Mercedes klasy V – wszyscy mają w nim wygodnie
Na rynku nie brakuje 7-osobowych aut. Znajdziemy je nie tylko wśród vanów, ale także SUV-ów, a nawet kombi. Ale w większości z nich trzeci rząd foteli trzeba traktować awaryjnie, mogą nim co najwyżej podróżować dzieci i to raczej na niezbyt długich odcinkach. Pełnowymiarowe fotele oraz dużą przestrzeń czyli komfortowe warunki podróżowania dla dorosłych oferują jedynie duże vany, takie jak testowany przez nas Mercedes klasy V lub też: Volkswagen T6, Fiat Scudo, Opel Vivaro, Ford Transit Custom.
Każdy z nich ma odpowiednika w wersji dostawczej co z jednej strony jest atutem, z drugiej wadą. Na plus zaliczyć trzeba wynikającą z dostawczego pochodzenia dużą przestrzeń, na minus – nie najlepszy sposób prowadzenia, który jest zasługą dużych gabarytów i wysokiej masy auta. Ale nie jest to reguła. Testując klasę V w luksusowej wersji Avantgarde zarówno pasażerowie jak i kierowca ani przez chwilę nie odczują niedogodności z tytułu pochodzenia auta. Wręcz przeciwnie, poza ogromną przestrzenią jaką przewidziano dla każdej z podróżujących osób, docenimy jakość użytych materiałów, wygodę foteli, wyciszenie kabiny, a także - w przypadku kierowcy – sposób prowadzenia. Jak to możliwe?
Mercedes klasy V – komfort i prowadzenie jak w „osobówce”
W zasadzie o tym, że kierowca prowadzi samochód mający dostawcze korzenie świadczy wysoka pozycja za kierownicą. Nawet fotele w jakie wyposażony był testowy egzemplarz mogłby posłużyć za wzór dla wielu aut osobowych. Były nie tylko obszerne, doskonale przytrzymywały ciało na zakrętach, ale również sprawdzały się w długich trasach. Ponadto posiadały duże możliwość elektrycznej regulacji w kilku kierunkach.
Kierowca w klasie V doceni także jakość użytych materiałów i sposób obsługi. Górną część deski rozdzielczej obszyto wysokiej jakości skórą, poniżej zastosowano panel imitujące drewno hebanowe, a w dolnej części jasny plastik. Wraz z wielofunkcyjną kierownicą i dużym wyświetlaczem oraz pokrętłem od mulitimediów kokpit robi wrażenie niezwykle luksusowego. Z obsługą większości podzespołów nie ma problemu, chwilę jednak musieliśmy się przestawić do obsługi dźwigni biegów, która nie znajduje się jak większości aut w centralnej części deski rodzielczej, a w miejscu dźwigienki od kierunkowskazu.
Mercedes klasy V – wygodne fotele, ale...
Wygodne fotele znajdziemy także w drugim i trzecim rzędzie. Dzięki szynom w podłodze możemy je przesuwać, składać lub wyjmować. Siedzenia 2. rzędu możemy ustawić tyłem do kierunku jazdy, jednak by tak się stało trzeba je wcześniej wyjąć, obrócić i ponowanie zamontować. I tu zaczynają się schody. Czynność ta wymaga użycia sporej siły (pełnowymiarowe fotele z mechanizmem składania są ciężkie) i nie lada wprawy. O ile demontaż zajmuje minutę o tyle ich włożenie dwukrotnie więcej czasu. Jeszcze więcej problemu mieliśmy z ostatnim rzędem. Znajdowały się tam trzy fotele (2076 zł), z czego dwa umieszczone z lewej strony były połączone. Już samo przesunięcie tej konstrukcji jest trudne, a do wyjęcia i ponownego montażu trzeba skorzystać z pomocy drugiej osoby.
