• Hybrydy plug-in, poza większymi akumulatorami z możliwością ładowania z sieci, różnią się od zwykłych hybryd też mocniejszymi silnikami elektrycznymi
  • Hybryda plug-in pozwala korzystać z napędu elektrycznego bez obaw o zasięg czy dostępność stacji ładowania w awaryjnych sytuacjach.
  • Przy odpowiednim użytkowaniu zużycie benzyny da się ograniczyć do absolutnego minimum – wyniki rzędu ok. 1 l na 100 km są możliwe do uzyskania.
  • Zakup hybrydy plug-in nie ma ekonomicznego uzasadnienia przypadku, kiedy użytkownik nie zamierza regularnie ładować jej z sieci

Hybrydy plug-in w ostatnich latach bardzo się zmieniły – z aut hybrydowych oferujących możliwość krótkotrwałej i powolnej jazdy w trybie elektrycznym na prądzie pobranym z sieci teraz coraz bardziej stają się „samochodami elektrycznymi z planem awaryjnym”. W samochodach elektrycznych wciąż najdroższym, a zarazem najcięższym podzespołem jest akumulator trakcyjny – coraz większe akumulatory pozwalają autom elektrycznym uzyskiwać zasięgi porównywalne do zasięgów aut spalinowych, ale kosztem znacznego wzrostu masy i wysokiej ceny. Tymczasem większość kierowców z pełnego kilkusetkilometrowego zasięgu korzysta sporadycznie, a na co dzień pokonuje zaledwie kilkudziesięciokilometrowe trasy.

Hybryda plug-in: zasięg dostosowany do realnych potrzeb

Tyle że to, że statystyczny europejski kierowca przejeżdża zaledwie kilkadziesiąt kilometrów dziennie, wcale nie oznacza, że wystarczy mu auto z takim zasięgiem. Samochód nie służy przecież tylko do codziennych dojazdów do pracy czy na zakupy – ma zapewniać mobilność w różnych sytuacjach! Dlatego właśnie wciąż świetną alternatywą dla aut w pełni elektrycznych są hybrydy plug-in. Podczas codziennych rutynowych dojazdów taki samochód może poruszać się bezemisyjnie i z maksymalnym komfortem w trybie elektrycznym, ale kiedy zajdzie taka potrzeba, pozostaje do dyspozycji też napęd spalinowy z jego niezaprzeczalnymi zaletami. Mimo postępu w dziedzinie technologii akumulatorów i stacji ładowania tankowanie auta z silnikiem spalinowym wciąż trwa krócej niż ładowanie auta elektrycznego niezbędne do uzyskania porównywalnego zasięgu. Do tego dochodzi jeszcze kwestia dostępności odpowiedniej infrastruktury – w wielu miejscach nadal znacznie łatwiej jest zatankować auto, niż je naładować.

Hybrydy plug-in: coraz bardziej elektryczne

Przykładem tego, jak zmieniają się hybrydy plug-in, są aktualne modele marki Volvo wyposażone w ten typ napędu. Modele plug-in serii 60 i 90 przeszły niedawno modernizację, polegającą m.in. na zastosowaniu akumulatorów o wyższej o 60 proc. pojemności użytecznej niż dotychczas, zwiększono też moc i moment obrotowy silników elektrycznych. Modele: S60, S90, V60, V90, XC60 i XC90 mają teraz akumulatory o pojemności nominalnej 18,8 kWh (wcześniej 11,1), ich pojemność użyteczna wzrosła z 9,1 do 14,9 kWh. Zasięg w trybie elektrycznym wynosi nawet do 94 km (WLTP). Silnik elektryczny, napędzający tylną oś, ma teraz aż 145 KM (wcześniej 87 KM), a uzyskiwany moment obrotowy wzrósł z 240 do 309 Nm. Auta zyskały na dynamice – w elektrycznym trybie Pure mogą osiągać do 140 km/h. Osiągi są imponujące: zmodernizowane Volvo V60 T8 przyspiesza od zera do 100 km/h w zaledwie 4,6 s!

Jak jeździć hybrydą plug-in?

Ale uwaga! Choć hybrydami plug-in przyjemnie i bezproblemowo jeździ się także bez doładowywania akumulatorów z sieci, to wyłącznie taki sposób ich użytkowania jest błędem – jeśli ktoś nie ma możliwości lub po prostu nie zamierza ładować akumulatorów, powinien wybrać zwykłą hybrydę! Za to przy regularnym ładowaniu z sieci hybrydą plug-in w ruchu miejskim i na krótkich trasach da się uzyskać spalanie poniżej 1 l/100 km (plus ok. 16-20 kWh na 100 km) – i to przy niezwykłych osiągach uzyskiwanych dzięki współpracy silnika spalinowego z mocniejszym niż w zwykłych hybrydach silnikiem elektrycznym.