Chodzi tu o oczywistości, ale warto poznać przepisy w kontekście grożących za nie kar. O tym, że nie wolno wyprzedzać wobec zakazu tego manewru, wiedzą wszyscy. Także wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że zabronione jest przekraczanie ciągłej linii, co automatycznie oznacza zakaz wyprzedzania.
Najczęściej zakazy te łamane są w wypadku spotkania na drodze furmanki czy kombajnu albo traktorów, które powoli jadą, blokując normalny ruch. Nie jest to żaden pretekst do wyprzedzania z jednoczesnym przekraczaniem ciągłej linii lub łamaniem zakazu.
Kodeks drogowy nakazuje wszakże w takim przypadku, zgodnie z art. 24 ust. 6, pojazdowi wolnobieżnemu zjechać jak najbardziej na prawo, a nawet zatrzymać się w celu ułatwienia wyprzedzania.
Niezastosowanie się do tego artykułu nijak nie usprawiedliwia łamania przepisów przez wyprzedzającego. To zaś kosztuje. Art. 97 kodeksu do spraw wykroczeń złamanie zakazu wyprzedzania "nagradza" 5 punktami karnymi. 5 punktów można zarobić za wyprzedzanie przed dojazdem do wierzchołka wzniesienia.
Tyle samo kosztuje jazda na wariata, czyli bez sprawdzenia, czy manewr jest możliwy. Za wyprzedzanie na skrzyżowaniach, przejazdach kolejowych i bezpośrednio przed nimi oraz na przejazdach tramwajowych też zalicza się po 5 punktów. Do tego dochodzą mandaty, których wysokość waha się od 100 do 500 zł.
Niedozwolone jest także wyprzedzanie na drogach z szerokim asfaltowym poboczem w nadziei, że wyprzedzany usunie się na nie, a nadjeżdżający z przeciwka również zrobi miejsce.
Jest to naruszenie zasady, iż trzeba sprawdzić, czy manewr może być wykonany, ale może być podciągnięte pod wymuszenie pierwszeństwa nadjeżdżającego z przeciwka. Za to można dostać nawet 10 punktów. Jacek Wróblewski