Opel Astra OPC. Może się tak zdarzyć, że na urodziwe dwudziestoparolatki podziała lepiej niż youngtimer ze znaczkiem Ferrari, bo tamtego po prostu nie rozpoznają, a elektrycznie niebieska Astra nadaje się bez żadnych przeróbek na okładkę magazynu tuningowego. Przednionapędowe autko z trzema drzwiami, 2-litrowy benzynowy silnik z turbodoładowaniem, o mocy 240 KM, rozpędza ten wóz do setki w 6,4 sekundy i maksymalnie do 244 km/h. Sześć biegów, fotele Recaro, dużo tandetnego chwilami błękitu we wnętrzu i opony 225/40 x 18. Podwozie z zintegrowanym sterowaniem IDS Plus (sieć łączy sterowanie zawieszeniem o zmiennym tłumieniu amortyzatorów CDC, układy ESP i kontroli trakcji) było doskonalone nie tylko przez geniuszy z Lotus Engineering z Gavanem Kershawem na czele, ale także przez szefa szkoły techniki jazdy OPC, dwukrotnego zwycięzcę z Le Mans i fantastycznego kiedyś kierowcę DTM, Manuela Reutera.

To widać. Jeszcze zanim sięgnąłem do przycisku "Sport", zawieszenie nie męczyło brakiem podatności, a układ ESP interweniował dopiero na granicy głupoty. Krótkie wciśnięcie tego przycisku sprawia, że CDC wybiera bardziej agresywne algorytmy sterowania amortyzatorami, zmienia się też mapa sterowania silnikiem, który od tej pory gwałtowniej reaguje na zmiany położenia prawego pedału. A zmienia się to położenie jak najczęściej - siła ciągu turbodoładowanego silnika jest uzależniająca, depcze się gaz i z lekkim zawahaniem Astra rusza do przodu, wygląda to trochę tak, jakby pod maską coś łagodnie eksplodowało. Wewnątrz i na zewnątrz silnik brzmi bardzo oryginalnie, nie buczy jak tandeciarski tuning ze wsi - jedyne, do czego mogę porównać jego gang (z metalicznym świstem) to turbodoładowane silniki aut z wyścigu w Le Mans.

Wciskamy przycisk Sport na dłużej i bezpieczny materacyk ESP znika. Krytycy mogą się przyczepić do tego, że przy przyspieszaniu przednimi kołami Astry OPC szarpią asymetryczne siły. Inżynierowie mieli wybór: albo wytłumić efekt "torque steer" i stracić precyzję prowadzenia, albo pogodzić się z faktem, że od premiery pierwszego Saaba 99 Turbo mocne przednionapędowce po prostu mają taką urodę. Jak się komuś nie podoba, niech wybierze sobie coś innego - jedni lubią głupie blondynki, inni inteligentne brunetki po przejściach, dla każdego coś innego. Według mnie to jeden z najbardziej wydajnych i skutecznych przednionapędowych potworów dostępnych w sprzedaży w Europie. Na dodatek bez ESP auto okazuje się stale lekko nadsterowne, chętnie skręca, a do jazdy poślizgiem można je zmusić na wiele sposobów, przez ujęcie gazu w zakręcie, poprzez hamowanie lewą nogą czy przez użycie hamulca ręcznego. W każdej sytuacji zachowuje się progresywnie, nie jest wredne i złośliwe.

Czy, używając tak lubianego przez brytyjskich dziennikarzy określenia, jest to "najlepsza zabawa możliwa bez zdejmowania odzieży?" Niestety nie, takie miano należy się nowemu Oplowi GT, który już niebawem będzie do kupienia za niewiele większe pieniądze, ale dla fanów przedniego napędu... powinni przejechać się choć raz Astrą OPC. Inaczej nie będą wiedzieli, co tracą.