Gdy w 2007 r. pojawił się Qashqai w swym pierwszym wydaniu, był prawdziwą niespodzianką. Początkowo głównie dla samego Nissana, który po zrezygnowaniu z produkcji kompaktowej Almery znalazł dla siebie niszę, w której mógł zaistnieć. Był nią właśnie segment SUV-ów. Zdziwieni byli też dziennikarze, gdyż nowy pojazd zaczął cieszyć się niesłychaną popularnością. Zaskoczyło to też samych klientów, ponieważ kompaktowy crossover miał zaskakująco przystępną cenę.

Złoty środek Nissana

Tak oto japoński partner francuskiego Renault odniósł spektakularny sukces. Paradoksalnie popularność poprzednika może czasem utrudnić pojawienie się na rynku następcy. Bo czy klienci na pewno zaakceptują nową wersję tak samo, jak starą? Czy uda się równie optymalnie skonfigurować proporcję ceny względem poziomu wyposażenia i mocy silników? I czy w ofercie powinny dominować diesle, czy benzyniaki?

Na szczęście dylematy tego rodzaju zaprzątają głowy marketingowców Nissana. Naszym zadaniem jest skonfrontowanie ich koncepcji z najsilniejszymi rynkowymi rywalami. Jednak zanim to nastąpi, warto choć przez moment zastanowić się, z czego wynikał sukces pierwszej generacji Qashqaia.

Cena czyni cuda?

Z pewnością. Bo jak tu nie skusić się na zgrabnego SUV-a, który w podstawowej wersji kosztował tyle, co niektóre samochody kompaktowe? Jednak mimo wszystko źródło popularności „starego” Qashqaia mogło leżeć gdzie indziej.

Chodzi o wielkość tego samochodu. Mimo że auto wyglądało szykownie, nie było jeszcze zwalistym SUV-em. Poręczne, łatwe do zaparkowania, a przy tym wystarczająco praktyczne. Oto jednak nadjechał nowy Nissan. A konkurenci nie zamierzają oddać pola bez walki. Czas zatem na konfrontację!

Hyundai ix35 2.0 CRDi

Ten szykowny SUV ma 5-letnią gwarancję, ale właściwościami odstaje od czołówki peletonu

Hyundai ix35 w pękatym nadwoziu skrywa atrakcyjnie urządzone wnętrze. Jego niewątpliwa zaleta to pięcioletnia gwarancja.
Hyundai ix35 w pękatym nadwoziu skrywa atrakcyjnie urządzone wnętrze. Jego niewątpliwa zaleta to pięcioletnia gwarancja.

Obcowanie z Hyundaiem ix35 budzi ambiwalentne odczucia. Przede wszystkim to eleganckie i solidnie wykonane auto. Jeżeli chodzi o styl, to koreański pojazd nie musi się niczego wstydzić w konfrontacji z konkurentami. Ma duży bagażnik (chodzi nam o pojemność przy komplecie pasażerów) i bogate wyposażenie.

W przypadku wersji 136-konnej napęd na cztery koła to opcja, którą trzeba dokupić. To oznacza, że w cenniku mamy wyjściową wersję z silnikiem o mocy 136 KM (2WD). Do jej ceny dodaliśmy napęd 4x4 i automatyczną skrzynię biegów, bo właśnie takie auto dostaliśmy do testu. Oferta Hyundaia wygląda atrakcyjnie, ale...

No właśnie, jest też druga strona medalu. Na tylnej kanapie ix35 nie jest tak przestronnie, jak sugeruje to pękate nadwozie. Wysokim pasażerom (szczególnie tym siedzącym za wysokim kierowcą) może zabraknąć miejsca na nogi. Podczas sprintów i dynamicznej jazdy Hyundai zostawał z tyłu za konkurentami.

Po części odpowiada za to automatyczna skrzynia biegów, która z jednej strony zapewniła Hyundaiowi dodatkowe punkty w zakresie wyposażenia odpowiedzialnego za komfort, z drugiej – „pożarła” część mocy silnika.

