Współpraca reklamowaTestujemy na paliwach
Auto Świat > Porady > Eksploatacja > Drogie ładowanie aut elektrycznych – spalinowym pojedziesz taniej

Drogie ładowanie aut elektrycznych – spalinowym pojedziesz taniej

Przez ostatnie lata klientów mamiono wizją elektrycznej jazdy za grosze – choć samochody na prąd oferowały niewielki zasięg i nikłe walory użytkowe, za korzystaniem z nich przemawiać miał, poza ekologią, również znikomy koszt przejechania kilometra. Teraz wprawdzie możliwości aut elektrycznych są coraz większe, ale o ładowaniu za grosze lub za darmo lepiej zapomnieć! Prąd robi się naprawdę drogi!

Koszty ładowania aut elektrycznych rosną. Kogo stać na jazdę na prądzie?
Koszty ładowania aut elektrycznych rosną. Kogo stać na jazdę na prądzie?Źródło: Auto Świat / Adam Mikuła
  • W Polsce działa ok. 1000 stacji ładowania aut elektrycznych na niespełna 9000 zarejestrowanych aut elektrycznych
  • W 2020 roku znaczna część stacji będzie płatna, już teraz coraz trudniej znaleźć darmową i szybką ładowarkę
  • Koszt prądu na przejechanie 100 km już teraz niejednokrotnie okazuje się wyższy niż np. koszt gazu potrzebnego do przejechania takiego odcinka autem z instalacją LPG

Samochód elektryczny może i jest drogi, ale później nie płacisz za paliwo, więc się opłaca. Bo przecież ładować akumulatory można za darmo, prawda? Jeśli rozważacie zakup elektryka tylko dlatego, żeby jeździć taniej, to lepiej na spokojnie to przeliczcie, uwzględniając też słabe prognozy na przyszłość. Bo tanio lub za darmo już było – miejsc, z których prąd czerpać można za darmo ubywa w szybkim tempie. Im więcej aut elektrycznych na drogach, tym więcej chętnych, żeby na nich zarabiać.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Koniec ładowania aut za darmo

Zastanawialiście się kiedyś nad modelem biznesowym stacji ładowania, które powstawały od kilku lat? Z czego żyły firmy, które niemałym kosztem ustawiały słupki, później płaciły za prąd do nich, nie biorąc od użytkowników ani grosza? Pomysł w przypadku niektórych był prosty – na budowę stacji ładowania bierze się dopłaty, przez kilka lat ładowarki stoją prawie nieużywane, bo przecież aut elektrycznych było jak na lekarstwo, a jeśli już natrętny klient się pojawiał, to można było go spławić wymagając dopełnienia jakichś formalności. Po zakończeniu projektu sprzęt w świetnym stanie i ze znikomym przebiegiem można było sprzedać dalej.

Piotr Szypulski
Piotr Szypulski
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji