- Każdy sprzedawany przedmiot jest objęty rękojmią sprzedawcy. Używany samochód także
- Sprzedawca używanego samochodu lub innego przedmiotu domyślnie odpowiada za jego wady przez dwa lata od transakcji
- Popularna formułka, która mówi, że "kupujący zapoznał się ze stanem pojazdu", w żaden sposób nie wyklucza późniejszej odpowiedzialności sprzedawcy względem kupującego
- W przypadku transakcji pomiędzy dwiema osobami fizycznymi można działanie rękojmi ograniczyć. Ale i to nie pomoże nieuczciwemu sprzedawcy!
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
- Sprzedajesz auto "bez wkładu finansowego"? Kręcisz bicz na siebie!
- Nie wiedziałem, że auto jest po wypadku. Mam za to odpowiadać?
- Auto od zawodowego handlarza i od prywatnego sprzedawcy – czy są jakieś różnice?
- Podałeś prawdę czy zataiłeś wadę? To ma zasadnicze znaczenie!
- Rękojmia na używane auto: za co odpowiada sprzedawca?
- Stwierdzenie wady samochodu i trzy rozwiązania
- Rękojmia na używane auto: wady istotne i te mniej ważne
- Rękojmia za wady samochodu. Reasumując...
Aktualne przepisy mówiące o rękojmi, czyli regulujące odpowiedzialność sprzedawcy względem kupującego, obowiązują od lat. Jednak dopiero od niedawna widać wyraźnie, że rośnie świadomość kupujących, a i sądy nie obawiają się "puścić handlarza z torbami". Coraz częściej pojawiają się doniesienia o wyrokach zasądzających wielotysięczne kwoty, jakie sprzedający samochód muszą zwracać osobom, którym w przeszłości sprzedali używany samochód. Dotyczy to także sprzedawców prywatnych.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Zdarza się, że kwota, jaką poprzedni właściciel musi zapłacić nabywcy auta, jest znacząco wyższa od kwoty, jaką uzyskał ze sprzedaży. Świetnym przykładem jest przypadek sprzedawcy z Lubina, któremu sąd nakazał zwrócić klientce, która kupiła jego prywatny samochód, ponad 100 tys. zł. Samochód został sprzedany cztery lata wcześniej za kwotę... 44 tys. zł. Ponad dwa razy mniej!
Jakie prawo tak surowo traktuje sprzedawców używanych samochodów? Otóż podstawą jest Kodeks cywilny, który mówi:
Art. 556. Sprzedawca jest odpowiedzialny względem kupującego, jeżeli rzecz sprzedana ma wadę fizyczną lub prawną (rękojmia).
A jak długo trwa rękojmia?
Art. 568. § 1. Sprzedawca odpowiada z tytułu rękojmi, jeżeli wada fizyczna zostanie stwierdzona przed upływem dwóch lat (...).
Tu ważna uwaga: "stwierdzenie wady przed upływem dwóch lat" nie oznacza, że jeśli po dwóch latach nie wpłynęło żądanie kupującego, to już mamy spokój. Otóż nie – kupujący ma jeszcze trochę czasu na poinformowanie sprzedawcy, że towar – w naszym przypadku samochód – jest wadliwy. Maksymalny czas na zgłoszenie wady to rok od jej stwierdzenia.
Zapytacie pewnie teraz: "No jak to – sprzedaję używany samochód tak jakby z gwarancją? Mam płacić za naprawy sprzedanego samochodu przez dwa lata i liczyć się z tym, że za dwa albo trzy lata ktoś każe mi go przyjąć z powrotem?"
Tak może być, ale... na takie potraktowanie przez kupującego czy przez sąd trzeba sobie zasłużyć, a przynajmniej zlekceważyć pewne reguły. Można też mieć po prostu pecha, jeśli nieświadomie sprzedamy komuś samochód z cofniętym licznikiem, o czym nie wiedzieliśmy.
Sprzedajesz auto "bez wkładu finansowego"? Kręcisz bicz na siebie!
Nikt nie powinien oczekiwać, że 10-letni samochód, będzie w stanie "jak nowy". W sumie należy spodziewać się, że będzie on w jakimś stopniu zużyty, bardziej podatny na awarie niż nowy. Z tego powodu stare samochody zwyczajowo dokładnie ogląda się przed kupnem, sprawdza, czy nie widać korozji, wykonuje się jazdę próbną. Z drugiej strony – teoretycznie – kupując samochód, mamy prawo wierzyć w stanowcze zapewnienia sprzedawcy. Mamy prawo wierzyć, że dorosły człowiek, sprzedając samochód jako "idealny", "bezwypadkowy", "nie wymagający wkładu finansowego" itp. wie, co mówi albo pisze w ogłoszeniu.