Koreański SUV zużył średnio 7,7 l ON/100 km, a to najgorszy wynik w stawce. Pozbawione harmonii zawieszenie i chwilami nieco obojętny na polecenia prowadzącego układ kierowniczy sprawiły, że nie udało się doszukać frajdy w prowadzeniu ix35. Światełkiem w tunelu jest 5-letnia gwarancja.

VW Tiguan 2.0 TDI

VW nie eksperymentuje ze stylem, bo nie musi. Auto ma wystarczająco dużo innych walorów

Volkswagen Tiguan to uznany gracz w klasie SUV-ów: przestronny, pojemny, a przede wszystkim - komfortowy
Volkswagen Tiguan to uznany gracz w klasie SUV-ów: przestronny, pojemny, a przede wszystkim - komfortowy

Elegancki, dyskretnie wystylizowany, a przez to długowieczny Volkswagen stawia na wartości charakteryzujące solidnego SUV-a. I mylą się ci, którzy twierdzą, że Tiguan jest do znudzenia poprawny i niczym specjalnym się nie wyróżnia. Ten samochód nie tylko jako całość reprezentuje wysoki poziom, lecz także bryluje w pojedynczych konkurencjach.

Przestronne wnętrze z bardzo wygodnymi siedzeniami może stanowić wzorzec do naśladowania. Dzięki adaptacyjnemu zawieszeniu DCC, w które wyposażono testowany egzemplarz, VW Tiguan elastycznie i zwinnie pokonuje wszelkiego rodzaju niedoskonałości nawierzchni. Zainwestowane w DCC pieniądze to wybitnie udana lokata kapitału.

Niewątpliwymi zaletami Tiguana są bardzo przejrzyście zorganizowane i starannie urządzone miejsce kierowcy oraz nienaganne zachowanie w czasie jazdy. Jedyne, do czego można się przyczepić (ta cecha jest widoczna również w spokrewnionej z Tiguanem Skodzie Yeti): żeby poczuć się za kierownicą naprawdę wygodnie, trzeba wysoko podnieść fotel, bo wzajemne usytuowanie zegarów i kierownicy wymaga wysokiej pozycji kolumny kierowniczej.

Pod maską Volkswagena pracuje znany dwulitrowiec z rodziny TDI, który jednak został skuteczniej wygłuszony niż w przypadku Skody. Tiguan nie jest zbyt lekki. Waży 1674 kg, co sprawia, że ulokowany pod maską diesel ma dużo pracy. To skutkuje zużyciem oleju napędowego na poziomie 7,2 l/100 km.

Mazda CX-5 2.2 Skyactiv-D

Mocny silnik i udane zawieszenie przemawiają za CX-5. Gdyby tylko nie ta cena...

Mazda CX-5 najgroźniejszą broń skrywa pod maską: silnik Diesla z dwiema turbinami jest w gronie rywali bezkonkurencyjny
Mazda CX-5 najgroźniejszą broń skrywa pod maską: silnik Diesla z dwiema turbinami jest w gronie rywali bezkonkurencyjny

CX-5 przyciąga uwagę, a jego drapieżny przód łatwo się kojarzy z obecną linią stylistyczną marki. Jednak mimo muskularnego nadwozia to zdecydowanie silnik stanowi największą atrakcję tego samochodu. Wraz ze swymi 150 końmi mechanicznymi najmocniejszy w naszym zestawieniu motor zadziwia wysoką kulturą pracy, nie ociąga się z wypełnianiem swych zadań i gładko odjeżdża rywalom w przypadku każdej próby przyspieszania z niskich obrotów.

Zapytacie zapewne: dlaczego wyniki próby elastyczności tego tak dobitnie nie pokazują? Już odpowiadamy: z racji tego, że w teście wziął udział Hyundai z „automatem”, żeby porównać dynamikę aut, musieliśmy mierzyć elastyczność, notując czasy przyspieszania przez biegi, a nie na jednym biegu.

