W czasie jazdy ni stąd, ni zowąd spryskiwacze szyb i reflektorów zaczęły tryskać płynem na wszystkie strony, a 1,5 km potem samochód się zatrzymał, świecąc przy tym swemu kierowcy w oczy czerwienią lampek awaryjnych.Odholowany do serwisu, został "zreanimowany" (orzeczenie: awaria elektroniki, bez dalszych wyjaśnień), by już nazajutrz poinformować w czasie jazdy za pośrednictwem wyświetlacza o "podwyższonej emisji spalin". Porażony taką informacją kierowca wyczuł natychmiast utratę mocy (komputer sam przestawił silnik na tryb awaryjny). Skręcił natychmiast w stronę znanego już serwisu, ale nie dojechał - komunikat o "uszkodzeniu silnika" pojawił się tuż po apelu o "jazdę z minimalną prędkością do warsztatu". Zaraz potem wszystkie wyświetlacze zapłonęły czerwienią, a samochód po prostu zatrzymał się. Posiadacz kosztującego 100 tys. euro auta dostał szału. Kolejne naprawy, kolejne awarie (niemożność uruchomienia silnika na zimno, niedziałający telefon, skrzynia biegów pozwalająca tylko na jazdę na pierwszych trzech biegach do 1/3 obrotów itp.), kolejne awantury. Wreszcie - podstawiono nowe auto pod dom, jednak właściciel wcale nie był już pewien, czy je chce...Nie, to nie jest przypadek jednostkowy. Podobne problemy powtarzają się coraz częściej - nie tylko z nafaszerowanym elektroniką BMW serii 7, które notabene dopiero co otrzymało od amerykańskich dziennikarzy motoryzacyjnych tytuł "najlepiej skonstruowanego i zaprojektowanego samochodu roku 2002", a jest obecnie w czołówce "zawieszających się" pojazdów. Zrozpaczeni mechanicy, którzy przecież nie mają wykształcenia informatycznego, z niczym nie uzasadnioną nadzieją wgrywają przez komputer serwisowy wersję 29.2 oprogramowania, która ma usunąć kłopoty stwarzane przez wersję 28.1, ale zawsze okazuje się przy tym, że błędy wywołane przez poprzednie oprogramowanie pozostają w pamięci komputera sterującego autem - i dalej nic nie działa tak, jak powinno. Tuż przed rozpoczęciem sprzedaży Opel zmienia gorączkowo oprogramowanie w Vectrze, Volkswagen wzywa do serwisów posiadaczy Lupo 3L na "dostrojenie oprogramowania", a Nissan naprawiać będzie aż 297 000 sztuk Almer, Tino i Primer, w których wadliwy czujnik obrotów powodował gaśnięcie silników.Jasne, że elektronika być w autach musi. Bez niej nie byłoby systemów ratujących zdrowie i życie - ABS, ASR, ESP, poduszek powietrznych itp. Nie jest fantazją wizja, w której wsiadając do swojego auta, powiemy mu po prostu: "Zabierz mnie do domu". Fantazją jest jednak - przynajmniej na razie - wizja, w której samochód polecenie owo wykona, nie rozkraczając się po drodze i nie robiąc nikomu krzywdy.
Alarm najwyższego stopnia
Od chwili prezentacji było wiadomo, że nowe BMW 7 zwraca na siebie uwagę. Ale nie w taki sposób, jak się to przytrafiło właścicielowi jednego z trzech pierwszych sprzedanych egzemplarzy w wersji 745i.