Różnicę stanowi wkładka z gumy polimerowej wtopiona od wewnątrz.Wykorzystując naturalne zjawiska występujące w oponie samochodowej, stworzono mechanizm samouszczelniający się w razie uszkodzenia. Gdy opona najeżdża np. na twardy przedmiot, który przebija bieżnik, miękka guma polimerowa szczelnie otacza "obce ciało" i dzięki panującemu wewnątrz ciśnieniu uniemożliwia wydostawanie się powietrza. Po wyjęciu "obcego ciała" na tej samej zasadzie wypełnia powstały otwór - działa w analogiczny sposób jak "łatka w spreju", przy czym znajduje się w oponie na stałe i może "naprawić" niemal dowolną ilość dziur. Opony uszczelnionej przez wkładkę "samonaprawiającą" nie trzeba ponownie wulkanizować w warsztacie oponiarskim. Protectis chroni jednak tylko bieżnik opony (uszkodzenia o średnicy do 4,7 mm) - przebicia w tym miejscu według autorów pomysłu stanowią ok. 50 proc. uszkodzeń ogumienia. Opona przebita z boku, podobnie jak standardowa, nie naprawia się sama, nie powinna być też naprawiana w warsztacie - musi być wymieniona na nową. Wada: opona z wkładką jest cięższa od standardowej o mniej więcej kilogram.Klebery z Protectis są już w sprzedaży, kosztują o mniej więcej 15 proc. drożej niż zwykłe, "przebijalne"opony.
Nie do przebicia
Opona Protectis zewnętrznie nie różni się niczym od standardowej. Ma dokładnie taki sam bieżnik jak zwykła opona (w tym przypadku do wyboru: Kleber Viaxer AS, Dynaxer DR oraz Dynaxer HP).