Pierwsze oznaki „kończenia się” baterii można dostrzec bez korzystania z aparatury pomiarowej. Wystarczy obserwować pracę rozrusznika podczas uruchamiania silnika. Jeśli jego obroty są wolniejsze niż zwykle, najczęściej oznacza to, że akumulator dostarcza zbyt mało prądu.

Drugim objawem może być słabsze świecenie reflektorów przy wyłączonym silniku. Jeśli w takim przypadku ładowanie prostownikiem pomaga tylko na chwilę, znaczy to, że czas pomyśleć o nowej baterii.

Zanim jednak zdecydujemy się na wymianę akumulatora, upewnijmy się, czy przyczyną rozładowania nie jest przypadkiem wadliwie działająca instalacja elektryczna (np. „lewy” pobór prądu) lub niesprawny system ładowania (awaria alternatora). Niedoładowanie może także być wynikiem zbyt rzadkiego korzystania z auta, co prowadzi do zasiarczenia baterii i zmniejszenia jej pojemności.

Aby wyeliminować te czynniki, należy sprawdzić pobór prądu po wyłączeniu silnika oraz napięcie w instalacji po jego uruchomieniu. Pomiary takie wykonują (zwykle nieodpłatnie) serwisy sprzedające akumulatory. To zresztą jeden z kilku powodów, dla których warto skorzystać z usług specjalistów, zamiast kupować baterię w hipermarkecie.

Co prawda, ceny w sklepach sieciowych są niższe, ale jakość produktów pozostawia czasem wiele do życzenia. Często wytrzymują one nie dłużej niż 2 lata. Jeśli już decydujemy się na zakup w markecie, warto zwrócić uwagę na masę baterii – zwykle im jest cięższa, tym lepsza.

Tanio kupimy akumulator również w sklepie internetowym, radzimy jednak skorzystać z opcji odbioru osobistego, bowiem często zdarza się, że bateria ulega uszkodzeniu podczas transportu do klienta.

Jaki wybrać?

PARAMETRY. Najbezpieczniej wybrać akumulator zgodny z zaleceniami producenta zawartymi w instrukcji obsługi auta. Znajdziemy tam dane dotyczące pojemności (w amperogodzinach – Ah) i prądu rozruchowego (w amperach – A).

Najistotniejsza jest pierwsza wartość opisująca natężenie prądu, jaki można pobrać z akumulatora w określonym czasie. Dla przykładu: pojemność 45 Ah oznacza, że przez 10 godzin można pobierać prąd o natężeniu 4,5 ampera.

Prąd rozruchowy mówi nam z kolei o „sile rozruchowej” akumulatora. Uwaga: na naklejkach i w instrukcjach obsługi umieszczane są wartości podawane według kilku norm (np.: SAE, EN, DIN). Porównując wartości liczbowe, upewnijmy się, że zostały podane zgodnie z tą samą normą!

Warto wiedzieć, że w przypadku baterii nie sprawdza się zasada: „im mocniejsza, tym lepsza”! Instalacja elektryczna auta może nie radzić sobie z ładowaniem akumulatora o większej pojemności niż zalecana, co nieuchronnie prowadzi do jego szybkiego zużycia. W takim przypadku producent baterii nie uwzględni naszej reklamacji!

WYMIARY. Każde auto ma specjalnie przygotowane miejsce do montażu akumulatora. Zbyt duża bateria może się tam nie zmieścić, z kolei zbyt małej nie uda się stabilnie zamocować.

ROZMIESZCZENIE BIEGUNÓW. Jeśli bieguny baterii będą umieszczone odwrotnie, niż przewidział konstruktor auta, zwykle okaże się, że kable są za krótkie, by można było ją podłączyć.

Czy na pewno nowy? To, że akumulator stoi na półce sklepowej, nie zawsze oznacza, że mamy do czynienia z nowym produktem. Życie baterii zaczyna się już w fabryce w momencie zalania jej elektrolitem i pierwszego naładowania (wyjątek: baterie motocyklowe). Najbezpieczniej kupić akumulator, który wyprodukowano nie wcześniej niż przed 6 miesiącami, chyba że był on odpowiednio przechowywanyi regularnie doładowywany.

Wtedy bateria pozostaje pełnowartościowym produktem nawet przez ponad rok. Datę pierwszego ładowania można znaleźć na akumulatorze.Niestety, często jest podawana w postaci tajemniczych kodów, które potrafią rozszyfrować jedynie producenci i dystrybutorzy akumulatorów. Jeżeli nie korzystamy z pomocy specjalisty, sprawdźmy baterię samodzielnie. Multimetrem zmierzmy napięcie spoczynkowe – w sprawnym i naładowanym akumulatorze powinno wynosić powyżej 12,5V. Jeśli jest niższe, zrezygnujmy z zakupu.