I to jest jedna z podstawowych przesłanek "reklamacji" kupujących: nieprawdziwe, często nieadekwatne do stanu auta zapewnienia, które zawarte są w ogłoszeniach sprzedaży. Każde nieprzemyślane słowo, które sprzedawca umieszcza w ogłoszeniu, może być wykorzystane przeciwko niemu. Nie ma przy tym znaczenia, czy sprzedawca jest handlarzem, czy prywatnym właścicielem samochodu, który sprzedaje po paru latach użytkowania.
Art. 556 1. § 1. Wada fizyczna polega na niezgodności rzeczy sprzedanej z umową. W szczególności rzecz sprzedana jest niezgodna z umową, jeżeli: 1) nie ma właściwości, które rzecz tego rodzaju powinna mieć ze względu na cel w umowie oznaczony albo wynikający z okoliczności lub przeznaczenia; 2) nie ma właściwości, o których istnieniu sprzedawca zapewnił kupującego, w tym przedstawiając próbkę lub wzór; 3) nie nadaje się do celu, o którym kupujący poinformował sprzedawcę przy zawarciu umowy, a sprzedawca nie zgłosił zastrzeżenia co do takiego jej przeznaczenia; 4) została kupującemu wydana w stanie niezupełnym.
Zapamiętajmy: każde nieprawdziwe albo tylko nieostrożne zapewnienie sprzedającego może być powodem reklamacji. Jeśli sprzedajesz 20-letni samochód "bez śladu korozji", "niewymagający jakichkolwiek inwestycji" – możesz mieć kłopoty. Prawie każdy stary samochód jest bowiem w jakimś stopniu zaatakowany korozją, tylko być może z zewnątrz jej jeszcze nie widać. Prawie każdy kilkuletni samochód wymaga jakichś inwestycji. Jeśli się okaże, że wymaga napraw, być może poniesiesz koszty serwisu. To samo dotyczy zapewnień, że auto jest "bezwypadkowe": jeśli naprawdę jest bezwypadkowe, masz prawo i nawet powinieneś o tym napisać w ogłoszeniu. Jeśli samochód jest po wypadku, nie pisz, że jest bezwypadkowy.
Inna ważna rzecz: konsument (osoba fizyczna kupująca auto od przedsiębiorcy) nie ma obowiązku sprawdzania stanu używanego samochodu, by móc skorzystać z rękojmi. Taki obowiązek dotyczy jedynie przedsiębiorców kupujących używane rzeczy, którzy muszą też niezwłocznie zawiadomić sprzedawcę o stwierdzeniu wady.
Nie wiedziałem, że auto jest po wypadku. Mam za to odpowiadać?
W obecnym stanie prawnym "nie wiedziałem, że sprzedawany przeze mnie samochód jest po wypadku" właściwie nie ma znaczenia, tzn. nie wyklucza odpowiedzialności sprzedawcy. Zwłaszcza jeśli napisał on nieprawdę w ogłoszeniu, nawet jeśli był przekonany, że pisze prawdę. Zresztą nawet bez tych zapewnień, gdy okaże się, że auto jest ponadstandardowo zużyte i wymaga ponadstandardowych nakładów, ten, kto je kupił, może "złożyć reklamację". To samo dotyczy ponadstandardowego zużycia podzespołów mechanicznych, cofniętego licznika itp. Nie ma znaczenia, że nie wiedziałeś. Nie powiedziałeś – odpowiadasz. Chyba że w dobrej wierze, na wszelki wypadek "wyłączysz" rękojmię, a kupujący się na to zgodzi. O tym dalej.
Auto od zawodowego handlarza i od prywatnego sprzedawcy – czy są jakieś różnice?
Jeśli chodzi o zakres odpowiedzialności sprzedawcy, to formalnie – bez względu na jego status – jest ona właściwie taka sama. Są jednak "techniczne" różnice związane z rękojmią uzależnione od tego, kto kupuje i kto sprzedaje, dlatego często handlarze, mając wyjątkowo "ryzykowny" samochód, kupują go i sprzedają jako osoby fizyczne w nadziei, że kupującemu trudniej będzie dochodzić jakichkolwiek roszczeń. Otóż nie – to już było i pewnie nie wróci! Te "techniczne" różnice nie są jednak całkiem bez znaczenia. A zatem:
- Jeśli sprzedawcą jest firma, a kupującym konsument i wada samochodu zostanie stwierdzona przed upływem roku od zawarcia umowy, domniemywa się, że wada istniała już w chwili przekazywania auta. Oznacza to, że jeśli kupiliśmy samochód np. w komisie i okaże się, że ma uszkodzoną automatyczną skrzynię biegów, nie musimy udowadniać, że tak było w chwili podpisywania umowy. Przyjmuje się, że tak było. To sprzedawca, jeśli się z tym nie zgadza, musi udowodnić, że zepsuliśmy auto sami albo że w chwili wydania było ono całkowicie sprawne.
