A w czym tkwi diabeł? Przede wszystkim we właściwych oponach. Ogumienie letnie w zimie ma taki sam sens, jak łyżworolki na lodowym torze. Kto jednak dostatecznie wcześnie zmieni ogumienie, nie da się zaskoczyć zimie. Coraz większa grupa polskich kierowców jest mądra przed szkodą i w porę zakłada opony zimowe. Na przełomie października i listopada w ofercie zimowych gum na polskim rynku można przebierać. Dostępne są opony większości firm często w promocyjnych cenach. To ważne: kto raz założył zimowe opony, zwłaszcza dobre, ten na pewno nigdy nie będzie chciał przez cały rok jeździć na letnich.Opony zimowe, choć może tak nie wyglądają, są produktem bardzo zaawansowanym technicznie. Muszą zapewniać jednocześnie odpowiednią przyczepność na suchym asfalcie, mokrej nawierzchni i na ubitym śniegu. Poza tym powinny zachowywać swoje właściwości przy różnych temperaturach: od wczesnowiosennych +20 stopni Celsjusza do -25. To udaje się jednym producentom lepiej, innym gorzej. W tegorocznym teście porównaliśmy dwanaście opon. Nawet jeżeli nazwy i oznaczenia nie zostały zmienione, tegoroczne modele często nie są takie same jak przed rokiem, ponieważ producenci ciągle poszukują najlepszych rozwiązań materiałowych. Przykład: Michelin Alpine. Ma tę samą nazwę co poprzedniczka, ale wyraźnie lepsze właściwości. Jedyny znak rozpoznawczy: A2. Wszystkie mokre i suche testy odbywały się w Hanowerze na torze Contidrom firmy Continental. Testy na śniegu i lodzie przeprowadziliśmy w północnej Szwecji przy temperaturach od zera do prawie -6 stopni Celsjusza. Pozostał problem: jaki rozmiar opon wybrać do testów z tak bogatej oferty? Wybraliśmy dość popularny rozmiar 195/65 R 15 T. Stosowany jest nie tylko w samochodach z napędem na przednie koła, jak VW Passat, VW Golf, Audi A3 czy Audi A4, ale także w "tylnonapędówkach", jak BMW 3 czy też Mercedes klasy C. BMW 316i Compact szczególnie dobrze nadawało się na pojazd testowy. Zachowuje się harmonijnie w czasie jazdy, ma sprężyste zawieszenie, dobrze wyczuwalny układ kierowniczy oraz jest neutralne na zakrętach, tzn. nie cechuje go ani nad- ani podsterowność. Są to właściwości szczególnie ważne do zbadania jakości ogumienia. "T" w oznaczeniu opony mówi o dopuszczalnej prędkości do 190 km/h. Dla producentów wdzięczna szybkość, ponieważ pozwala na udany kompromis pomiędzy dobrymi własnościami jezdnymi przy wysokiej prędkości a dobrą przyczepnością podczas hamowania na śniegu i mokrej nawierzchni. Dzięki temu możliwe stało się między innymi zastosowanie stosunkowo miękkiej mieszanki gumy, która pozostaje elastyczna nawet przy niższych temperaturach. Często słyszy się od ekspertów branży oponiarskiej, że już przy temperaturach poniżej +7 stopni Celsjusza powinno się zmieniać opony na zimowe. Rzeczywiście, ale dotyczy to głównie bardzo szybkich opon o indeksie Z (stosowanych np. w Porsche, Ferrari itp.). Ale nie T! Dlaczego? Ponieważ wtedy zmierzone przez nas wartości opóźnień podczas hamowania na suchej nawierzchni byłyby za słabe. Drodzy producenci, jeżeli już chcecie pobudzać sprzedaż takimi zaleceniami, prosimy o zapewnienie krótszych dróg hamowania. "Zimówki" sprawdzają się najlepiej podczas jazdy po śniegu, w popisowej dyscyplinie zimowych gum, które na profilu mogą mieć do 2000 małych nacięć - tzw. lamelek. Te minirowki w gumie powinny umożliwiać wgryzanie się bieżnika w śnieg. Powstaje rodzaj efektu przyklejania, jak podczas toczenia kuli śniegowej po świeżym śniegu. Opony letnie w tej konkurencji nie mają szans. Droga hamowania jest ponad dwa razy dłuższa (patrz diagram na stronie 35). Chyba nie da się wyraźniej pokazać niebezpieczeństwa, jakie niesie niewłaściwe ogumienie. A przecież mówimy tu o prędkości miejskiej - czyli "zaledwie" 50 km/h... Lamelki są efektywne także na gładkiej, mokrej nawierzchni. Oczywiście przy założeniu, że zostały prawidłowo wyryte. To odrębna dziedzina wiedzy, ponieważ właśnie te delikatne profile decydują o różnych właściwościach, np. przyczepności podczas hamowania. Nie wszystkim producentom się to udaje, co dotyczy również innego parametru - kierowalności. Jedyna pociecha - na oponach letnich auto byłoby dosłownie zakręcone, a przeciętna zimowa opona dopiero zaczyna mieć problemy. Opony zimowe stały się znacznie cichsze. Wykres na str. 38 pokazuje, że współczesne zimówki nie są głośniejsze od opon letnich. Oczywiście nie może to być powodem jazdy na profilu zimowym wtedy, kiedy przed kawiarniami pojawią się letnie ogródki. Zmiana ogumienia wymaga przede wszystkim zdrowego rozsądku.
Gorące gumy na zimne dni
To już ostatnia chwila, aby wybrać zimowe gumy, ponieważ niebawem wszystko może wyglądać zupełnie inaczej - będzie biało i ślisko. Przypomnijmy sobie, jak było rok temu przy pierwszych mrozach i opadach śniegu, kiedy każde hamowanie oznaczało groźbę poślizgu, skrzyżowania były zablokowane, a powrót z pracy trwał czasem i trzy razy dłużej niż zwykle.