- System ADDW pojawia się w coraz większej liczbie nowych samochodów
- System alarmuje, ilekroć kierowca patrzy poza drogę, np. na ekran systemu multimedialnego
- ADDW ma zapobiegać wypadkom spowodowanym patrzeniem poza drogę
To nie pierwszy przypadek w historii motoryzacji, gdy najnowsza technika znajduje odpowiedź na problem, który chwilę wcześniej sama stworzyła. W tym przypadku nie ma jednak mowy o rozwiązaniu problemu przez jego usunięcie, a jedynie przykrycie go kolejnym już wynalazkiem, który kierowcy najchętniej od razu wyłączają. Chodzi o ADDW – skrót od słów (ang.) Advanced Driver Distraction Warning – jak to działa i czemu to służy, o tym dalej.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoADDW w nowych modelach już obowiązkowy. Od 2026 r. we wszystkich nowych samochodach
Ten dość nowy system jest obowiązkowym wyposażeniem nowych modeli samochodów od lipca 2024 r., przy czym można go spotkać już w niektórych wcześniejszych modelach między innymi z tej przyczyny, że od lipca 2026 r. ADDW będzie obowiązkowy we wszystkich nowych sprzedawanych samochodach – także homologowanych wcześniej.
Warto o tym pomyśleć, wybierając nowe auto. Jeśli irytują cię takie wynalazki, a chcesz mieć nowy samochód, to już niemal ostatnia chwila na wybór samochodu, który szczęśliwie nie jest wyposażony w ADDW. To ogromna zaleta, serio.
Przeczytaj także: To musiało w końcu nastąpić. Kierowcy przeżyją szok na obowiązkowym badaniu technicznym
Najpierw pojawił się system ISA. To jednak nigdy nie działa dobrze
ISA – Intelligent Speed Assistant – to w założeniu bardzo dobra rzecz. Inteligentny asystent prędkości podpowiada, jaki jest obowiązujący na danym odcinku drogi limit prędkości i ostrzega, gdy przekraczamy ten limit. Niestety, chyba w żadnym samochodzie nie działa to idealnie. W większości aut nie działa to nawet dobrze – w każdym razie nie na tyle dobrze, aby można było temu systemowi zaufać, jeśli nagle z jakichś względów straciliśmy orientację, jak szybko można jechać w danym miejscu. System opiera się na danych z nawigacji (wiadomo, nigdy do końca aktualnych) oraz na tym, co dostrzegą kamery śledzące drogę zamontowane w pojeździe. Jeśli więc jedziecie drogą szybkiego ruchu i nagle system zaczyna pikać, piszczeć albo dzwonić, bo uważa, że limit prędkości na tej drodze to 40 km na godz., to nie powinniście się dziwić. Prawdopodobnie kamera uchwyciła jakiś znak na poboczu drogi obowiązujący na przykład na poprowadzonej równolegle drodze technicznej. Bywa i odwrotnie – kamera nie dostrzegła znaku z ograniczeniem prędkości i system opiera się wyłącznie na danych z nawigacji. Z tego względu asystentowi prędkości nigdy nie wolno ufać. Za to można go wyłączyć.
Jak wyłączyć ISA? To zależy
Przepisy pozwalają, a w zasadzie to nakazują producentom zaprojektować system ISA tak, aby kierowca mógł w każdej chwili go wyłączyć. A jednocześnie wymagają, aby system uruchamiał się każdorazowo przy włączaniu samochodu. To oznacza, że wyłącznik systemu ISA nabiera kluczowego znaczenia. Niektórzy producenci bardzo ładnie to ogarnęli – na przykład w Renault jest pod ręką specjalny przycisk, którym uruchamiamy wybrane wcześniej, preferowane ustawienia systemów wsparcia kierowcy. Dwa szybkie kliknięcia i po sprawie. W Toyocie jest już trudniej – trzeba za pomocą przycisków na kierownicy wykonać sekwencję działań – przy odrobinie wprawy zrobimy to, nie patrząc na żaden ekran. W wielu innych autach, np. w VW, trzeba skorzystać z ekranu dotykowego, choć jest na szczęście do tego skrót. A bywa jeszcze gorzej – są samochody, w których trzeba przeklikać się przez wielopiętrowe menu interfejsu użytkownika. Zgroza!
