Stereo w bagażniku

wykonaną w technice bass refleks) i wykorzystać kilka wzmacniaczy, a jednocześnie zachować walory użytkowe auta, mamy nie lada problem. Im mniejszy samochód, tym możemy spodziewać się większych kłopotów. Jedynie fani, którzy projektują instalację przeznaczoną do efektownego pokazu, nie muszą przejmować się zachowaniem funkcjonalności samochodu. Najprostszym rozwiązaniem jest zastosowanie przenośnej skrzyni wyposażonej w specjalne bezpieczne łącze. Dzięki niemu subwoofer w razie potrzeby możemy łatwo zdemontować, a pozostawiony w bagażniku kabel nie spowoduje niebezpiecznego zwarcia. Warto również poszukać głośników niskotonowych, które wymagają skrzyni o niedużej pojemności. Musimy mieć jednak na uwadze, że im mniejsza skrzynia, tym trudniej będzie uzyskać satysfakcjonujący poziom basu. Szczególnie zostanie zredukowany poziom tzw. basu głębokiego, którego najczęściej nie słyszymy, ale wystarczająco dobrze odczuwamy. Charakterystyczne wibracje typowe dla skrajnych rejestrów niełatwo uzyskać przy skrzynce o małej pojemności. Znacznie mniej problemów sprawi montaż wzmacniaczy. Dobrym miejscem są wnęki po bokach bagażnika między osłonami kół i zawieszenia samochodu a jego tylnym pasem. Mocując oddzielne końcówki mocy warto je dodatkowo zasłonić specjalną atrapą, która ochroni sprzęt przed uszkodzeniem ze strony przewożonego bagażu. Atrapa nie może jednak przeszkadzać w wentylacji sprzętu. Jeśli utrudnia prawidłowe chłodzenie, niezbędny będzie dodatkowy wentylator i właściwie skonstruowany tunel, który zapewni recyrkulację chłodnego powietrza. Jeśli korzystamy ze sprzętu wyższej klasy, warto dołożyć kondensator. Jest on przydatny dla poprawy basu (szczególnie gdy wybraliśmy wydajne głośniki i wzmacniacze). Mocuje się go w niewielkiej odległości od sprzętu. Zdaniem twórcy kondensatora do sprzętu car audio, Niemca Heinza Fischera (stworzył marki Brax i Helix), maksymalna odległość wynosi około 18 cm.