Mini John Cooper Works Challenge: z toru wyścigowego na zwykłą drogę

Robert Rybicki

20 sierpnia 2007, 23:16

No dobra, nie jest to aż tak prawdziwe stwierdzenie. Nie chodzi o zwykły tuning, ale szybkie Mini przeznaczone jest do wyścigów fabrycznych. Jednak sprzedawane będzie także prywatnym klientom.

Mini John Cooper Works Challenge: z toru wyścigowego na zwykłą drogę

Zobacz galerię (4)

Auto Świat

Mini John Cooper Works Challenge: z toru wyścigowego na zwykłą drogę

Nowy samochód po raz pierwszy zaprezentuje się podczas salonu samochodowego we Frankfurcie i będzie przeznaczony do fabrycznych wyścigów Mini Challenge 2008. Wyścigowy Mini John Cooper Works wyposażono w doładowany benzynowy silnik 4-cylindrowy o pojemności 1,6 l z bezpośrednim wtryskiem paliwa, który w wersji seryjnej oferuje 128 kW (175 KM) i 240 Nm (z funkcją overboost aż 260 Nm). Na potrzeby wyścigów przygotowano wersję o mocy 154 kW (210 KM) i momencie obrotowym 260 Nm. Podczas przyśpieszenia czy wyprzedzania również można wykorzystać funkcję overboost, która zwiększa moment obrotowy do 280 Nm.

Na przedniej osi zamontowano dyferencjał samoblokujący, żeby samochód mógł lepiej poradzić sobie z ogromną siłą napędową. W połączeniu z 6-stopniową manualną skrzynią biegów i wyczynowymi oponami Dunlop wyścigowe Mini przyśpiesza do 100 km/h w 6,1 s. Jeszcze bardziej fascynujące są jednak wyścigowe hamulce, które zatrzymują auto ze 100-kilometrowej prędkości w 3,1 s na odcinku 31 m. Prędkość maksymalną ograniczono do 240 km/h.

Zawieszenie kół pozostało seryjne, jednak auto otrzymało 17-calowe alufelgi Borbet, amortyzatory KW i regulowaną rozpórkę na przedniej osi. Karoserię zdobi zestaw aerodynamiczny, tylne skrzydło z możliwością regulacji kąta pochyłu, tylny dyfuzor i system air jack, czyli podnośniki sterowane powietrzem, które ułatwiają wymianę kół w boksach.

Dzięki rezygnacji z niepotrzebnych komponentów karoseria straciła zbędne kilogramy, chociaż sama deska rozdzielcza nie wskazuje na spartańskie wyposażenie. Masa samochodu wynosi więc 1150 kg, czyli praktycznie tyle samo, co seryjny pojazd. Nie można jednak zapominać, że w Mini JWC zamontowano dodatkowo klatkę bezpieczeństwa i większe hamulce. Kierowca siedzi w skorupie Recaro i jest zabezpieczony 6-punktowymi pasami, automatycznym systemem gaśniczym i systemem bezpieczeństwa HANS strzegącego głowę i kręgi szyjne.

O homologacji do zwykłego ruchu drogowego nie pojawiła się żadna wzmianka, jednak nie trzeba mieć licencji wyścigowej, by kupić auto. W Niemczech auto kosztować będzie 49 900 euro.