- Jeśli sprzedawcą jest osoba fizyczna (właściciel sprzedaje swój prywatny pojazd), może on w umowie z drugą stroną dowolnie zmodyfikować rękojmię: rozszerzyć ją lub ograniczyć. To ważne: jeśli mamy zapis w umowie, który mówi np. że "przepisy dotyczące rękojmi nie mają zastosowania do niniejszej umowy", to kupujący automatycznie traci (fakt, że nie w każdym przypadku) możliwość "reklamowania" samochodu. To ważny zapis i zwłaszcza w przypadku sprzedawania starszych samochodów warto po niego sięgać. Można wytłumaczyć kupującemu, że nie mamy ochoty się stresować ewentualnymi roszczeniami, auto może obejrzeć jeszcze raz, pojechać do warsztatu i zdecydować: kupuje czy nie? Z rękojmią nie sprzedajemy i już – mamy takie prawo!
- Jeśli sprzedawcą jest firma, a kupującym konsument i umowa dotyczy używanego samochodu lub innego przedmiotu używanego, termin obowiązywania rękojmi można skrócić w umowie nie bardziej niż do roku. Rok to minimalny okres odpowiedzialności profesjonalnego sprzedawcy względem klienta, który jest osobą fizyczną. Jeśli w umowie nie skrócono rękojmi, działa ona przez dwa lata.
- "Jeżeli kupujący będący konsumentem zażądał wymiany rzeczy lub usunięcia wady albo złożył oświadczenie o obniżeniu ceny, określając kwotę, o którą cena ma być obniżona, a sprzedawca nie ustosunkował się do tego żądania w terminie czternastu dni, uważa się, że żądanie to uznał za uzasadnione". To ważny zapis dotyczący kupowania samochodów od handlarza, w komisie, itp. Jeśli pisemnie poinformujemy sprzedawcę o wadzie i np. zażądamy obniżenia ceny, a on nie odpowie, uzyskanie sądowego nakazu zapłaty będzie czynnością bardzo prostą, wręcz formalnością.
Podałeś prawdę czy zataiłeś wadę? To ma zasadnicze znaczenie!
Podstawą prawa do skorzystania z rękojmi jest wiedza kupującego o wadach samochodu przed kupnem. Nie ma zakazu sprzedawania aut wadliwych, zepsutych, powypadkowych, zardzewiałych i kupujący nie będzie mógł skorzystać z rękojmi, jeśli przed sprzedażą wiedział o tych wadach. Tu nie ma znaczenia, czy dowiedział się o nich od sprzedawcy, czy sam stwierdził wadę np. podczas przeglądu przed kupnem. Jeśli wiedział, a i tak kupił, nie może mieć pretensji do sprzedającego. Dlatego w interesie sprzedawcy jest wymienić w umowie wady samochodu. Przykład?
Sprzedawałem blisko 30-letniego Mercedesa w wyjątkowo dobrym stanie i za odpowiednio wysoką sumę. Gdy przyszło do tworzenia umowy, napisałem: "Samochód będący przedmiotem umowy ma za sobą naprawy blacharskie. Samochód wymaga napraw blacharskich i mechanicznych. Przepisy dotyczące rękojmi nie mają zastosowania do niniejszej umowy". Na pytanie, jakich napraw blacharskich wymaga samochód, odpowiedziałem: "Wie pan o tej plamce korozji wielkości paznokcia na błotniku. To jedno, ja nie wykluczam też, że tych plamek gdzieś pod spodem jest więcej. Oglądaliśmy go razem od spodu, ale wszystkiego bez zdejmowania osłon nie da się zobaczyć. To stary samochód i wymaga ciągłych inwestycji. Ja nie wykluczam też, że nie zepsuje się tuż za bramą, choć osobiście pojechałbym nim bez obaw za granicę, choćby dziś. Bierze Pan na tych warunkach albo nie, ja w każdym razie nie przyjmuję zwrotów". Kupujący zrozumiał uczciwe postawienie sprawy i podpisał tak sporządzoną umowę. Oczywiście, gdybym był handlarzem, fragment o nieobowiązywaniu rękojmi byłby nieskuteczny. Ale już informacja o tym, że auto wymaga napraw blacharskich (ważne: w liczbie mnogiej) zwalnia każdego sprzedawcę od odpowiedzialności za wady nadwozia wymagające napraw tego typu.
Przepis Kodeksu cywilnego mówi tak:
Art. 557. § 1. Sprzedawca jest zwolniony od odpowiedzialności z tytułu rękojmi, jeżeli kupujący wiedział o wadzie w chwili zawarcia umowy.
