Roczna sprzedaż ma wynosić od 20 do 30 tys. egzemplarzy. Menedżerowie Lamborghini będą mogli być zadowoleni, jeśli nowe kierownictwo firmy dopuści ich piękny show car do następnej fazy prac, co wcale nie jest takie pewne.Pierwsze wrażenie: szkoda byłoby, żeby Estoque (co znaczy tyle co szpada, którą matador zadaje ostateczny, śmiertelny cios bykowi podczas korridy) pozostał tylko concept carem. Stworzony we własnej pracowni designerskiej firmy pod kierownictwem Fillipo Periniego i Alessandro Serry 4-miejscowy pojazd jest bowiem nad wyraz udany, a w wielu miejscach (zarówno na zewnątrz, jak i we wnętrzu) widać zapożyczenia z topowego Reventona. Tył, przód, światła, koła i kokpit w oczywisty sposób korzystają ze sportowego DNA marki. Ale dopiero perfekcyjnie dobrane proporcje czynią z 4-drzwiowego auta eleganckie, olbrzymie GT o rozstawie osi 3010 mm, długości 5150 mm, szerokości 1990 mm i wysokości zaledwie 1350 mm. Wielkość kół (23-calowe z tyłu, 22-calowe z przodu) dopełnia wrażenia rasowego pojazdu. Jak to się stało, że Lamborghini po tylu sportowych autach wpadło na pomysł zbudowania akurat limuzyny? „Chcemy ostrożnie rosnąć w siłę i chętnie rozszerzymy ofertę – mówi prezydent firmy Stephen Winkelmann. – Czas SUV-ów jest już za nami. Klasyczne coupé 2+2 też nie ma dalekiej przyszłości przed sobą, bo segment jest po prostu zbyt mało chłonny. Pozostają 4-drzwiowe GT, które mają szanse powodzenia nie tylko na coraz mocniejszych rynkach Azji czy Rosji. To auto może mieć bardzo szeroką klientelę – od ludzi z rodzinami do biznesmenów korzystających z usług szoferów”.Szef techniki w Lambo Mauricio Reggiani zastrzega: „Nie chcielibyśmy dzielić z Audi i Bentleyem kompletnej architektury. Lamborghini musi być przecież wyjątkowo lekkie”. A to oznacza klasyczne zawieszenie zamiast pneumatycznego oraz zmienny rozkład momentu napędowego przy technice 4x4. Jednak zwłaszcza w produkcji Lamborghini byłoby skazane na pomoc Audi, bo dotychczasowy zakład firmy w Sant’ Agata pęka w szwach. Idealne rozwiązanie to częściowa produkcja w Neckersulm lub Dreźnie, a ostateczny montaż we Włoszech. W studyjnym aucie zastosowano silnik V8, wywodzący się z większego V10, ale w seryjnej produkcji bardziej prawdopodobne byłoby zastosowanie koncernowego motoru V8 o pojemności 4 litrów, podwójnym doładowaniu i mocy ponad 500 KM. Do tego jak ulał pasuje wysoko wydajna dwusprzęgłowa skrzynia DL750 z modułem hybrydowym. Lamborghini włożyło wiele serca w aerodynamikę lekkiej karoserii. Interesujące są zwłaszcza zastosowane z przodu spoilery oraz ruchome klapy z tyłu auta (mające na celu jak najlepsze „przyssanie” pojazdu do drogi). „Czterodrzwiowa sportowa limuzyna musiałaby stać się najlepiej sprzedającym się Lamborghini” – mówi odpowiedzialny za markę i design Manfred Fitzgerald. Wolumen sprzedaży powinien wynieść ok. 1600 aut. Podstawowa wersja miałaby kosztować poniżej 150 tys. euro – o 50 tys. więcej niż Audi S8 i o 25 tys. droższe od Bentleya Flying Spura. Być może Porsche poczuje interes do zrobienia i zaproponuje sprzedanie Lamborghini technicznej bazy, na której zbudowano Panamerę. Czas pokaże.