Krótka jednodniowa formuła imprezy i proste zasady rywalizacji przyciągają uczestników. Organizatorzy Osuviska podczas porannej odprawy rozdali mapki umożliwiające dojazd do „gniazd” z pieczątkami i namiary GPS na te miejsca. Uczestnicy mieli za zadanie odnaleźć pieczątki, dojechać do nich autem i uwiecznić to na zdjęciach.
Przygotowana trasa liczyła około 70 km.
Na trasie przeszkadzało przede wszystkim grząskie błoto, wiele załóg utknęło na kilka godzin już niedaleko bazy. W wyrobiskach obok grząskiego piasku znalazło się jeszcze sporo lodu, jedną z prób umieszczono w małej rzeczce. Nie obyło się bez przygód, nie wszystkie ekipy powróciły do domu bez szwanku, np. załoga Łady Niva zamocowała linę do zderzaka, który – co było do przewidzenia – natychmiast opuścił pojazd. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale ekipy zdobyły nowe doświadczenia.
W klasie „przygoda” zwyciężyli Jacek Frajtag i Kuba Paduszek, zaś w „turystyku” – Darek Piętka i Mateusz Chrzanowski. Następne spotkanie z cyklu Osuvisko już 26 kwietnia koło Bełchatowa.
Czytaj również:
Galeria zdjęć
Przez nieuwagę Łada straciła przedni zderzak. Ale nowe doświadczenia są bezcenne.
Organizatorzy wypatrzyli kilka oczek wodnych, które mimo wiosennej pogody dały się we znaki – szczególnie pilotom i quadowcom.
Udział w imprezie to doskonała okazja do szlifowania techniki jazdy. Zaawansowani chętnie pomagają słabszym.
Nie wszystkie próby można było pokonać na kołach, czasem trzeba było wspomóc się wyciągarką.
Poprowadzone korytem rzeki próby to wiosenną porą dodatkowe wyzwanie.