Lanos pod ciśnieniem

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Jak zwiększyć moc auta? Według starego samochodowego porzekadła "wystarczy" wziąć dużo powietrza, nieco paliwa, bardzo mocno je sprężyć i podpalić w odpowiedniej chwili. W rzeczywistości nie mija się to z prawdą.

Im więcej powietrza uda się doprowadzić do cylindrów, tym większą moc można wygenerować z silnika. W oparciu o tę zasadę działa turbodoładowanie. Wykorzystuje ono ciśnienie gazów wydechowych do wtłaczania potężnych ilości powietrza do cylindrów. Turbodoładowanie można zamontować właściwie do każdego samochodu. Jest to jeden z najskuteczniejszych sposobów na radykalne podnieniesienie mocy. Od dwóch lat firma tuningowa Grabowski Motor Sport z powodzeniem stosuje turbodoładowanie do różnych aut. Najpoważniejszą rzeszę wśród nich stanowią Lanosy. Rok temu były do wyboru dwie opcje o mocach 130 oraz 150 KM, a teraz dołączył do nich topowy model o mocy podniesionej aż do monstrualnych jak na Lanosa 174 KM! Całość działa wprost rewelacyjnie. Na każdym biegu samochód reaguje na wciśnięcie gazu tak samo: syk tłoczonego pod ciśnieniem powietrza potęguje wrażenia, jakich doznają pasażerowie wciskani w fotel. Potężny moment obrotowy wynoszący aż 230 Nm pozwala zapomnieć o tym, że jest to Lanos. Każda zmiana biegów wywołuje nerwowe parsknięcie zaworu upustowego, który zmniejsza ciśnienie, nie dopuszczając do zwolnienia turbosprężarki. Potem wyższy bieg, puszczone sprzęgło i dalej potężny ciąg wciska głowę w zagłówek. W próbach przyspieszeń wygraną Lanosa musiały uznać auta przyspieszające do "setki" w 7 s. Auto bez problemu osiąga prędkość 220 km/h i to przy wysokiej masie własnej (audio waży niemało). W tym momencie nasuwa się pytanie: jak można ze zwykłego Lanosa wyciągnąć taką moc i czy po paru dniach nie zakończy się to wybuchem silnika? Technicznie sprawa nie wygląda aż tak skomplikowanie. Za bazę posłużył seryjny silnik Lanosa 1.6, w którym zmieniono nieco osprzęt. Fabryczny kolektor wydechowy został zastąpiony przez dość niecodzienny kolektor skrzynkowy, na którym zamontowana jest turbosprężarka. Zasysa ona powietrze poprzez sportowy filtr stożkowy i przetłacza przez intercooler do układu dolotowego silnika. Do turbosprężarki podłączona została specjalna magistrala olejowa, która łączy układ smarowania silnika z łożyskami turbiny. Oczywiście całość nie mogłaby działać bez kilku dodatkowych urządzeń. Są to między innymi układ wtrysku dodatkowego paliwa oraz specjalne zawory ciśnieniowe. Pierwszy z nich, czyli tak zwany waste-gate (zawór upustowy), zamontowany jest w korpusie turbiny i steruje maksymalnym ciśnieniem doładowania, nie dopuszczając do jego ponadnormatywnego wzrostu. W tym silniku zostało ono ustalone na 0,65 atmosfery. Drugi z zaworów, czyli tak zwany blow-off, otwiera wypływ sprężonego powietrza do atmosfery w momencie nagłego zdjęcia nogi z pedału gazu (na przykład przy zmianie biegów). Oszczędza to turbosprężarkę i polepsza przyspieszenie samochodu. Jak dotąd wszystkie przerobione Lanosy Turbo, a jest ich niemało, mają się dobrze, co bardzo pozytywnie świadczy o trwałości i wytrzymałości ich silników. Jak się spisze ten 174-konny silnik, można będzie jednak powiedzieć za rok. Na razie nie ma żadnych problemów. Jednak silnik to tylko jedna strona medalu. Kompleksowy tuning auta, a w szczególności takiego, w którym moc podniesiono o 64 procent nie może się zakończyć na jednostce napędowej. Przede wszystkim trzeba czymś te konie wyhamować. Przednie tarcze zostały zamienione na sportowe, wentylowane firmy Brembo, do współpracy z którymi zastosowano sportowe klocki znanej firmy Ferodo.Mankament seryjnego Lanosa to zawieszenie. Samochód jest miękki, dość chybotliwy i szybko traci przeczepność na zakrętach. Oczywiście znalazła się i na to rada. Nadwozie powędrowało o kilka cm w dół za sprawą krótszych sprężyn włoskiej firmy OMP. Zwiększona twardość sprężyn wymusiła również odpowiednie potraktowanie amortyzatorów. Seryjne powędrowały do garażu, a w aucie zainstalowano najbardziej profesjonalne w takiej sytuacji niemieckie Bilsteiny. Większa siła tak zwanego dobicia pozwala szybko przejeżdżać kolejne zakręty bez obawy o kołysanie auta, a potężna siła rozciągania wspaniale harmonizuje z charakterystyką sprężyn. Aby zapewnić stałe utrzymanie odpowiedniej geometrii, samochód otrzymał rozpórkę spinającą kolumny przednich McPhersonów. Jak doskonale widać na zdjęciach, również z zewnątrz samochodu nie można pomylić z żadnym innym egzemplarzem. Auto zostało ospoilerowane nakładkami i lotkami znanej w światku tuningowym firmy EBA. Na przedniej masce groźnie sterczą dwa potężne halogeny firmy Hella. Natomiast wzrok zbyt ciekawskich powstrzymują przyciemniane szyby. W środku również panuje prawdziwie królewskie "rozpasanie". Szare i nudne plastiki deski rozdzielczej zostały pokryte okleinami imitującymi aluminium, a kierownica i dźwignia zamiany biegów są obciągnięte atrakcyjną, żółtą skórą. Po dokładnym przyjrzeniu się autu okazuje się, że to nie sportowy wydech, ale wręcz "fabryka" audio znajdująca się w bagażniku jest w stanie wydać z siebie najgłośniejsze dźwięki. Radio Pioneera zostało podłączone do dwóch wzmacniaczy o potężnej mocy, firmy JBL, a te do ogromnych głośników i subwoofera.W tym momencie można by chyba ogłosić konkurs na najmocniejsze polskie auto, bo takie rarytasy jak opisywany Lanos zdarzają się rzadko.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy:
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków