Mycie silnika nie jest rzeczą łatwą. Aby zminimalizować ryzyko powstania szkód i unieruchomienia samochodu, trzeba przestrzegać kilku zasad. Po pierwsze, czynność tę wykonuje się zawsze po całkowitym wystudzeniu silnika.
Po drugie, wszystkie niezakryte układy elektroniki zabezpieczamy jak najszczelniej folią. Po trzecie, przed użyciem silnie żrących środków trzeba sprawdzić, czy nie rozpuszczają elementów plastikowych. Po czwarte, po spłukaniu silnika odczekajmy kilka minut, zanim go uruchomimy.
Mycie ręczne auta należy rozpocząć od dokładnego spłukania piasku i kurzu z nadwozia. Zapobiegnie to porysowaniu lakieru. Jeśli nie mamy dostępu do myjki wysokociśnieniowej, najlepiej wybrać się do myjni samoobsługowej.Następnie przygotowujemy w jednym wiadrze roztwór ciepłej wody z szamponem, a w drugim – samą wodę do płukania gąbki z zanieczyszczeń zbierających się podczas mycia. Pamiętajmy, by felgami, progami i końcówką wydechu zająć się na sam koniec, już po umyciu karoserii.
Kiedy lakier jest solidnie wyczyszczony, lepiej widać jego niedoskonałości. Z biegiem lat powłoka zaczyna blaknąć, a na powierzchni pojawia się coraz więcej rys. Tych drobnych i płytkich można się pozbyć przy użyciu lekkościernej pasty lub mleczka polerskiego. Drobne zadrapania, np. z okolic klamki, da się usunąć ręcznie, ale do zdjęcia spłowiałej powłoki potrzebna jest polerka mechaniczna. Najlepszy efekt uzyskamy, stosując kolejno 2 lub 3 pasty o coraz mniejszej ścieralności.
Po spolerowaniu spłowiałej warstwy lakieru trzeba odpowiednio zabezpieczyć powłokę przed czynnikami atmosferycznymi. Najlepiej użyć do tego tzw. preparatów Quick Finish, a następnie wosku. Te pierwsze nanosimy wyłącznie na dobrze oczyszczone powierzchnie, ponieważ pozostawiają silnie przylegającą warstwę ochronną! Z kolei wosk (najlepiej w postaci gęstej pasty z zawartością naturalnej carnauby) nada ostateczny połysk tak przygotowanej powierzchni.
Trzeba przyznać, że doprowadzenie auta do porządku to zajęcie czasochłonne i męczące. Jednak czego się nie robi dla swojego ulubieńca? Zapewne bez trudu znajdziemy wśród naszych czytelników osoby, które nie będą uważać czasu poświęconego na kosmetykę auta za zmarnowany, a wręcz przeciwnie – sprawi im ona wiele przyjemności. Zatem czy warto się tak męczyć? Według nas, jak najbardziej tak, w końcu ostateczny efekt wynagrodzi wszystkie trudy z nawiązką.
Dodatkowo można być dumnym, że metamorfozę z brzydkiego kaczątka w pięknego i lśniącego łabędzia nasz samochód zawdzięcza tylko nam. A przy okazji można zaoszczędzić nawet kilkaset złotych, bo tyle właśnie żądają za usługi tego typu serwisy zajmujące się kosmetyką pojazdów. Wszystko to sprawia, że naprawdę warto poświęcić swojemu autu wolną sobotę.
Zakamarki, czyli miejsca, których zazwyczaj nie widać, też trzeba oczyścić z zaschniętego błota
Zanieczyszczenia w takich miejscach wywołają korozję nadwozia i starzenie się uszczelek
Kurz i wilgoć w komorze silnika przyspieszają korozję układów elektroniki i delikatnych połączeń
Ostrożnie z lancą. Strumień wody pod dużym ciśnieniem może uszkodzić wrażliwe elementy osprzętu silnika
W celu lepszej skuteczności środków do mycia silników trudne do usunięcia zabrudzenia lub plamy olejowe warto potraktować szczotką albo twardym pędzelkiem
Czysty silnik nie tylko lepiej się prezentuje, lecz także łatwiej zauważyć na nim wycieki płynów
Auto należy myć w cieniu, bo zaschnięty przed spłukaniem szampon pozostawia trudne do usunięcia zacieki
Polerka mechaniczna będzie niezbędna do uzyskania zadowalającego efektu. Ręcznie niewiele zdziałamy