- To nie jest zwykły klasyk, to Mercedes 600 Pullman
- Użytkowali go artyści, dyktatorzy, jak i… papież
- Tym autem nie wstyd pokazać się w towarzystwie
Jest rok 1963 – Kennedy mówi, że jest berlińczykiem, a kilka tygodni później ginie od kul zamachowca w Dallas. Z kolei Anglia przeżywa wielki napad na wagon pocztowy. W motoryzacji też dużo się dzieje. Podczas salonu we Frankfurcie debiutuje Porsche 901, czyli późniejsza "911-ka". Okazuje się jednak, że wcale nie ten samochód wzbudził największe zainteresowanie podczas wystawy. Prawdziwą gwiazdą targów był Mercedes 600. Samochód zachwycił publiczność – ta stwierdziła, że nastał niesamowity czas, skoro projektuje się takie pojazdy. Krótka wersja kosztowała 56 500 marek, a dłuższa – 63 500 marek.
Mnóstwo miejsca z tyłu, siedzenia zawieszone niczym lektyka, pachnąca skóra, eleganckie drewno, minibar w zasięgu ręki, a gdy chcesz, to możesz nawet wstać i się nie uderzysz. W dodatku szofer siedzi tak daleko z przodu, że masz wrażenie podróżowania autobusem. I to na tyle daleko, że trudno się z nim porozumiewać, dlatego na pokładzie był interkom do rozmów z kierowcą. Prawdziwa dekadencja.
Pullman mógł być konfigurowany na wiele sposobów. Montowano w nim czworo lub sześcioro drzwi tej samej wielkości lub – tak jak na naszych zdjęciach – czworo drzwi, a pomiędzy nimi dodatkowe, węższe wejścia. Te ostatnie były przeznaczone dla obsługi podróżującej z właścicielem. We wnętrzu z tyłu – dwa rzędy siedzeń (z których jedne są obrócone tyłem do kierunku jazdy) lub jeden rząd. Do tego na pokładzie mogą być: telefon, klimatyzacja, audio stereo i szyba oddzielająca szofera od pasażerów. Z zewnątrz samochód mógł być ozdobiony taką ilością chromu, że odpowiadało to masie niewielkiego auta.
W latach 1964-81 najlepsi fachowcy Daimlera produkowali W100 ręcznie. W ciągu tych 17 lat samochód prawie nie zmienił się pod względem wyglądu zewnętrznego. Wprawdzie w latach 1968 i 1972 przeprowadzono modernizację pojazdu, ale dotyczyła ona przede wszystkim skrzyni biegów i hydrauliki. Stylistyka pozostała nietknięta.
Pod blachą tego modelu o kształcie cegły, gardzącym wartością współczynnika oporu powietrza, ukryto kilometry kabli elektrycznych oraz przewodów obsługujących układy hydrauliczne i pneumatyczne, odpowiedzialne za działanie wszystkich pokładowych urządzeń. Maksymą projektantów było zbudowanie najlepszego na świecie samochodu, przy czym pieniądze nie grały roli. Oszczędności nie było pod żadnym względem – spalanie na poziomie 25 l/100 km okazało się normą.
Model 600 otrzymał 6,3-litrowy silnik V8 o mocy 250 KM, o 100 centymetrów sześciennych większy i znacznie bardziej nowoczesny niż ówczesny motor Rolls-Royce’a. Potężne V8 w komorze silnika zostało otoczone przez pompy i sprężarki układu pneumatycznego zawieszenia oraz układu hydraulicznego. Fachowiec Klaus Kienle, do którego można się zgłosić z potrzebą remontu jednostki napędowej, twierdzi: Po otwarciu maski ma się wrażenie, jakby kontrolowało się elektrownię atomową. W zależności od wybranego wyposażenia jest tu 5-7 pasków klinowych. Wymiana każdego z nich kosztuje… 1200 euro!
Jeżeli wszystko działa, to "600-ka" jest świetnym samochodem, który potrafi jechać nawet 200 km/h, i to w wersji Pullman. Z kolei na przyspieszenie 0-100 km/h pomimo 4-biegowej automatycznej skrzyni potrzeba 10 s. Dzięki regulowanym amortyzatorom, pneumatycznemu zawieszeniu i bezpośredniemu układowi kierowniczemu w tym "okręcie" można poczuć nawet trochę sportowych genów.
Jednak potencjalnych nabywców tego samochodu otrzeźwiają dane pokazujące, jakiego kalibru jest to auto. Wystarczy informacja, że jeżeli będziecie potrzebowali nowego zamka do klapy bagażnika, to musicie mieć odłożone… 7800 euro! Nie żeby Mercedes w tym przypadku zajmował się lichwiarstwem. Sprawa jest bardziej skomplikowana i brzmi to tak, jakby nie dotyczyło luksusowej limuzyny, lecz pojazdu wysłanego przez NASA do jazdy po Księżycu.
