Skoro latem wszystko działa poprawnie, to i zimą będzie spokój – często słyszymy takie deklaracje od tych, którym nie chce się jesienią podnieść maski ani zgiąć nóg w kolanach, żeby zajrzeć pod samochód. A potem, gdy przyjdzie mróz i spadnie śnieg, tacy chojracy budzą się z ręką w nocniku – zostaje im tylko drugą dłonią sięgnąć po telefon i wstukać numer pomocy drogowej. Naprawdę często wystarczy poświęcić autu dosłownie kilkadziesiąt minut, żeby znacznie zmniejszyć ryzyko późniejszych kłopotów.
Przedstawiamy 10-punktową listę czynności, których nie powinien pominąć żaden użytkownik kilkuletniego pojazdu. Na początek przyjrzymy się płynom eksploatacyjnym oraz elementom samochodu mającym bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo jazdy o tej porze roku.
Czy przed zimą warto zmienić olej? Tak, ale tylko w dwóch przypadkach: po pierwsze, jeśli akurat wypada termin wynikający z zaleceń producenta lub twojego zaufanego mechanika. Po drugie, o wymianie środka smarnego powinni pomyśleć ci, którzy latem stosują bardzo "gęsty" i lepki olej, np. 15W-40. Na mrozie środek o takich parametrach sprawdzi się raczej średnio, radzimy więc zalać coś o niższej lepkości zimowej (wartość przed literą "W"), oczywiście, w granicach tego, co dopuszcza producent. Uwaga: najkorzystniejszy moment dla silnika na nowy olej to jednak wiosna – zimą, podczas dłuższych jazd z niedogrzanym motorem, środek smarny starzeje się najszybciej.
Wbrew pozorom zimą duże znaczenie ma też kondycja układu chłodzenia. Jeśli jest sprawny, silnik będzie miał zapewnioną optymalną temperaturę pracy, a kierowca i pasażerowie – ogrzewanie w kabinie. Dobrym pomysłem jest sprawdzenie temperatury zamarzania płynu, bo np. latem robienie dolewek z wody destylowanej niczym nie grozi, ale jeśli było ich dużo, to chłodziwo może zamarznąć nawet na pozornie niewielkim mrozie i np. uszkodzić blok silnika. Uwaga: paradoksalnie zbyt duże stężenie koncentratu w układzie podnosi temperaturę zamarzania płynu.
Jeżeli latem musieliście uzupełniać poziom płynu, to teraz nadszedł najwyższy czas, żeby ustalić przyczynę wycieku. Może to być kwestia uszkodzenia chłodnicy, któregoś z przewodów gumowych, pompy płynu, a nawet nagrzewnicy. Ponadto istotne znaczenie ma kondycja termostatu, bo np. jeśli zablokuje się on w pozycji otwartej, to będziecie cały czas jeździć z niedogrzanym silnikiem, a to z kolei oznacza m.in. podwyższone spalanie.
Galeria zdjęć
Niskie temperatury, opady śniegu, błoto, sól – właśnie nadchodzi trudny okres dla twojego samochodu. Porządnie go więc do tego przygotuj!
Nowy olej przed zimą to rozwiązanie głównie dla tych, którzy latem jeżdżą na bardzo „gęstym” oleju, np. 15W-40. W takiej sytuacji lepiej pomyśleć o środku bardziej odpornym na mrozy – niższa wartość przy parametrze „W”. W innym przypadku lepszym pomysłem będzie wymiana oleju nie przed zimą, lecz po niej.
Powiecie, że to banał i każdy o tym pamięta? Cóż, wystarczy drobny przymrozek, żeby letni płyn zamienił się w lód. Uporczywe próby umycia szkła mogą w takim przypadku zniszczyć pompkę, a jazda z brudną szybą jest zwyczajnie niebezpieczna.
Jesień to idealny moment na kontrolę i ewentualną wymianę zużytych piór – widoczność to podstawa. Na szybę można też zaaplikować tzw. niewidzialną wycieraczkę, ale naszym zdaniem – tylko na obszar, którego nie obejmują pióra.
Zanim pogorszą się warunki, nie zaszkodzi zadbać o zimowy ekwipunek: kable rozruchowe, szczotkę do odgarniania śniegu, skrobaczkę, odmrażacz do zamków, zimowy płyn do spryskiwaczy, ewentualnie – np. gdy wybieracie się w daleką trasę w góry – rękawiczki oraz łańcuchy.
W okresie od 16 listopada do końca lutego stacje paliw mają obowiązek sprzedawać ON, który nie zablokuje filtra paliwa przy -20˚C. Jeśli mało jeździcie i przypuszczacie, że w baku zalega „letnie” paliwo, skorzystajcie z tzw. depresatora (antyżelu).
Nowoczesne silniki wysokoprężne potrafią odpalić nawet z niesprawnymi świecami. To jednak wcale nie oznacza, że należy tak jeździć, bo uszkodzona świeca może być zapowiedzią m.in. problemów z... wypalaniem DPF-u i skrócić życie osprzętu. O usterce z reguły świadczy zapalenie się pomarańczowej kontrolki świec, ale zdarza się i tak, że do zdiagnozowania niesprawności niezbędny będzie komputer. Przeciętnie świece żarowe wytrzymują co najmniej 150 tys. km, jednak potrafią zużyć się wcześniej, na skutek np. intensywnej eksploatacji w mieście. Uwaga: zaleca się wymianę wszystkich świec naraz.
Kłopoty z rozruchem w benzyniaku mogą świadczyć o problemie z akumulatorem, ale i o zużyciu świec lub o uszkodzeniu przewodu zapłonowego. Jeżeli kable są popękane lub mają utlenione styki, nadają się do wymiany. Jeśli przewody na oko wyglądają dobrze, można sprawdzić je multimetrem.
Filtr paliwa w dieslach często jest wyposażony w tzw. odstojnik, w którym gromadzi się m.in. woda. Gdy odstojnik się przepełni i (lub) zamarznie zgromadzona w nim woda, przepływ paliwa będzie znacznie utrudniony. Dobra wiadomość: niektóre auta mają kontrolkę informującą o przepełnieniu odstojnika. Filtr paliwa najlepiej wymienić właśnie przed zimą, a jeśli nie wymiana, to – gdy się da – czyszczenie odstojnika!
Kondycja układu chłodzenia wbrew pozorom ma kluczowe znaczenie podczas zimy. Zalecamy sprawdzić mrozoodporność płynu i szczelność układu. Jeśli podczas jazdy opada wskazówka temperatury, zapewne uszkodzony jest termostat.
Najczęściej przyczynami niedziałającego ogrzewania są: przerwana „ścieżka” (z reguły uszkodzenie widać gołym okiem), przepalony bezpiecznik lub usterka kabli/włącznika. Kable i bezpiecznik wymienicie sami, reszta to raczej zadanie dla elektryka.
Tylko 10 punktów, a ryzyko zimowej wpadki znacznie mniejsze. Jeśli twój samochód dobrze spisuje się latem, to wcale nie musi oznaczać, że i teraz poradzi sobie bez żadnego przygotowania. A zatem nie tylko zimowe opony i podładowanie akumulatora, lecz także np. sprawdzenie układu zapłonowego i – co ważne – systemu chłodzenia.