Mercedes klasy V – w trzecim rzędzie prezes będzie zadowolony
Przy konfiguracji foteli 2+2+3 (kanapa 3 os. w 3. rzędzie za dopłatą 20 080 zł) każdy z pasażerów będzie miał dla siebie wystarczająco dużo przestrzeni. O komfort podróżowania zadba klimatyzacja automatyczna z odzielnym sterowaniem tylnej części pojazdu (2314 zł). Dla osób siedzących w dwóch ostatnich rzędach przewidziano uchwyty na napoje oraz składany stolik umieszczony – podobnie jak fotele – na szynach. Fakt, że siedzimy na fotelach ostatniego rzędu – poza wsiadaniem – nie powoduje dyskomfortu. Ciepłe powietrze dociera tam szybko, jakość dźwięku jest nienaganna, a komfort resorowania nie rożni się od tego jaki znajdziemy siedząc z przodu.
Mercedes klasy V - problemy z elektryką
Zajęcia miejsca w 2. i 3. rzędzie foteli umożliwiają duże przesuwane drzwi. W naszym pojeździe miały elektryczne sterowanie (opcja), które – niestety – czasem szwankowało. Problemy z elektryką mieliśmy także przy unoszonej pokrywie bagażnika. O ile w przypadku drzwi konieczne było tylko dopchnięcie panelu, a tyle przy próbie dostania się do bagażnika zdarzało się musieliśmy zamiast przycisku użyć siły własnych rąk.
Mercedes klasy V - duży kufer i przemyślane rozwiązania
Ponadto by otworzyć tylną pokrywę konieczne jest znalezienie dużej wolnej przestrzeni za autem (ponad 1,5-metrowy panel otwierany do góry). Na szczęście Mercedes zdawał sobie z tego sprawę, że na ciasno zatłoczonym parkingu pod supermarketem zwyczajnie nie dostaniemy się do bagażnika i zastosował oddzielne otwieranie tylnej szyby. W przypadku jej wykorzystania by nie trzeba było sięgać głęboko do bagażnika na wysokości dolnej krawędzi szyby (445 mm od podłogi) zastosowano dzieloną przestrzeń bagażową. To umieszczona na dwóch solidnych wspornikach zamykana skrzynia. Element przydatny na co dzień, w przypadku wyjazdów wakacyjnych ze wskazaniem do demontażu (ogranicza przestrzeń kufra). Gdy chcemy wykorzystać klasę V jako pojazd dostawczy (po wyjęciu dwóch rzędu foteli) do dyspozycji mamy maksymalnie aż 4630 litrów.
Mercedes klasy V – prowadzenie jak w osobówce
Testowy egzemplarz miał ponad 5 m długości (rozstaw osi 3200 mm) co wraz z długą listą dodatkowego wyposażenia powodowało, że jego masa wynosiła prawie 2,5 t. O dziwo podczas jazdy kierowca nie odczuwał, że prawadzi tak duży i ciężki pojazd. Duża w tym zasługa dopracowanego podwozia i wszechobecnej elektroniki. O wysoki komfort jazdy dbał układ jezdny AGILITY CONTROL z selektywnym systemem amortyzacji, który dostosowywał charakterystykę amortyzatorów odpowiednio do warunków drogowych i sytuacji na drodze. Wspomagany elektrycznie układ kierowniczy cechował się odpowiednią dla vana precyzją, czyli dawał kierowcy dobre wyczucie tego co się dzieje z kołami, a jednocześnie nie wymagał od niego ciągłej uwagi i wykonywania korekt kierownicą.
Pod względem systemów bezpieczeństwa duży van Mercedesa mógłby zawstydzić nie jedno auto osobowe. Na jego pokładzie znajdowały się czołowe i boczne poduszki powietrzne typu Thorax oraz kurtyny nadokienne dla przedniej i tylnej części pojazdu (dopłata1359 zł). Ponadto kierowcę wspomagały seryjne systemy: informujący o ryzyku wystąpienia kolizji (Collision Prevention Assist), który w razie potrzeby uruchamiał hamulce, kamera 360 stopni ułatwiająca parkowanie, układ rozpoznawania znaków drogowych, system wykrywający zmęczenie kierowcy, asystent pasa ruchu i czujnik martwego pola.