W nowym aucie, jeśli nic nie wyłączysz, wsiadając do samochodu, systemy na zmianę będą upominać cię o przekroczeniu prędkości albo o tym, że patrzysz w bok.
ADDW – nowy sposób na wkurzanie kierowców
Advanced Driver Distraction Warning system to dużo nowocześniejsza forma dawniej zupełnie niegroźnych przypominaczy nakłaniających kierowców do odpoczynku w trasie. Starsze systemy brały pod uwagę jedynie czas jazdy (np. ponad dwie godziny) i powtarzające się, niezborne manewry kierującego, które mogłyby sugerować, że jest on zmęczony lub senny.
ADDW idzie nie o krok, lecz o kilometr dalej i monitoruje uwagę kierowcy w czasie rzeczywistym, korzystając z zaawansowanych czujników, kamer i sztucznej inteligencji. ADDW działa w dzień i w nocy, stale kontroluje nasz wzrok i nie ma dla niego problemu, jeśli prowadzimy w ciemnych okularach. Przepisy mówią, że system powinien aktywować się najpóźniej przy prędkości 20 km na godz. W przedziale 20-50 km na godz. powinien reagować na nieuwagę kierowcy najpóźniej w ciągu 6 sekund. Powyżej 50 km/h wystarczy przez 3,5 s. patrzeć poza drogę (np. na ekran), by dostać stosowne upomnienie wizualne i, niestety, akustyczne. "Patrz do przodu!"
ADDW – jak to działa w praktyce?
Z moich doświadczeń wynika, że systemy ADDW są niezwykle skuteczne – naprawdę wystarczy spojrzeć na ekran dotykowy (albo np. na ekran smartfona) i patrzeć na niego przez niecałe 4 s., by dostać upomnienie: „Patrz na drogę”! Jest to tym bardziej irytujące, im gorzej zaprojektowany jest interfejs użytkownika w aucie. W samochodzie, którego obsługa jest prosta i przyjemna, na przykład temperaturę wnętrza zmieniamy za pomocą dużych pokręteł, 3,5 s. to aż nadto czasu, by wykonać czynność i znów patrzeć na drogę – łatwo zajać się tym, co za kierownicą najważniejsze. Gdy coś jednak wymaga przeklinania się przez aplikacje „zaszyte” w pokładowym tablecie, już po chwili robimy to przy akompaniamencie pikania, piszczenia albo dzwonienia. Nieprawdopodobnie irytujące!
Oczywiście, ADDW można wyłączyć, ale zazwyczaj jest to dość uciążliwe – zwłaszcza podczas jazdy.
Podsumujmy: wsiadasz do samochodu, włączasz silnik i zaczynasz od klikania: najpierw wyłączasz asystenta prędkości, potem wyłączasz asystenta czujności…
A gdyby tak zakleić tę kamerę taśmą?
Faktem jest, że kamera, którą zakleisz kawałkiem taśmy czy plastra, przestaje patrzeć ci w oczy. Problem rozwiązany? Tylko częściowo, bo w zależności od auta albo pojawia się na ekranie żółta ikonka sugerująca usterkę systemu (pół biedy), albo co chwila wyświetla się napis (np. w Toyocie) sugerujący, że powinieneś usiąść wyżej, bo twoja twarz jest dla systemu niewidoczna. Na szczęście tym komunikatom nie towarzyszą dźwięki.
Ja to po prostu za każdym razem wyłączam, nie widzę innej opcji. Ale uważajcie: wyłączyć można nie cały system, a jedynie generowane przez niego ostrzeżenia. Gdy dojdzie do wypadku z powodu zabawy tabletem fabrycznie zamontowanym na desce rozdzielczej samochodu, system EDR (rejestrator wypadków, tzw. czarna skrzynka) zapisze i tę informację, nawet jeśli wydaje ci się, że został wyłączony. Patrzenie poza drogę zaświadczy na twoją niekorzyść, bo wprawdzie to producent samochodu stworzył fatalny system odwracający uwagę kierowcy od drogi, ale to twoja wina, że z niego korzystałeś w czasie jazdy.