Mercedes nie pozwalał na to, żeby pokrywę zamykać po prostu przy użyciu ręki – to zbyt banalne. Kto będzie zatem w ten sposób ją zamykał, ten może ją uszkodzić. Trzeba pamiętać, że klawisz na zamku obowiązkowo musi być wciśnięty. Jak widać, w tym samochodzie wszystko musiało być wyjątkowe.
To jeszcze nie koniec zaskakujących rozwiązań. Pokrywa jest wprawdzie podtrzymywana za pomocą hydrauliki, ale sterowana pneumatyką pod ciśnieniem. W dodatku kluczyka nie da się wyjąć ze stacyjki, gdy bagażnik jest otwarty. Jednak coś innego okazuje się niesamowite. Z powodu tej klapy Mercedes 600 należał do najniebezpieczniejszych samochodów. Po naciśnięciu przycisku pokrywa kufra działa niczym paszcza krokodyla. Biada, jeżeli coś żywego dostanie się w jej szczęki. Pomimo całej skomplikowanej budowy pojazdu nie pomyślano o żadnym zabezpieczeniu, które mogłoby chronić przed obrażeniami chłopców bagażowych ładujących kufry pod luksusowym hotelem.
Mercedes 600 miał być samochodem, który pokona konkurencję w postaci Rolls-Royce’a czy Cadillaca. Marka spod znaku gwiazdy chciała wręcz zapędzić rywali tego typu w kozi róg. Powodzenie miało jej zapewnić przede wszystkim techniczne zaawansowanie tego ogromnego modelu. W efekcie różnej maści potentaci i dyktatorzy przesiedli się do "600-ki". Mniej więcej 100 takich samochodów stało w garażu arabskich królów, Mobutu Sese Seko, prezydent Zairu, miał ich ponoć 23, szachinszach Reza Pahlawi z Persji 20, Mao Tse-tung – 11. Mercedesy W100 jeździły nawet w służbie Idiego Amina, dyktatora Ugandy, a w Libii użytkował go również Muammar Kaddafi.
Użytkownikami "600-ki" nie były wyłącznie typy spod ciemnej gwiazdy. Przecież tym samochodem przemieszczali się również niemieccy prezydenci i papież Paweł VI. Oczywiście, w tym przypadku wykorzystano dłuższy model Pullman, którego powstało zaledwie 487 sztuk, w tym 59 wersji Landaulet, czyli z odkrytą tylną częścią nadwozia. Z tego dziesięć aut wyprodukowano z kierownicą po prawej stronie. Wersję Landaulet wykorzystywał m.in. dawny dyktator Jugosławii Tito, który miał siedem takich pojazdów.
W przypadku krótszej odmiany (długość nadwozia 5,45 m) auto użytkowały gwiazdy filmowe oraz sławy muzyki pop, a także artyści uwielbiani przez społeczeństwo. Takim samochodem podróżowali m.in. Elvis Presley, Elizabeth Taylor, jack nicholson czy Aristotelis Onasis. Takich aut powstało łącznie 2190. Taka liczba przypomina klęskę z Maybachem. Prawda jest taka, że w przypadku modelu 600 Mercedes też nie zarobił jakichś dużych pieniędzy. Trzeba jednak przyznać, że to właśnie dzięki temu modelowi zyskał sławę oraz dodatkowy prestiż.
Zamknięty Pullman, którego wykorzystaliśmy do zdjęć, w przeszłości nie należał do żadnego dyktatora, lecz do hrabiny z Dolnej Saksonii. Powstaje zatem pytanie, co skłania człowieka do użytkowania takiego samochodu prywatnie. Uczucie małości, które sprawia, że osoby tego typu mają tendencję do pokazywania się? A może konieczność, bo w odwiedziny do osób tego samego pokroju nie można przyjechać byle czym, żeby nie obrazić kogoś. W sumie nie ma to jednak dużego znaczenia, bo w tym przypadku koronowani są nie ludzie, lecz właśnie samochód.
Mercedes 600 Pullman — plusy i minusy
Ten samochód zawsze był, jest i będzie (jak uważają koneserzy) drogi i coraz droższy. Nie ma się co dziwić, bo W100 to kamień milowy motoryzacji. W latach 60. i 70. pod względem zastosowanej techniki był to z pewnością najlepszy samochód na świecie. To mistrz pod względem trików zapewniających komfort, a w kwestii wyposażenia (kompletnego) osiąga poziom, którym do tej pory mogli się cieszyć wyłącznie klienci Rolls-Royce’a. Hi-endowa technika to jednocześnie największy minus tego modelu. Problemy zaczynają się, gdy coś się zepsuje. Wszelkie naprawy są skomplikowane i niebotycznie drogie. Bezspornie 600 Pullman na zawsze pozostanie autem dla bogaczy.
