Udana stylistyka ma w sobie jak najmniej stylu – twierdzą znawcy formy. Niezależnie od tego, czy Citroën typu H podoba ci się, czy nie, to i tak nie możesz nie zwrócić uwagi na jego wygląd. Pomarszczony model nie musiał być ładnym chłopcem, najważniejsza była praktyczność. Dostawczy Citroën powstawał w latach 1947-81 (nie, to nie jest błąd) i łącznie wyprodukowano niemal 500 tys. sztuk.
W 1939 r. Citroën wprowadził do sprzedaży model TUB – protoplastę dostawczaka – który na pokładzie miał przesuwne drzwi i nisko poprowadzony próg załadunkowy.
Rok później wojska niemieckie maszerowały przez Paryż, a dział rozwoju z bulwaru de Javel przeniesiono do zachodniej, francuskiej części w miejscowości Ruffec. To tutaj inżynierowie pracowali nad następcą TUB-a.
Podczas tworzenia tego pojazdu priorytetem były jak najniższe koszty produkcji. Żeby udało się to uzyskać, niezbędne było wykorzystanie jak największej liczby podzespołów z aut, które już były gotowe, a przede wszystkim z modelu Traction Avant.
Przednią oś adaptowano z modelu 15-Six, silnik z 11 CV, a ponadto obowiązkowa była falista blacha o grubości maksymalnie 0,5 mm. Inżynier Pierre Franchiset wiedział, że tylko papier do pakowania kanapek jest bardziej wiotki. Wiele lat wcześniej wynalazł zawias Yoder, który okazał się wyjątkowo prosty. Przez wiele lat był wykorzystywany w modelu H, a później również w 2 CV. Funkcjonował praktycznie bez usterek.
Franchiset zainspirował się niemieckim samolotem Junkers Ju 52. Okazało się, że dzięki marszczonym blachom konstrukcja jest na tyle sztywna, że może bez problemu latać. Typ H nie mógł tego robić, ale dzięki niezliczonym usztywnieniom był w stanie udźwignąć znacznie więcej, niż sam ważył. Model HY z naszych zdjęć potrafił przewieźć towar o masie 1600 kg, przy masie własnej wynoszącej zaledwie 1350 kg.
W międzyczasie Niemcy zniknęli z Francji. W 1947 roku Typ H został przedstawiony podczas salonu samochodowego w Paryżu. Francuzi nazywali ten model "nez de cochon" (nos świni) lub "panier a salade" (koszyk sałatkowy), ponieważ pojazd często występował w zakratowanej policyjnej wersji. Francuscy przedsiębiorcy uwielbiali ten model za jego przemyślane rozwiązania. Dostępu do części ładunkowej broniła 3-częściowa klapa, a w dodatku mieściły się tutaj dwie europalety. Poza tym część ładunkowa była na tyle obszerna, że bez trudu można było transportować w niej bydło.
Pod maską samochodu, który wykorzystaliśmy do zdjęć, pracuje silnik o mocy 58 KM. Na biegu jałowym jednostka napędowa przypomina w działaniu zacumowany parowiec. Obok siedzenia kierowcy z podłogi wyrasta dźwignia zmiany biegów. Podczas włączania "jedynki" (w lewo i do przodu) słychać charakterystyczny klik.
Drugi bieg to w prawo i do przodu, a do tyłu – trzeci. Wsteczny bieg jest tutaj gdzie zazwyczaj znajduje się "dwójka". Takie rozmieszczenie biegów nie było pozbawione sensu, bo ułatwiało zmianę przełożeń (przód-tył) podczas manewrowania. W trakcie jazdy do podróżujących dociera początkowo brzęczenie, które następnie zmienia się w cichy pomruk silnika, a HY zaczyna tańczyć na swoim miękkim podwoziu podczas jazdy po wiejskich drogach.
Citroën HY to typowy samochód, który udowadnia, że uroda to nie wszystko – liczy się jeszcze to, co w środku.