Gwarantujemy jednak, że gdybyśmy we wszystkich autach jednocześnie wcisnęli gaz do podłogi, jadąc na niskich obrotach i wysokim przełożeniu, to wyposażona w dwie turbosprężarki Mazda znikłaby konkurentom z pola widzenia. Kolejna dobra wiadomość: biegi w przekładni o krótkich drogach dźwigni zmienia się szybko i płynnie – motor i skrzynia tworzą udany tandem.

Obszerne wnętrze sprzyja podróżom, a udane zawieszenie stanowi świetny kompromis między komfortem a pewnością prowadzenia. Jedynie mocno zaniedbane drogi mogą wytrącić Mazdę z równowagi i potrząsnąć pasażerami. CX-5 wyposażono w liczne systemy bezpieczeństwa, m.in. układ zapobiegający kolizjom przy małej prędkości.

Nissan Qashqai 1.6 dCi

Nabywca wersji Tekna może łatwo zaznać wyposażeniowej technoekstazy

Nissan Qashqai w nowej odsłonie imponuje ponętnymi liniami i bogatym wyposażeniem, ale na tylnej kanapie oferuje niezbyt dużo miejsca
Nissan Qashqai w nowej odsłonie imponuje ponętnymi liniami i bogatym wyposażeniem, ale na tylnej kanapie oferuje niezbyt dużo miejsca

Jeżeli ktoś jest fanem multimediów i systemów zwiększających bezpieczeństwo jazdy, to w Nissanie poczuje się jak w raju. Testowana wersja Tekna zawiera niemal wszystko to, co tylko można zainstalować w nowoczesnym samochodzie, czyli: elektrycznie regulowany fotel kierowcy, dostęp bezkluczykowy, automatyczną klimatyzację, nawigację...

Równie imponująca jest część listy związana z bezpieczeństwem. Ostrzeżenie o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, reflektory „full LED”, adaptacyjne światła drogowe, ostrzeganie o pojeździe w martwym polu lusterek – kierowca takiego auta nigdy nie poczuje, że jest sam. Kokpit Nissana sprawia wrażenie nowoczesnego, jednak w tym miejscu wypada wytknąć pierwsze niedociągnięcie.

Chodzi o dźwignię biegów – jej ruchy są zbyt długie. Do tego jednak można się przyzwyczaić, ale do ograniczonej ilości miejsca na tylnej kanapie – już trudniej. Przestrzeń nad głowami jadących zmniejszył opcjonalny panoramiczny dach. Ujemnie na komfort wpływają potężne, 19-calowe koła.

To właśnie z ich powodu do wnętrza docierają następstwa pokonywania poprzecznych nierówności i ubytków podłoża. Silnik ma moc 130 KM i najmniejszą pojemność w tym porównaniu. Motor ten jednak absolutnie „daje radę” i zużywa 5,9 l ON na 100 km, stanowiąc wzór dla rywali. Przy tak wysilonej jednostce w SUV-ie trzeba bardzo pilnować tego, by obroty nie spadły poniżej granicy działania turbosprężarki – bez niej „nie ma jazdy”.

Skoda Yeti Outdoor 2.0 TDI

Sprytna „czeszka”: poręczna i przystępna cenowo Skoda pokazała rywalom figę

Skoda Yeti Outdoor nie ma już charakaterystycznych, okrągłych reflektorów. Ale nadal jest wyjątkowym pakietem zalet, który trudno przebić funkcjonalnością, a przede wszystkim - ceną
Skoda Yeti Outdoor nie ma już charakaterystycznych, okrągłych reflektorów. Ale nadal jest wyjątkowym pakietem zalet, który trudno przebić funkcjonalnością, a przede wszystkim - ceną

Wraz z face liftingiem Yeti straciło nieco na wizualnej oryginalności, ale wciąż zachowuje urok „sprytnej skrzyneczki”. Trzeba przyznać, że pudełkowate nadwozie zapewnia nie tylko dużą przestronność, lecz także dobrą widoczność z wnętrza. Kabinę urządzono prosto, ale porządnie, a możliwość jej organizacji dzięki przesuwanej w poziomie, dzielonej tylnej kanapie jest zaletą nie do przecenienia.

