• Inaczej ładuje się zwykłe akumulatory kwasowo-ołowiowe, a inaczej akumulatory AGM
  • Im niższa temperatura otoczenia, tym wyższe napięcie jest potrzebne, by w pełni naładować akumulator kwasowo-ołowiowy
  • Pozostawienie rozładowanego akumulatora na mrozie może skutkować zamarznięciem elektrolitu i jego nieodwracalną usterką

Sterowane elektronicznie ładowarki do akumulatorów to nie do końca jest wymysł producentów, którzy bez uzasadnienia chcieliby wycisnąć z naszej kieszeni kilkadziesiąt zł więcej. Dość powiedzieć, że tania chińska ładowarka, która osiąga napięcie maksymalnie 14,5 V, naładuje akumulator bez szkody dla niego w większości sytuacji, ale... za wyjątkiem sytuacji skrajnych. Sytuacją skrajną może być choćby temperatura. Gdy jest bardzo

ciepło, napięcie ładowania powinno być niższe, by uniknąć „gotowania” elektrolitu, co zwyczajnie przyspiesza zużycie akumulatora. Ale już przy temperaturze oscylującej wokół zera, napięcie ładowania pod koniec tego procesu powinno wzrosnąć nawet do 15,6 V. Jeszcze 5 stopni Celsjusza mniej i – aby naładować akumulator – potrzebujemy ładowarki, która generuje napięcie na poziomie nawet 16 stopni Celsjusza. Jeśli napięcie przy niskiej temperaturze otoczenia nie zostanie podwyższone powyżej 14,5 V, akumulator pozostanie niedoładowany.