.. Niestety, w klasie do35 tys. zł może być z tym ciężko – wiadomo: małe silniki, tanie zawieszenia, gumowate układy kierownicze. Z niewielkimi wyjątkami segment mini należy do japońsko-koreańskiego duetu, a europejscy producenci (poza Fiatem) przespali szansę na mocniejsze zaakcentowanie swojej obecności. Czy uda się nadrobić stracony czas?Koncerny nie będą miały najwyraźniej innego wyjścia, bo w czasach coraz bardziej dotkliwego kryzysu małe autka mogą stać się rynkowym hitem. Ostro do roboty wzięły się 3 europejskie firmy:Ford planuje w 2012 roku pokazać „malucha” o nazwie A-Max, który będzie uzupełnieniem oferty Ka i Fiesty;l już za niespełna 3 lata Opel zaprezentuje bazujący na koncepcyjnym modelu Trixx 4-osobowy pojazd segmentu mini. Prace są prowadzone wspólnie z Chevroletem; Nie wcześniej niż na początku 2011 roku Volkswagen planuje debiut UP!-a, które wbrew wcześniejszym planom nie będzie wyposażone w tylny, lecz przedni napęd. Wszystkie auta „made in Germany” powinny stanąć w szranki w segmencie od 7,5 do 10 tys. euro (ok. 27-35 tys. zł) – oferta mogłaby wydawać się więc obiecująca, ale to tylko połowa prawdy. Druga brzmi tak: jeśli chcesz naprawdę oszczędnie jeździć (a więc samochodem elektrycznym lub przynajmniej hybrydą), trzeba będzie brać pod uwagę wydatek znacznie przekraczający 35 tys. zł. Powód? Umożliwiająca oszczędzanie technika, podobnie jak niezbędne środki zapewniające bezpieczeństwo, jest coraz droższa, o kosztach rozwoju nie wspominając. Tak więc sen o naprawdę tanim samochodzie możemy niestety włożyć między bajki i niewiele pomoże tu produkcja w tzw. tanich krajach, jak Indie, Korea czy Chiny, o czym boleśnie miał okazję przekonać się Ratan Tata przy wprowadzaniu do produkcji Nano. Ford A-Max świetnie pasuje w lukę między Smartem a Ka. Wysoki dach, duży rozstaw osi i kół, mimo małych wymiarów, pozwoliły zaprojektować przestronne nadwozie typu 3+1. Mierzący zaledwie 3,25 m długości krótki hatchback otrzyma własną, modularną strukturę karoserii, z której w przyszłości będą korzystały także inne modele firmy.Żeby powiększyć wnętrze, Ford zastanawia się nad bardziej kompaktową (a więc mniejszą) budową mechanizmu różnicowego, skrzyni biegów oraz przekładni kierowniczej. Tak jak w zapowiadającym Smarta koncepcie Micro Compact Car, przedni pasażer jest bardziej wysunięty do przodu niż kierowca, co oznacza większą ilość miejsca dla pasażera siedzącego z tyłu. Pod względem jednostek napędowych Ford chce się na razie ograniczyć do dwóch doładowanych silników 3-cylindrowych: 0,9 l (benzynowy) oraz 1,05 l (diesel). Wersji hybrydowej nie przewidziano, ale napęd elektryczny – jak najbardziej. Inne ciekawostki w A-Maksie to ultracienkie siedzenia, miniaturowa klimatyzacja, bezobsługowy osprzęt auta (umieszczony pod podłogą) oraz zoptymalizowane pod względem masy zawieszenie. Pytaniem otwartym pozostaje, czy A-Max (tak jak Ka) będzie powstawał we współpracy z jakąś firmą zewnętrzną (z czego mogłaby skorzystać także Mazda i rynek amerykański), czy może pozostanie „solistą”.Także przed nowym Oplem otwiera się międzynarodowa kariera. Auto pojawi się jesienią 2011 roku w szacunkowej cenie ok. 9 tys. euro (ok. 32,5 tys. zł). Prace nad konstrukcją i produkcja będą się odbywały w Korei. Jego „brat” – Chevrolet Beat – ma być sprzedawany zarówno w Europie, jak i USA. Wersja oplowska będzie 4-miejscowym, 3-drzwiowym hatchbackiem. Optycznie autko ma nawiązywać do nowej Astry. By nie zmniejszyć dystansu do Corsy i Agili, nowy oszczędnościowy pojazd będzie wyposażany wyłącznie w 3-cylindrowe silniki. Dzięki bezpośredniemu wtryskowi i doładowaniu emisja CO2 powinna utrzymać się na niskim poziomie, bez straty na osiągach. W 2012 roku do oferty dołączy soft-hybryda wyposażona w bezstopniowy „automat”. W Volkswagenie działają według niemalże identycznych recept: UP! II także ma mieć 3-cylindrowe silniki, 4-osobowe wnętrze i długość do 3,5 m. Ale szykuje się niespodzianka. UP! będzie produkowany w 3 wersjach: 3- i 5-drzwiowy hatchback oraz minivan. Jeśli chodzi o silniki, to klienci będą mieli 3 możliwości – bazowy, litrowy motor o mocy 60 KM, wersję doładowaną (86 KM), a także 75-konny diesel 1.2. Temat napędu elektrycznego to jeszcze daleka przyszłość – nowe baterie są dopiero w fazie opracowania. Ale soft-hybryda ze Start&Stopem oraz układem odzyskiwania energii przy hamowaniu jest możliwa niemalże od zaraz. Ponieważ technika UP!-a II ma trafić także do firm córek (Seat i Skoda), koncern VW liczy na roczną produkcję ok. 500 tys. sztuk. Cena: od 8,5 tys. euro (ok. 31 tys. zł). Brzmi nieźle, ale w standardzie nie dostaniemy nawet wspomagania kierownicy! Może być jednak problem z radością z jazdy...PodsumowanieWszyscy trzej producenci sięgają po podobne rozwiązania, tylko gdzie ten postęp? Szkoda, że na pierwsze efekty ich prac będziemy czekali prawie 3 lata, bo kryzys mamy tu i teraz. Kto więc zyska? Przede wszystkim firmy z Azji, które już dziś są na niego przygotowane