Dlaczego powstał? W ten właśnie sposób Giorgetto Giugiaro chciał upamiętnić 50-lecie swojej pracy. Spod ręki człowieka legendy światowego designu wyszło wiele samochodów, które określane są jako kamienie milowe motoryzacji, m.in. Alfa Romeo 156, Maserati Spyder czy pierwsza generacja VW Golfa. Podsumowaniem działalności myślącego o emeryturze Giugiaro jest właśnie Ferrari GG 50. Ołówek i zwykła kartka papieruPomysł powstania Ferrari zrodził się rok temu podczas spotkania stylisty z ówczesnym szefem firmy Luką di Montezemolo na salonie w Paryżu. Za podstawę do budowy pojazdu miało posłużyć 4-miejscowe 612 Scaglietti. Prace nad projektem rozpoczęły się w lutym br. Tak jak zwykle u Giugiaro na początku powstał szkic wykonany zwykłym ołówkiem na papierze. Później za pomocą komputerów stworzono trójwymiarową wersję w tzw. wirtualnej rzeczywistości, nad którą prace trwały aż do czerwca. Dopiero później zbudowano pierwszy prototyp. W porównaniu ze Scaglietti, GG 50 jest o 9 cm krótsze, rozstaw osi pozostał jednak taki sam (2,95 m). Dzięki innej konstrukcji zbiornika paliwa i niewielkiej modfikacji zawieszenia udało się zwiększyć bagażnik. Przy normalnym położeniu tylnych siedzeń kufer ma pojemność 270 litrów, po ich rozłożeniu 500 l - właścicielom aut kompaktowych taka objętość wydaje się mała, ale wśród sportowych bolidów bagażnik GG 50 może uchodzić za duży.Jak na rasowe coupé przystało, wizualny punkt ciężkości znajduje się z tyłu pojazdu. Długi przód z charakterystycznym, dużym wlotem powietrza przypomina Scagletti. Różnica tkwi w wyglądzie reflektorów - GG 50 ma podłużne światła z ksenonowymi wkładami, jego pierwowzór okrągłe. Żadnych podobieństw nie znajdziemy natomiast z tyłu - bardziej zadarta tylna maska oraz okrągłe lampy LED (technika oparta na świecących diodach zamiast klasycznych żarówek) sprawiają, że "50" wygląda bardziej zadziornie i oba pojazdy trudno pomylić. Eksponat już w chwili powstawaniaNie znamy co prawda osiągów najnowszego Ferrari, ale 12-cylindrowy, widlasty silnik o mocy 540 KM brzmi bardzo obiecująco - dość powiedzieć, że napędzane taką samą jednostką 612 Scaglietti rozpędza się do "setki" w 4,2 s (0-200 km/h 13, 4 s), a prędkość maksymalna wynosi 315 km/h. Moc jest przenoszona na koła tylne za pomocą 6-biegowej, automatycznej skrzyni przekładniowej z trybem sekwencyjnego wyboru przełożeń. Przejście na emeryturę Giorgetto nie oznacza końca firmy Italdesign. Od wielu lat senior rodu ściśle współpracuje ze swoim synem Fabrizio, który już dziś zajmuje się większością projektów. A jakie będą dalsze losy jubileuszowego Ferrari? Z pewnością nie trafi ono w ręce bogatego fana marki (wyprodukowanie tak zaawansowanego technicznie prototypu może kosztować nawet kilka mln euro!) i stanie się jedną z atrakcji przyzakładowego muzeum firmy w Maranello.