W przypadku Range Rovera Evoque’a powiedzenie, że to nie szata zdobi, traci na aktualności. Ten samochód już na pierwszy rzut oka urzeka stylistyką nadwozia. Na tyle udaną, że po pierwszym liftingu w wyglądzie zmieniły się tylko szczegóły. Nieco inne jest teraz logo, pojawiły się też nowe kolory wykończenia wnętrza i cztery wzory aluminiowych felg.
Bez modyfikacji pozostało: przestronne wnętrze, wygodne fotele oraz pojemny bagażnik. Pochwały należą się także za wygląd kokpitu i łatwą obsługę urządzeń. Niewielkie zmiany stylistyczne wcale nie oznaczają, że podczas odnawiania tego modelu producent poszedł po linii najmniejszego oporu. Przecież znacznie więcej nowości pojawiło się w technice.
Najważniejsza z nich to zastosowanie nowoczesnego 9-stopniowego „automatu” w miejsce przekładni z sześcioma biegami. Firma obiecuje, że przełożenia są zmieniane szybko i niemal niezauważalnie. Podczas testu nie wyglądało to jednak aż tak idealnie. Przeszkadzał nam przede wszystkim brak płynności w trakcie przełączania. Objawia się to nieznacznym szarpnięciem w chwili włączania kolejnego biegu.
Trzeba natomiast przyznać, że mechanizm działa bardzo szybko, a to – gdy do oporu wciska się pedał gazu – przyczynia się do dynamicznego sprintu do „setki” (7,6 s). W czasie energicznego przyspieszania doceniliśmy także inną cechę 240-konnego silnika – cichą pracę.
Nawet gdy wprowadzaliśmy motor na wysokie obroty, jego dźwięk nie przeszkadzał w komfortowym podróżowaniu.
Skoro mowa o wygodzie, to nie można zapomnieć o świetnie zestrojonym zawieszeniu. Nawet podczas jazdy po dużych wybojach Range Rover Evoque zachowuje się stabilnie, a pasażerowie nie odczuwają obniżenia komfortu podróżowania.
W ramach liftingu nie zapomniano o innych technicznych innowacjach, także tych wspomagających jazdę w terenie – w końcu Evoque to pojazd 4x4 z prześwitem o dobrej wartości 215 mm. Na pokładzie samochodu można mieć za 1360 zł czujnik przeprawy przez wodę (Wade Sensing). Urządzenie za pomocą sensorów w lusterkach analizuje rzeczywistą głębokość wody i przekazuje kierowcy informację o maksymalnym brodzeniu w danym miejscu.
Z kolei Active Driveline to aktywny napęd 4x4 (standard). W czasie spokojnej jazdy (z prędkością powyżej 35 km/h) na drodze o dobrej przyczepności odłącza tylny napęd, a tym samym przyczynia się do obniżenia spalania. Kolejną nowością jest Active Torque Biasing z funkcją elektronicznego mechanizmu różnicowego – rozdziela moment obrotowy pomiędzy tylne koła, optymalizując trakcję i stabilność.
Z kolei funkcja Torque Vectoring (standard) przyhamowuje koła, które utraciły przyczepność, tym samym poprawia właściwości trakcyjne auta. Podczas testu przekonaliśmy się, że dość duże rozmiary wcale nie oznaczają nieporęczności podczas jazdy w mieście. To m.in. zasługa niewielkiej (jak na SUV-a z napędem 4x4) średnicy zawracania 11,3 m. Czy mimo tego kierowcy potrzebne jest wspomaganie podczas manewrowania na parkingach lub poruszania się po zatłoczonym mieście?
Nie ma sprawy. W końcu Evoque po liftingu ma wiele nowych systemów wspomagających właśnie w takich sytuacjach. Za 4210 zł dostępny jest asystent parkowania równoległego i prostopadłego z funkcją wyjazdu z miejsca parkingowego. Na pokładzie można mieć też: asystenta pasa ruchu (2340 zł), funkcję czytania znaków (890 zł) i system wykrywania przecinającego się toru ruchu wraz z czujnikiem martwego pola. Cena takiego ułatwienia to 2980 zł. To wszystko jednak podnosi cenę auta.
Range Rover Evoque - podsumowanie
Nowości, jakie pojawiły się w Evoque’u, sprawiają, że to auto nie tylko ma atrakcyjną stylistykę, lecz także stało się bezpieczniejsze i łatwiejsze w prowadzeniu. Cieszy także dobra dynamika jednostki napędowej. Szkoda tylko, że nowa skrzynia biegów nie działa w pełni płynnie.