Myślę, że mogą one zaciekawić czytelników Waszego pisma, którzy planują sprowadzenie samochodu z zagranicy. Każdy zainteresowany importem samochodu z zagranicy powinien wcześniej szczegółowo zapoznać się z wysokością opłat celnych i podatkowych, które przy takiej operacji trzeba ponieść. A są one zróżnicowane - za samochody osobowe pochodzące (w rozumieniu prawa celnego) z krajów Unii Europejskiej nie płaci się cła, zaś za pojazdy pochodzące spoza Unii cło wynosi 35 procent wartości celnej. Do tego dolicza się podatek akcyzowy i VAT. Ta różnica powoduje, że opłaty celne za pojazdy wyprodukowane np. w Japonii są wyraźnie wyższe od tych za wozy mające pochodzenie unijne. Aby skorzystać z możliwości zwolnienia z opłaty cła, trzeba udowodnić dokumentami fakt unijnego pochodzenia pojazdu. Bywa jednak, że takie potwierdzenie wystawiają osoby do tego nieuprawnione. Także oznaczenia VIN nie są dostateczną podstawą do określenia pochodzenia pojazdu. Stąd polskie organy celne, w sytuacjach wątpliwych, występują z prośbą o weryfikację dowodu pochodzenia do organów celnych kraju, w którym samochód został zakupiony. Ta opinia jest dla nas wiążąca. W ostatnim czasie Izba Celna w Olsztynie rozpatrywała m.in. dwie sprawy dotyczące pojazdów marki Nissan. W obu przypadkach skierowano zapytania o pochodzenie tych wozów do organów celnych kraju zakupu. W jednym przypadku pochodzenie unijne potwierdzono, w drugim stwierdzono jednoznacznie, że samochód nie spełnia norm wymaganych do przyznania mu takiego pochodzenia. W związku z tym właściciel drugiego z wymienionych pojazdów musiał zapłacić cło w takiej wysokości jak za samochód spoza Unii. Aby unikać tego typu sytuacji, radziłbym, sprowadzając z zagranicy samochód marki pozaeuropejskiej (jak choćby Nissan), zaopatrzyć się w świadectwo przewozowe EUR 1. Jest ono wystawiane przez organ celny kraju zakupu samochodu. Z poważaniemRyszard Chudy Rzecznik Izby Celnej w OlsztynieJestem posiadaczem samochodu Hyundai Lantra z 1993 roku 1.5 GLS. Podczas hamowania przy prędkości 100 km/h słychać hałas (niski ton), przy prędkości poniżej 100 km/h hałas ten nie występuje. Auto ma przejechane 148 tys. km. Myślałem, że jest to wina tarcz hamulcowych, ale po ich wymianie przez około 10 km był spokój, jednak później odgłosy te znowu zaczęły być słyszalne przy hamowaniu. Przy wymianie tarcz wymieniłem też klocki hamulcowe. Czy przyczyną może być uszkodzenie lub wytarcie się okładzin szczęk hamulcowych na bębnach? Nie jest to duży koszt, jeśli wziąć pod uwagę ich wymianę, ale w serwisie powiedziano mi, że okładziny wystarczą jeszcze na około 10 tysięcy kilometrów.Proszę o poradę, co może być przyczyną? Przyczyn odgłosu podczas hamowania powyżej prędkości 100 kilometrów na godzinę może być wiele. Jedną z nich jest nadmierny luz w przednim zawieszeniu lub układzie kierowniczym. Następną przyczyną mogą być luźne zaciski hamulcowe w jarzmach mocujących lub luźno zamocowane klocki hamulcowe w prowadnicach. Kolejną przyczyną mogą być - jak Pan wspomniał - szczęki hamulcowe, a dokładniej ich stan, czyli gładź cierna. Proponuję sprawdzić szczęki hamulcowe hamulców tylnych, a następnie zaciski hamulcowe przednie.
Czy możecie mi odpowiedzieć?
W odpowiedzi na pytanie jednego z Czytelników dotyczące ustalenia kraju produkcji samochodu marki pozaeuropejskiej (patrz apla obok) otrzymaliśmy informację przesłaną nam przez rzecznika Izby Celnej w Olsztynie. W nawiązaniu do materiału "VIN a kraj produkcji" ("Auto ŚWIAT" nr 33 z 13 sierpnia 2002) pozwalam sobie na przesłanie kilku uwag.