca rajdów Monte Carlo. Nieco egzotyki – prosto z „amerykańskiego snu” - dodały Chervolety Corvette C1 (1954 r. i 1961 r.). Każdy uśmiechał się na widok kolekcji mikrosamochodów: Goggomobila T 300 (1958 r.), Felbera TL 400 (1954 r.), a także polskiego Mikrusa MR 300 (1958 r.). Maluchy próbowały sił z całym stadem Mustangów (Fastback, Cabrio, Coupe, a nawet Shelby GT, 1967 r.) i Jaguarów (MK V z 1952 r., XK 140 z 1955 r., oraz drapieżny E-type z 1969 r.). Wśród uczestników spore grono stanowili Czesi, Austriacy, Niemcy, a także Rosjanie i Białorusini.

Autor Lesław Sagan
Lesław Sagan