Jest jednak ważna okoliczność: gdybym z premedytacją ukrył jakieś wady z zamiarem oszukania kupującego, wtedy mógłby do mnie wrócić z uzasadnionymi pretensjami i musiałbym oddać pieniądze.
Art. 558. § 2. Wyłączenie lub ograniczenie odpowiedzialności z tytułu rękojmi jest bezskuteczne, jeżeli sprzedawca zataił podstępnie wadę przed kupującym.
Rękojmia na używane auto: za co odpowiada sprzedawca?
To, co przemawia na niekorzyść sprzedawcy i co powinno go zniechęcać do ignorowania żądań kupującego, to potencjalne koszty, jakimi może go obciążyć osoba, która kupiła wadliwy samochód. Pojawiają się wyroki sądów zasądzające trzykrotność kwoty, jaką nieuczciwi sprzedawcy uzyskali ze sprzedaży powypadkowych samochodów. Jak to możliwe? Otóż sprzedawca samochodu, którego nie da się naprawić (a nie da się np. przywrócić bezwypadkowości pojazdu; jeśli auto ma cofnięty licznik, nie da się cofnąć prawdziwego przebiegu), musi go przyjąć z powrotem.
Musi pokryć koszty ubezpieczenia auta, rejestracji, wszelkich oględzin, napraw i innych nakładów. Musi zapłacić za jego przechowywanie. Jeśli sprawa trafi do sądu i trwa np. dwa lub trzy lata, na końcu zostanie obciążony "karnymi" odsetkami za zwłokę. Jeśli kupujący udowodni, że kupując wadliwy samochód, poniósł jakąś stratę (np. nie mógł wykonywać pracy, do której potrzebny był samochód), może zażądać pokrycia tych strat.
Stwierdzenie wady samochodu i trzy rozwiązania
Ogólnie rzecz biorąc, po stwierdzeniu przez kupującego wady, możliwe są trzy rozwiązania: po pierwsze, obniżenie ceny na żądanie kupującego, czyli zwrot zapłaconej za auto kwoty w takim zakresie, że kupujący jest zadowolony; po drugie, naprawa samochodu na koszt sprzedawcy, jeśli jest możliwa; po trzecie, odstąpienie od umowy i zwrot wpłaconych środków. W trzecim wariancie kupujący może zażądać dodatkowo zwrotu wszelkich kosztów, które poniósł – ubezpieczenia, napraw, wszelkich inwestycji w auto itp.
Rękojmia na używane auto: wady istotne i te mniej ważne
Aby można było skorzystać z rękojmi, wada musi być poważna. Stwierdzenie, że kawałek karoserii jest pokryty podwójną warstwą lakieru, co sugeruje udział auta w kolizji, to za mało, by uznać wadę za istotną. Ale już ślady po poważnej naprawie powypadkowej, niedziałanie w związku z tym różnych podzespołów samochodu, korozja, jaka pojawia się po niefachowej naprawie, nieprawidłowa geometria podwozia, której nie sposób skorygować, "wystrzelone" zabezpieczenia pirotechniczne – to wszystko są wady istotne. Istotną wadą jest cofnięty licznik, bo zmniejsza wartość samochodu, a często pozwala uznać samochód używany za wręcz zużyty. Istotną wadą jest też duże nagromadzenie drobnych usterek, które składają się na kwotę nieproporcjonalnie wysoką do wartości auta – zwłaszcza jeśli sprzedawca zapewniał, że samochód jest w doskonałym stanie.
Nie należą do istotnych wady kosmetyczne, które kupujący miał okazję zobaczyć przed kupnem. Ale jeśli ktoś zamówił auto z dostawą pod dom i przywieziono mu samochód z łuszczącym się lakierem, to może być to wada istotna.
"Kupujący nie może odstąpić od umowy, jeżeli wada jest nieistotna".
Rękojmia za wady samochodu. Reasumując...
By nie mieć kłopotów po sprzedaży samochodu, wystarczy uczciwie napisać ogłoszenie i ujawnić wszystkie wady, które ma samochód. One nie muszą przewyższać jego zalet – w końcu nikt rozsądny nie oczekuje, że używane auto będzie jak nowe! Nie wolno jednak maskować usterek i zatajać ich, jeżeli o nich wiemy. Warto w umowie – za zgodą kupującego – wyłączyć obowiązywanie rękojmi za wady pojazdu. Ona i tak chroni kupującego przed oszustwem, tego nie da się wyłączyć.
Natomiast jeśli kupiliśmy samochód, czujemy się oszukani i obiektywne przesłanki wskazują, że tak jest, nie należy sprzedawcy odpuszczać. Prawo jest po stronie kupującego.
- Przeczytaj także: W tych sytuacjach za kolizję lub wypadek zapłacisz z własnej kieszeni