Im więcej powietrza uda się doprowadzić do cylindrów, tym większą moc można wygenerować z silnika. W oparciu o tę zasadę działa turbodoładowanie. Wykorzystuje ono ciśnienie gazów wydechowych do wtłaczania potężnych ilości powietrza do cylindrów. Turbodoładowanie można zamontować właściwie do każdego samochodu. Jest to jeden z najskuteczniejszych sposobów na radykalne podnieniesienie mocy. Od dwóch lat firma tuningowa Grabowski Motor Sport z powodzeniem stosuje turbodoładowanie do różnych aut. Najpoważniejszą rzeszę wśród nich stanowią Lanosy. Rok temu były do wyboru dwie opcje o mocach 130 oraz 150 KM, a teraz dołączył do nich topowy model o mocy podniesionej aż do monstrualnych jak na Lanosa 174 KM! Całość działa wprost rewelacyjnie. Na każdym biegu samochód reaguje na wciśnięcie gazu tak samo: syk tłoczonego pod ciśnieniem powietrza potęguje wrażenia, jakich doznają pasażerowie wciskani w fotel. Potężny moment obrotowy wynoszący aż 230 Nm pozwala zapomnieć o tym, że jest to Lanos. Każda zmiana biegów wywołuje nerwowe parsknięcie zaworu upustowego, który zmniejsza ciśnienie, nie dopuszczając do zwolnienia turbosprężarki. Potem wyższy bieg, puszczone sprzęgło i dalej potężny ciąg wciska głowę w zagłówek. W próbach przyspieszeń wygraną Lanosa musiały uznać auta przyspieszające do "setki" w 7 s. Auto bez problemu osiąga prędkość 220 km/h i to przy wysokiej masie własnej (audio waży niemało). W tym momencie nasuwa się pytanie: jak można ze zwykłego Lanosa wyciągnąć taką moc i czy po paru dniach nie zakończy się to wybuchem silnika? Technicznie sprawa nie wygląda aż tak skomplikowanie. Za bazę posłużył seryjny silnik Lanosa 1.6, w którym zmieniono nieco osprzęt. Fabryczny kolektor wydechowy został zastąpiony przez dość niecodzienny kolektor skrzynkowy, na którym zamontowana jest turbosprężarka. Zasysa ona powietrze poprzez sportowy filtr stożkowy i przetłacza przez intercooler do układu dolotowego silnika. Do turbosprężarki podłączona została specjalna magistrala olejowa, która łączy układ smarowania silnika z łożyskami turbiny. Oczywiście całość nie mogłaby działać bez kilku dodatkowych urządzeń. Są to między innymi układ wtrysku dodatkowego paliwa oraz specjalne zawory ciśnieniowe. Pierwszy z nich, czyli tak zwany waste-gate (zawór upustowy), zamontowany jest w korpusie turbiny i steruje maksymalnym ciśnieniem doładowania, nie dopuszczając do jego ponadnormatywnego wzrostu. W tym silniku zostało ono ustalone na 0,65 atmosfery. Drugi z zaworów, czyli tak zwany blow-off, otwiera wypływ sprężonego powietrza do atmosfery w momencie nagłego zdjęcia nogi z pedału gazu (na przykład przy zmianie biegów). Oszczędza to turbosprężarkę i polepsza przyspieszenie samochodu. Jak dotąd wszystkie przerobione Lanosy Turbo, a jest ich niemało, mają się dobrze, co bardzo pozytywnie świadczy o trwałości i wytrzymałości ich silników. Jak się spisze ten 174-konny silnik, można będzie jednak powiedzieć za rok. Na razie nie ma żadnych problemów. Jednak silnik to tylko jedna strona medalu. Kompleksowy tuning auta, a w szczególności takiego, w którym moc podniesiono o 64 procent nie może się zakończyć na jednostce napędowej. Przede wszystkim trzeba czymś te konie wyhamować. Przednie tarcze zostały zamienione na sportowe, wentylowane firmy Brembo, do współpracy z którymi zastosowano sportowe klocki znanej firmy Ferodo.Mankament seryjnego Lanosa to zawieszenie. Samochód jest miękki, dość chybotliwy i szybko traci przeczepność na zakrętach. Oczywiście znalazła się i na to rada. Nadwozie powędrowało o kilka cm w dół za sprawą krótszych sprężyn włoskiej firmy OMP. Zwiększona twardość sprężyn wymusiła również odpowiednie potraktowanie amortyzatorów. Seryjne powędrowały do garażu, a w aucie zainstalowano najbardziej profesjonalne w takiej sytuacji niemieckie Bilsteiny. Większa siła tak zwanego dobicia pozwala szybko przejeżdżać kolejne zakręty bez obawy o kołysanie auta, a potężna siła rozciągania wspaniale harmonizuje z charakterystyką sprężyn. Aby zapewnić stałe utrzymanie odpowiedniej geometrii, samochód otrzymał rozpórkę spinającą kolumny przednich McPhersonów. Jak doskonale widać na zdjęciach, również z zewnątrz samochodu nie można pomylić z żadnym innym egzemplarzem. Auto zostało ospoilerowane nakładkami i lotkami znanej w światku tuningowym firmy EBA. Na przedniej masce groźnie sterczą dwa potężne halogeny firmy Hella. Natomiast wzrok zbyt ciekawskich powstrzymują przyciemniane szyby. W środku również panuje prawdziwie królewskie "rozpasanie". Szare i nudne plastiki deski rozdzielczej zostały pokryte okleinami imitującymi aluminium, a kierownica i dźwignia zamiany biegów są obciągnięte atrakcyjną, żółtą skórą. Po dokładnym przyjrzeniu się autu okazuje się, że to nie sportowy wydech, ale wręcz "fabryka" audio znajdująca się w bagażniku jest w stanie wydać z siebie najgłośniejsze dźwięki. Radio Pioneera zostało podłączone do dwóch wzmacniaczy o potężnej mocy, firmy JBL, a te do ogromnych głośników i subwoofera.W tym momencie można by chyba ogłosić konkurs na najmocniejsze polskie auto, bo takie rarytasy jak opisywany Lanos zdarzają się rzadko.
Lanos pod ciśnieniem
Jak zwiększyć moc auta? Według starego samochodowego porzekadła "wystarczy" wziąć dużo powietrza, nieco paliwa, bardzo mocno je sprężyć i podpalić w odpowiedniej chwili. W rzeczywistości nie mija się to z prawdą.