Taki jak umiejętności techniczne właściciela, jego kierowcy i mechaników w warsztacie, gdzie był serwisowany – jednym słowem nienajlepszy.
Na zły stan samochodów w Polsce w tym czasie wpływ też miał fatalny stan dróg. Tylko w większych miastach ulice były asfaltowe, drogi między miastami najczęściej były brukowane, a w wielu przypadkach nawierzchnia była szutrowa.
Lokalne drogi były gruntowe, co oznaczało, że nie zawsze samochodem można było nimi przejechać.
Warsztatów też było jak na lekarstwo, więc stan techniczny samochodu zależał w dużym stopniu od umiejętności szofera.
„Samochodem czy autobusem nie interesuje się władza, ani tem mniej prywatny posiadacz, który myśli jedynie o tem, by go jak najwięcej wyeksploatować, choćby w przeciążeniu, bez rewizji, bez wypoczynku.
Prawne przepisy przeglądy i rewizje samochodów są bezcelowe, gdyż nie są ani dość częste ani też uzależnione od ilości przebytych kilometrów” – tak komentował sytuację miesięcznik „Auto” w maju 1931 r.
W dalszej części artykułu opisywano, jak przeprowadzane są przeglądy techniczne samochodów w Ameryce. Opisano wszystkie czynności kontrolne, jak też urządzenia i przyrządy do tego potrzebne.
A z przeglądami samochodów i ich dobrym stanem technicznym do dziś mamy problemy...