Gorąca linia

Zgodnie z prawem nie musimy nikogo zawiadamiać o konieczności płacenia należności podatkowych. To obowiązek nałożony na płatnika, by pamiętał o swych powinnościach. Dopóki nie minęło 5 lat, mamy prawo windykować wszelkie należności. Potem ulegają one przedawnieniu. Nic o konieczności wezwania w prawie nie ma i nie musimy nikomu darowywać odsetek -urzędniczka ze Szczecina.Wszystko, o czym Pani pisze, jest prawdą. Tylko że windykacja jest wezwaniem i każdy może mieć pretensje, iż dochodzi do niej po wielu latach, w tym wypadku mniej niż 5, przez co odsetki rosną do bardzo wysokich sum. Jest to powód do wystąpienia o umorzenie odsetek, każdy bowiem ma prawo twierdzić, iż sprawa była przeciągana bez wyraźnych powodów i odsetki są przez to wyższe. Oczywiście, nic nie rozgrzesza wnoszącego o darowanie odsetek z faktu, że kiedyś podatku nie zapłacił. Nie może w związku z tym być też mowy o konieczności umarzania odsetek. Mówiąc krótko: każdy ma prawo wystąpić o darowanie odsetek z powodu późnego wezwania, ale urząd nie musi się do prośby przychylać. Mamy wszakże sygnały, że podobne prośby były rozpatrywane pozytywnie.Jestem właścicielem samochodu, z którym od kilku miesięcy tułam się po serwisach. Moja sprawa trafi niedługo do sądu, więc nie chodzi mi o poradę prawną. Mam jednak pytanie: dlaczego dilerzy i przedstawicielstwa tak traktują klientów w Polsce? Nie pierwszy to mój samochód, miałem w ciągu minionych dziesięciu lat auta różnych marek, ale zawsze te same problemy z uznawaniem gwarancji. Nigdy nie obchodziło się bez utarczek, odwołań, awantur. Bym nie uchodził za przewrażliwionego właściciela czterech kółek nadmienię, że wszystkie dotychczasowe boje reklamacyjne wygrałem i usuwano wady w mych autach. Czy jednak zawsze trzeba walczyć? - Czytelnik z Poznania.J. W.