Mercedes klasy V – dobrze mieć elektronicznych stróżów na pokładzie
Podróżując po zaśnieżonych górskich serpentynach mieliśmy okazję doświadczyć działania elektronicznych układów dbających o bezpieczństwo. Przy uślizgu tylnej osi ESP zainterweniowało błyskawicznie, a jego działaniu towarzyszyło automatyczne naciągnięcie pasów bezpieczeństwa, które szykowały podrożnych do ewentualnej kolizji. Na szczęście układ zadziałał prawidłowo i samochód błyskawicznie wrócił na wyznaczony przez kierowcę tor jazdy.
Mercedes klasy V – optymalny warinat silnikowy 250 d
Do napędu klasy V przewidziano wyłącznie jednostki wysokoprężne. Do wyboru są trzy o mocach od 136 od 190 KM, które mogą współpracować zarówno z manualnymi lub automatycznymi skrzyniami oraz przenosić moment napędowy na jedną oś lub cztery koła. Najmocniejszy wariant, który występował w testowym egzemplarzu współpracował z automatyczną skrzynią i przekazywał napęd na tylne koła. Osiągi jakie zapewniał 2,5-tonowemu autu były więcej niż zadowalające, bowiem przyspieszenie od 0 do 100 km/h wynosiło 10,7 s. Spodobała nam się także elastyczność motoru i szybkość działania „automatu”. Gdy przy wyprzedzaniu gaz był wciśnięty do końca skrzynia szybko redukowała biegi, a silnik błyskawicznie wchodził na obroty. W takiej sytuacji moc silnika chwilowo wzrastała o 14 KM, a moment obrotowy o 40 Nm.
Powody do zadwolenia daje także zużycie paliwa. W pełni obciążone auto na trasie spalało 7,2 l/100 km, a średni wynik z testu (8,4 l/100 km) uznajemy za satysfakcjonujący. Jedyny mankament jaki zauważyliśmy w przypadku tej jednostki to dość głośna (i twarda) praca podczas jazdy z wciśniętym do końca pedałem gazu.
Wyniki testu | V 250 d |
Przyspieszenie 0-50 km/h | 3,7 s |
0-100 km/h | 10,7 s |
0-130 km/h | 18,3 s |
Elastyczność 60-100 km/h | 6,1 s |
80-120 km/h | 8,2 s |
Masa rzeczywista/ładowność | 2450/600 kg |
Rozdział masy (przód/tył) | 52/48 proc. |
Średnica zawracania (w lewo/w prawo) | 12,0/12,0 m |
Hamowanieᅠᅠᅠᅠᅠᅠᅠᅠᅠᅠᅠᅠᅠᅠᅠᅠᅠᅠᅠᅠᅠ ze 100 km/h (zimne) | 37,8 m |
ze 100 km/h (gorące) | 36,2 m |
Hałas w kabinie przy 50 km/h | 60 dB (A) |
przy 100 km/h | 67 dB (A) |
przy 130 km/h | 71 dB (A) |
Spalanie testowe | 8,4 l/100 km |
Zasięg | 850 km |
Cena testowego egzmeplarza | 304 390 zł |
Mercedes klasy V - podsumowanie:
Od dzieciństwa mam sentyment do Volkswagena Trasnportera i do tej chwili stawiałem go za wzór w tej klasie. Po teście Mercedesa V250 d zmieniam zdanie bowiem uważam, że pod względem komfortu i luksusu przewyższa on najnowszą odmianę T6. Szkoda tylko, że pojazd jest tak drogi...
Prawie 2,5-tonowy van dzięki 190-konnemu turbodieslowi rozpędza się od 0 do 100 km/h w 10,7 s. Podczas jazdy na autostradzie docenimy nie tylko stabilne prowadzenie, ale także wysoki komfort jazdy i znakomite wycieszenie wnętrza.
