Wszystkie były strzałami w dziesiatkę, bezpretensjonalnymi i w dobrym stylu. Opel z rozmachem pozbył się image’u producenta aut dla mieszczuchów i wyemancypował spośród marek General Motors. Nowe modele były prawdziwymi „europejczykami”, a nie skrojonymi na mniejszą miarę „amerykanami” z nieskomplikowaną techniką. Takiej rewolucji nigdy nie było. Manta A jest symbolem tych pełnych sukcesów dni, gdy Oplowi udawało się po prostu wszystko. Świetne auto, które wszyscy polubili, ponieważ potrafiło być tym, czego każdy z osobna sobie życzył. Głośne i dzikie albo ułożone i rozsądne, czasem kolorowe i optymistyczne.
Ponad 56 tys. Mant sprzedano w pierwszym roku produkcji, prawie pół miliona egzemplarzy niszowego produktu w ciągu pięciu lat cyklu modelowego. Coupé Opla było autem dla każdego i na każdą okazję. A przecież Manta powstała właściwie tylko dlatego że arcyrywal Opla wypuścił na rynek popularne coupé. Capri pozwoliło Fordowi spijać śmietankę w nowo powstałym segmencie, ale Opel zareagował natychmiast na zagrożenie z tej strony. Z będącego w fazie rozwoju Kadetta C zrobiono Asconę A, czego później wąskie nadwozie nie było w stanie ukryć. Z wariantu coupé Kadetta wyrósł później samodzielny model z nowym sportowym przodem – Manta.
Cóż za mistrzowskie posunięcie! Skonstruować kompaktowe coupé z poważnie potraktowanymi pięcioma miejscami i pojemnym bagażnikiem, równie szykowne, jak praktyczne, solidne i nie za drogie. Nowością były 1,6-litrowe silniki o mocy 68 i 80 KM. Jednostkę instalowaną w sportowym SR – 1.9 S – wszyscy znali z Rekorda.
Prawdziwą niespodzianką okazało się to, że Manta spodobała się właściwie wszystkim: zarówno młodemu, dynamicznemu mieszkańcowi dużego miasta, jak i wychowującej dzieci pani domu z przedmieścia. On jeździł wersją SR w kolorze Błękitu Monzy na opcjonalnych oponach o rozmiarze 185, ona – cytrynowożółtą z „automatem” i podstawowym silniczkiem 1.2.
Gdy potem oddawali swoje samochody w rozliczeniu, żeby przesiąść się do Commodore’a B Coupé lub Kadetta City, dla Manty nastały smutne czasy. Obniżana bezlitośnie, przerabiana na wszelkie możliwe sposoby na modłę miłośników pojazdów z drużyny Testarossy, oszpecana szerokimi pasami i absurdalnymi irokeskimi motywami, Manta A straciła wszelką niewinność, która dziś jest tak poszukiwana. Oryginalnie zachowane auta stały się prawdziwą rzadkością.
Po latach Calibra próbowała jeszcze nawiązać do pięknej tradycji swojego protoplasty, jednak brakowało jej powszechnej kompatybilności z potrzebami bardzo różnych odbiorców. Zresztą pełne sukcesów dni Opla były już i tak policzone. Takie modele, jak: GT, Ascona, Commodore, samochody ukochane przez europejską klasę średnią, nie doczekały się równie udanych następców. A na trzecią generację Manty czekamy do dziś.
25 września 1970 r.: premiera Manty, zawieszenie i grupa podłogowa takie same jak w zaprezentowanej później Asconie A. W ofercie znalazły się 4-cylindrowce o pojemności 1.6 i 1.9: 1.6 (68 KM), 1.6 S (80 KM) i 1.9 SR (90 KM). 1972 r.: bazowa wersja z 4-cylindrowym silnikiem OHV (1.2/60 KM)
i luksusowa Berlinetta. Rok modelowy 1973: face lifting, m.in. matowoczarny grill. 1974 r.: debiut Manty GT/E (1.9/105 KM) – pierwszego Opla z elektronicznym wtryskiem paliwa.
1975 r.: silniki o zredukowanej mocy: 1.6 N (60 KM), 1.6 S (75 KM) i 1.9 S (88 KM). Modele specjalne: Swinger, Sommer Bazar 75 i Black Magic. Lato
1975 r. : koniec produkcji Manty A łącznie powstało 498 553 egzemplarzy.
Jeden z najpiękniejszych Opli ostatniego półwiecza, wyposażony w technikę, sprawdzoną w milionach wyprodukowanych aut o podobnej konstrukcji. Model o wysokiej wartości użytkowej – Manta A była i jest nadal autem przydatnym do codziennej eksploatacji. Cztery osoby z bagażem zmieszczą się w niej bez problemu. Opinia nadszarp-nięta przez tuningowe ekscesy z pozbawionych dobrego smaku lat 80. została już dawno odbudowana. Manta należy dziś do uznanych klasyków, ale wciąż pozostaje w finasowym zasięgu. Dobre i/lub oryginalnie zachowane auta stały się jednak rzadkością , a odrestaurowanie wrażliwej na korozję karoserii może wywindować koszty do niebotycznych wysokości. Zła wiadomość dla kupują-cych: ceny poszukiwanych topowych modeli SR- i GT/E poszły mocno w górę.
Nawet w przypadku popularnych modeli Opla z lat 70. XX w. brakuje części zamiennych. Oryginalne blachy, części wyposażenia wnętrza – wszystko to przestało być łatwo i tanio dostępne. Z rynku znikły nawet produkowane całą wieczność 1,9-litrowe, 4-cylindrowe silniki. W poszukiwaniach trudno dostęp-nych części pomocne są (także zagraniczne, zwłaszcza niemieckie) targi weteranów i strony internetowe.
Zbiór kontrastów: udająca drewno okleina wokół okrągłych zegarów, jaskrawoczerwona tapicerka w matowoczarnym wnętrzu – takie rzeczy podobały się w latach 70.
Popularna kombinacja: rasowa stylistyka i wygodny 3-stopniowy „automat”
z dźwignią na tunelu.
Odchylana tylna szyba, która ułatwiała wietrzenie auta.
Silnik benzynowy R4, umieszczony z przodu, wzdłużnie • 2 zawory na cylinder, boczny wałek rozrządu w głowicy (cih = camshaft-in-head), łańcuch Duplex • gaźnik opadowy Solex 32 DIDTA-4 • poj. skokowa 1897 cm3 • moc maks. 66 kW (90 KM) przy 5100 obr./min • maks. moment obrotowy 149 Nm przy 2500-3100 obr./min • 4-biegowa skrzynia man. ( w opcji 3-stopniowa aut.) • napęd na tylne koła • niezależne zawieszenie kół przednich na podwójnych wahaczach poprzecznych i sprężynach śrubowych, z tyłu oś sztywna, sprężyny śrubowe • opony/felgi 165 SR 13/5,5 x 13’’ • rozstaw osi 2430 mm • długość/szerokość/wysokość 4292/1626/1355 mm • masa własna 970 kg • przyspieszenie 0–100 km/h w 13 s • prędkość maksymalna 170 km/h • średnie spalanie 8,5 l/100 km • cena nowego samochodu w 1970 roku (w RFN): 8559 DM
Manta A uważana jest za symbol złotej ery Opla.