Mercedes 600 Pullman — części zamienne
Mercedes oferuje niemal wszystkie podzespoły, choć ich ceny są w większości przypadków przytłaczające. Wysokie koszty to wina małej popularności modelu oraz skomplikowanej budowy wielu elementów. W przypadku blach oraz chromów nie jest już zbyt dobrze. Na szczęście tacy specjaliści, jak Kinle (www.kinle.com), oferują podzespoły tego typu. Wprawdzie są to używane elementy, ale warte odnowienia. Nie brakuje również firm specjalizujących się w hydraulice i uszczelkach (www.mercedes600-hydraulik.de). Części skórzane i drewniane zazwyczaj muszą dorobić specjalistyczne firmy.
Mercedes 600 Pullman — sytuacja rynkowa
Na rynku jest dużo krótkich "600-ek", ale zazwyczaj mają one duże przebiegi i były użytkowane głównie w USA i krajach Zatoki Perskiej. Koszt kompletnej renowacji szybko osiąga poziom pół miliona euro. Nawet w przypadku mniej wyeksploatowanych Pullmanów technika potrafi być w słabym stanie.
Mercedes 600 Pullman — polecamy
W 1972 roku przeprowadzono gruntowny lifting i to właśnie te odnowione modele polecamy z racji poprawionej hydrauliki. Krótkie wersje nadają się do jazdy na co dzień, długie – to raczej egzemplarze do postawienia. Są one jednak znacznie droższe. Krótkie W100 w idealnym stanie może kosztować do 185 000 euro, a długie – nawet do ćwierć miliona. Jeszcze droższe, ale też rzadsze są Landaulety. Kosztują już około miliona euro.
Mercedes 600 Pullman — historia modelu
Po staromodnym i stosunkowo nieskomplikowanym modelu 300 (Adenauer) w 1956 r. szefowie Mercedesa postanowili zamknąć ten rozdział i chcieli produkować auta, które będą kontynuować historię reprezentacyjnych limuzyn, znanych przed wojną. Uznano, że nowy model musi przyćmić wszystko, co było znane do tej pory.
Samochód zadebiutował w 1963 r. we Frankfurcie, a rok później ruszyła jego produkcja. Jedną z ważniejszych cech stała się hydraulika odpowiadająca za obsługę elementów zapewniających komfort. Dzięki temu szyberdach i szyby otwierają się i zamykają bezszelestnie, amortyzatory można regulować, a drzwi zamyka się bez trudu. Mercedes chciał produkować 3 tys.aut rocznie, a tymczasem w ciągu 17 lat powstało 2677 egzemplarzy.
Wreszcie w 1981 r. nadszedł czas na zakończenie produkcji rzadko zamawianego i wówczas już przestarzałego modelu. Lista klientów to sławni i bogaci, ale także ci źli. Z racji wysokiego komfortu dyktatorzy czuli się świetnie na tylnym siedzeniu. Zazwyczaj samochód przetrwał dłużej niż władza jego właściciela.
Nadwozie o stylistyce klocka sprawiło, że 600 Pullman nie było zbyt pożądane. Nadkola wykończone chromem to zazwyczaj powód do wstydu. Ale skoro już są, to muszą być noszone z godnością – tak jak w tym modelu.
W segmencie aut luksusowych stylistyka to nie wszystko. W modelu 600 liczą się przede wszystkim ukryte wartości. Przykładowo: jakość wykonania. Spójrzcie na to cudowne drewno, nienaganną skórę, klasyczne wskaźniki i szybę oddzielającą kierowcę od tyłu auta. Dzięki temu szofer nie słyszy, o czym rozmawiają pasażerowie.
Termometr wyskalowany w stopniach Fahrenheita.
Właściciel podróżuje na najwygodniejszym miejscu – na kanapie, na samym końcu pojazdu. Przed nim umieszczono niewielki fotel dla podwładnego.
Podczas jazdy słychać delikatny brzęk kryształów.
Przednie drzwi dla kierowcy, środkowe dla służby, a tylne – dla właściciela pojazdu.
Jednak potencjalnych nabywców tego samochodu otrzeźwiają dane pokazujące, jakiego kalibru jest to auto. Wystarczy informacja, że jeżeli będziecie potrzebowali nowego zamka do klapy bagażnika, to musicie mieć odłożone… 7800 euro!
Jeżeli klientem był szejk, to nie przerażało go to, że pomimo 112-litrowego zbiornika paliwa zasięg samochodu wynosił zaledwie 400 km.
Przecież zużycie benzyny wynosiło około 25 l/100 km. Jakoś trzeba było wykarmić 6,3-litrowe V8. Silnik nie jest samotny – wokół siebie ma dużo pomp oraz sprężarek.
Nazistowscy dygnitarze wykorzystywali do jazdy wersję pancerną.