Pakiet stylizacyjny Avantgarde we wnętrzu obejmuje komfortowe fotele, kierownicę wielofunkcyjną, przeszycie nicią górnej części deski rozdzielczej oraz elementy ozdobne imitujące drewno hebanowe. Wyboru przełożeń skrzyni biegów dokonujemy za pośrednictwem dźwigienki umieszczonej za kierownicą z prawej strony. Obsługa multimediów oraz sterowanie nawiewem są intuicyjne.
Choć to van zbudowany na bazie auta dostawczego to nie brakuje mu nowoczesnych systemów wspomagających kierowcę. Testowy egzemplarz miał na pokładzie m.in. pakiet utrzymania pasa ruchu (3075 zł) zawierającego asystenta martwego ruchu. Podczas manwerów można wspomagać się kamerą 360 stopni, niestety bardzo kosztowną – 5322 zł.
Fajnie, że dla pasażerów przednich foteli przewidziano uchwyty na kubki, szkoda tylko, że umieszczono jest tak nisko. I ponownie: dobrze, że są dwa gniazda USB, ale szkoda, że zabrakło gniazda 220V (przydatny choćby by móc w trakcie jazdy podładować laptopa).
W miejscu, gdzie zwykle znajduje się lewarek biegów znajdują się pokrętła do obsługi multimediów i sterowania systemem Agility Control (zmiana ustawień skrzyni biegów i sposobu resorowania) oraz przyciski elektrycznego otwierania tylnych drzwi przesuwnych (dopłata 2918 zł).
W wersji Avantgarde seryjne są komfortowe fotele, które sprawdzają się na długich trasach. Sterowanie nimi odbywa się za pośrednictwem przycisków umieszczonych na panelach drzwi.
Dostęp do 2. i 3. rzędu foteli możliwy dzięki przesuwanym drzwiom. W naszym pojeździe, który miał rok i przejechane ponad 50 tys. km zdarzało się, że prawe drzwi (z elektrycznym napędem) nie domykały się. Fotele 2. rzędu można przesuwać po szynach, składać lub wyjmować. Po demontażu można je umieścić tyłem do kierunku jazdy. Czynność ta jednak wymaga użycia dużej siły i czasu: demontaż - 1 minuta, montaż 2 min. 13 s. Składany stolik umieszczony jest na szynie, dzięki czemu skorzystać z niego mogą nie tylko pasażerowie 2. rzędu siedzeń, ale także ostatniego.
Z tyłu znajdują się trzy pełnowymiarowe fotele, przy czym dwa umieszczone z lewej strony występują w parze, ten z prawej można zdemontować. Niestety jeśli chcemy je przesunać wzdłużnie musimy zmienić pozycję wszystkich trzech co nie należy do czynności łatwych.
Duży owtór załadunkowy dostępny jest po uniesieniu do góry ciężkiej pokrywy. Ta w testowym egzmeplarzu miała elektryczne sterowanie (2325 zł), które często zawodziło przy ujemnych temperaturach (konieczne było ponowne naciśnięcie przycisku lub nawet częściowe uniesienie dłonią). Bagażnik wersji z długim rozstawem osi pomieści maksymalnie 4630 litrów. Wysokość dolnego segmentu przestrzeni bagażowej wynosi 445 mm. Jeśli zaistnieje potrzeba skorzystania z całej przestrzeni bagażowej, można zdemontować jej podział (do tej czynności lepiej zabrać się we dwoje).
Komfortowo, luksusowo i intymnie - dopłata za przyciemniane szyby z tyłu wynosi 1514 zł. Testowy egzmeplarz (V250 d Avantgarde) bez dodatkowego wyposażenia kosztuje ponad 222 tys. zł. Po doposażeniu w liczne opcje jego cena zbliżyła się do 300 tys. zł.