Dzięki temu Yeti przypomina bardziej vana niż SUV-a. Minusem są trochę za słabo wyprofilowane i cienko obite siedzenia. Żeby dobrze widzieć szeroko rozstawione zegary przez światło koła kierownicy, trzeba ustawić jej kolumnę w górnym położeniu – ta cecha kokpitu Yeti mimo liftingu również pozostała niezmieniona. Jeżeli ktoś nisko opuści kierownicę, co w przypadku wielu osób mogłoby być optymalnym rozwiązaniem, to przesłoni ona część prędkościomierza i obrotomierza.

Do zalet zaliczyć można dynamikę prowadzenia czeskiego pojazdu, który został osadzony na dość sprężystym zawieszeniu. Takie rozwiązanie zawsze w jakimś stopniu odbija się na komforcie podróżowania, jednak dzięki niemu Skoda nie ma problemów z pokonywaniem zakrętów.

Robi to zwinnie, płynnie i swobodnie, co w połączeniu z dobrze zestrojonym układem kierowniczym gwarantuje prowadzącemu przyjemność. Silnik wprawdzie głośno powarkuje, ale i tak zasługuje na pochwałę ze względu na stosunkowo oszczędne spalanie – 6,5 l ON na 100 km. Cena? Nie do pobicia!

Klasyfikacja

1. Skoda Yeti - 476 pkt

Wystarczająco praktyczna, przyjemnie poręczna i wyjątkowo przystępna cenowo. Odmłodzona Skoda Yeti skutecznie utemperowała zapędy rywali!

2. Nissan Qashqai - 472 pkt

Superoszczędny, modny SUV z megawyposażeniem – tak można podsumować najnowsze dzieło Nissana. Mała pojemność silnika nie przeszkodziła w zajęciu wysokiej lokaty.

3. Mazda CX-5 - 467 pkt

Podwójnie turbodoładowany silnik Diesla brzmi subtelnie, za to solidnie wciska w fotel. Pojemne wnętrze, udane zawieszenie: Mazda ciągle jest w dobrej formie.

4. VW Tiguan - 465 pkt

Ten SUV to nadal wysoce kompetentny rywal, ale w tym towarzystwie musiał zadowolić się miejscem poza podium. Wciąż trudno w nim znaleźć istotne wady.

5. Hyundai ix35 - 457 pkt

„Koreańczyk” ma gorsze od rywali parametry układu jezdnego i napędu, ale to również interesujący gracz na rynku SUV-ów. Oferuje najdłuższą gwarancję w stawce.

Podsumowanie

Oj, dzieje się! Druga generacja Nissana Qashqaia pokazała, że czas na nowe rozdanie w klasie SUV-ów. Japoński pojazd nie tylko nowocześnie wygląda, lecz także ma bardzo wysoki pułap wyposażenia. Owszem, testowaliśmy Qashqaia w najbogatszej wersji, ale to właśnie ona pokazuje pełnię możliwości tego modelu.

A jednak to nie Nissan, tylko Skoda wygrała całe porównanie – kombinacja wszechstronności i ceny czeskiego auta okazała się nie do pokonania. Na trzecim miejscu uplasowała się dynamiczna Mazda z wyjątkowym silnikiem z dwiema turbosprężarkami. Czwartą lokatę zajął jak zawsze wszechstronny – ale przy tym poziomie wyposażenia zbyt drogi – Volkswagen. Hyundai zamyka stawkę.