• W Niemczech nie ma centralnej, ogólnodostępnej bazy danych, w której dałoby się sprawdzić np. przebiegi aut odnotowywane podczas przeglądów
  • Niemiecka uczciwość to w przypadku branży samochodowej mit – nie ma co wierzyć w historie o niemieckich emerytach, którzy płakali, jak sprzedawali, albo jeździli tylko do kościoła
  • Brak jakichkolwiek dokumentów potwierdzających np. serwis auta czy też protokołów z ostatnich badań technicznych to zły znak
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Oglądając dokładniej oferowane w Polsce używane auta, które dotarły do nas zza zachodniej granicy, można dojść do wniosku, że Niemcy zupełnie nie przywiązują wagi do „papierów” auta, ani do przechowywania dokumentów związanych z przeglądami. Wypełnione książki serwisowe, rachunki czy choćby dokumenty potwierdzające to, że auto przeszło badanie techniczne i badanie składu spalin to wciąż raczej wyjątek niż reguła.

„Wie Pan, nic do niego nie było, ale po stanie widać, że przebieg autentyczny. On prosto z Niemiec jest, tam nikt się w kręcenie liczników nie bawi!” – to typowa formułka, którą można usłyszeć od handlarza. To o tyle ciekawe, że kupując auto rzeczywiście wprost „od Niemca” zwykle trochę papierów dostajemy.

A jak Niemcy sami oceniają sytuację na swoim rynku? Według tamtejszych ekspertów nawet 1/3 pojazdów na niemieckim rynku wtórnym może mieć cofnięty przebieg! Szacowane szkody dla nabywców, wynikające z nieuzasadnionego zawyżenia ceny, szacowane są na 6-7 miliardów Euro rocznie! Według niemieckich ekspertów średnio wartość auta była zawyżana o 3 tys. Euro! Niemiecki automobilklub od lat postuluje wprowadzenie zmian, zarówno w przepisach, jak i w stosowanych przez producentów rozwiązaniach, które ukróciłyby ten proceder. W dzisiejszych czasach, z technicznego punktu widzenia, to nie problem!

Kręcenie liczników według dostawcy aplikacji diagnostycznych

Ciekawych danych dostarcza firma Carly, specjalizująca się w aplikacjach diagnostycznych, za pomocą których można nie tylko sprawdzić parametry pracy auta, czy też odczytać kody błędów zapisane w sterownikach, ale też zawierających moduły służące do weryfikacji przebiegu wyświetlanego przez zegary auta.

Oprogramowanie to porównuje odczyt licznika z innymi parametrami przechowywanymi przez różne moduły elektroniczne auta, m.in. z liczbą godzin pracy silnika, czy też z zapisami z tzw. freeze frames (informacje dotyczące okoliczności, w jakich zapisany został w pamięci sterownika kod błędu). Aplikacje Carly przeznaczone są przede wszystkim dla osób, które chcą samodzielnie diagnozować pojazdy.

Fachowcy od liczników chętnie dojeżdżają do klientów. Auta wysyłane na eksport mają często „korygowane” przebiegi jeszcze na lawetach, tuż przed przekroczeniem granicy Foto: archiwum / Auto Świat
Fachowcy od liczników chętnie dojeżdżają do klientów. Auta wysyłane na eksport mają często „korygowane” przebiegi jeszcze na lawetach, tuż przed przekroczeniem granicy

Na podstawie prób wykonywanych przez użytkowników oprogramowania Carly, stwierdzono, m.in., że manipulacje przy stanie licznika stwierdzane były najczęściej w autach marek Mercedes, BMW, Toyota i Volkswagen.

Manipulacje stanu licznika stwierdzono w:

  • 14.0 % aut marki Mercedes
  • 9,4 % aut marki BMW
  • 8,4 % aut marki Toyota
  • 7,2 % aut marki VW
  • 5,6 % aut marki Porsche

O ile cofano liczniki?

  • 34 %: od 40 do 60 tys. km
  • 28 %: od 20 do 40 tys. km
  • 17 %: od 60 do 80 tys. km
  • 18 %: powyżej 80 tys. km

Warto jednak mieć świadomość, że aplikacje Carly nie są w stanie wykryć manipulacji dokonywanych przez prawdziwych zawodowców, którzy używają zaawansowanego sprzętu i doskonale wiedzą, w jakich modułach zapisywane są jeszcze parametry pozwalające zweryfikować przebieg! To tylko wierzchołek góry lodowej!