- Mandat to zawsze 2 tys. zł (lub 4 tys., jeśli w ciągu dwóch lat ponownie złamiemy art. 97a), a kara punktowa równa jest 15 oczkom
- Na własne oczy przekonałem się, że to nie są tylko puste zapowiedzi — policjanci naprawdę stają w okolicach przejazdów kolejowych i przyglądają się zachowaniu kierowców, egzekwując słynny art. 97a
- Na niektórych przejazdach dochodzi do nerwowych sytuacji — wielu kierowców nie wie, że każdego dnia łamie przepisy. Nieświadomość nie zwalnia z mandatu
Mandat to zawsze 2 tys. zł i 15 punktów karnych. Patroli trzeba wypatrywać zawsze w tych samych miejscach, do tej pory bardzo rzadko "obleganych" przez mundurowych. Przejazdy kolejowe to ostatnio ulubione miejsce policjantów drogówki. Nic dziwnego, bo:
- Wciąż wielu kierowców nie zna przepisów
- Nikt nie spodziewa się policjantów w takim miejscu
- Wszyscy się spieszą
- Poranna nerwówka wzmaga presję na kierowcach, którzy jeżdżą zgodnie z przepisami
O co chodzi z art. 97a?
W dzienniku ustaw pod numerem Dz.U.2023.2119 t.j. znajdujemy wspomniany art. 97a, w którym czytamy, że uczestnik ruchu lub inna osoba znajdująca się na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, a także kierujący pojazdem, który narusza zakaz:
- objeżdżania opuszczonych zapór lub półzapór na przejeździe kolejowym, wjeżdżania na przejazd, jeśli opuszczanie zapór lub półzapór zostało rozpoczęte lub podnoszenie ich nie zostało zakończone, oraz wejścia lub wjazdu na przejazd kolejowy za sygnalizator lub za inne urządzenie nadające sygnały, przy sygnale czerwonym, czerwonym migającym lub dwóch na przemian migających sygnałach czerwonych,
- wjeżdżania na przejazd kolejowy, jeśli po jego drugiej stronie nie ma miejsca do kontynuowania jazdy
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny w wysokości nie niższej niż 2 tys. zł.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoTo tak zwana zasada kąta prostego. Skąd ta nazwa? Jeśli szlaban zaczął się unosić, i jest nachylony pod kątem, który umożliwia przejazd, ale nie znalazł się jeszcze w pozycji pionowej (bo wciąż się unosi), to nie możemy ruszyć. Musimy poczekać aż do pełnego otwarcia.
Na wielu przejazdach, szczególnie tych w dużych miastach, podczas godzin szczytu, przepis ten jest martwy. Podobnie jak ten mówiący o zakazie wjazdu na przejazd w momencie, gdy po drugiej stronie nie ma opcji kontynuowania jazdy:
naruszenie zakazu wjeżdżania na przejazd kolejowy, jeśli po jego drugiej stronie nie ma miejsca do kontynuowania jazdy – mandat 2000 zł
Bez względu na to, co sądzimy o tym przepisie, policjanci wystawiają za jego złamanie srogie mandaty. W wakacje patroli monitorujących przejazdy kolejowe jest znacznie więcej, a co za tym idzie - mandatów z tego tytułu również. Powód jest prosty - wypadki na przejazdach kolejowych są zwykle tragiczne w skutkach, a na dodatek bardzo kosztowne ze względu na wielogodzinne utrudnienia w kursowaniu pociągów. Warto też pamiętać, że za 99 proc. z nich odpowiadają kierowcy samochodów (tak wynika ze statystyk PKP).
Czego nie wolno robić?
Przepisy jasno regulują, czego jeszcze nie można robić na przejazdach kolejowych:
- Zabrania się objeżdżania opuszczonych zapór lub półzapór oraz wjeżdżania na przejazd, jeżeli opuszczanie lub podnoszenie zapór nie zostało zakończone.
- Zabrania się wjeżdżania na przejazd, jeżeli po drugiej stronie nie ma miejsca do kontynuowania jazdy.
- Zabrania się wyprzedzania pojazdu na przejeździe kolejowym i bezpośrednio przed nim.
Zabrania się omijania pojazdu oczekującego na otwarcie ruchu przez przejazd, jeżeli wymagałoby to wjechania na część jezdni przeznaczoną dla przeciwnego kierunku ruchu.
Za co można dostać największy mandat?
Oprócz wykroczeń, które kierowcy popełniają na przejazdach kolejowych, polski taryfikator mandatów wyszczególnia jeszcze inne, za które stawki kar są równie wysokie. To m.in.:
- Niezatrzymanie pojazdu w celu umożliwienia przejścia przez jezdnię osobie niepełnosprawnej - 1500 zł;
- Wyprzedzanie pojazdu na przejściu dla pieszych - 1500 zł;
- Omijanie pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, ale zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu - 1500 zł;
- Naruszenie zakazu jazdy po chodniku lub przejściu dla pieszych - 1500 zł;
- Prowadzenie pojazdu bez uprawnień - 1500 zł;
- Nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu - 1500 zł;
- Spowodowanie kolizji, w której narusza się czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia innej osoby - 2500 zł;
- Niewskazanie wbrew obowiązkowi, na żądanie uprawnionego organu, komu pojazd został powierzony do kierowania lub używania w oznaczonym czasie w postępowaniu w sprawach o przestępstwo - nie mniej niż 4000 zł.
A co z mandatami za prędkość w 2025 r.? Są dwie rozpiski. W drugiej nawet 5000 zł
Mandaty za prędkość w 2025 roku nie uległy zmianie – kierowcy nadal płacą od 50 do 2500 zł. Jednak dla piratów drogowych, którzy powtarzają wykroczenia, przewidziano surowsze kary, sięgające nawet 5000 zł. W planach są nowe odcinkowe pomiary prędkości i fotoradary, które mają zwiększyć bezpieczeństwo na drogach.
Mimo zapowiedzi polityków o zaostrzeniu kar, w 2025 roku kierowcy w Polsce wciąż podlegają starym taryfom mandatów. To oznacza, że wysokość kar za przekroczenie prędkości pozostała bez zmian, ale istnieje system podwójnych kar dla recydywistów.
Czy mandaty będą większe?
Na razie nie ma informacji o planowanych zmianach w wysokości mandatów za prędkość. Choć politycy sugerowali podwyżki, nie podjęto jeszcze żadnych konkretnych działań prawnych.
W 2025 roku planowane jest uruchomienie 43 nowych urządzeń odcinkowego pomiaru prędkości oraz instalacja dodatkowych fotoradarów i urządzeń monitorujących przejazd na czerwonym świetle. Ma to przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa na drogach.
Co z utratą prawa jazdy?
Aktualnie utrata prawa jazdy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h dotyczy tylko terenu zabudowanego. Rozważane jest rozszerzenie tego przepisu na tereny niezabudowane, ale nie zapadły jeszcze żadne decyzje.
W 2025 roku kierowcy muszą liczyć się z tym, że łatwiej o mandat za prędkość. Zwiększona liczba urządzeń do pomiaru prędkości i monitorowania przestrzegania przepisów drogowych ma skłonić kierowców do ostrożniejszej jazdy i przestrzegania limitów prędkości.
Policjanci liczą, ile razy zatrzymałeś się przed STOP-em
Nie tylko okolice przejazdów kolejowych znalazły się pod szczególnym nadzorem policjantów. Jak informowaliśmy kilka dni temu na łamach Auto Świata, policyjne drony obserwują skrzyżowania, przy których stoją znaki B-20 (znaki stop). Na celowniku są nie tylko ci kierowcy, którzy przed znakiem nie zatrzymują się wcale, ale też ci, którzy zatrzymują się tylko raz, a powinni więcej. Powstaje pytanie: w jakich sytuacja przed znakiem stop trzeba zatrzymać się więcej niż raz? I na jak długo trzeba się zatrzymać, żeby nie dostać mandatu? Wszystko opisaliśmy w tym artykule: Znak STOP — na jak długo trzeba się zatrzymać? Czasem trzeba stanąć dwa razy