Karoseria do złudzenia przypomina blaszane zabawki, a tworzywa sztuczne zakrywające miejscami blachę są takiej jakości, że raziłyby w oczy (i palce) nawet w najgorętszym okresie "czasowych braków w zaopatrzeniu". W każdym razie kierowców testowych wprawiały w zakłopotanie lub przygnębienie. Siedziska i oparcia są za wąskie, za krótkie i twarde jak ławki w parku. Miejsca na nogi na wszystkich miejscach jest maleńko - głównie za sprawą umieszczenia silnika pod podłogą w środku auta. Tylne dwa siedzonka awaryjne są zdatne do wykorzystania, choć aby na nich kogoś posadzić, trzeba być sadystą - a tak naprawdę tylko masochista pozwoli się tam umieścić.Silnik/skrzynia biegów. 800-centymetrowy silniczek jest nie tylko słabiutki, ale w dodatku kiepsko oczyszczany (tylko Euro 2). Pod pełnym obciążeniem jednostka napędowa samochód jakoś tam po bardzo długim czasie rozpędzi, ale i tak każdy, najstarszy nawet Maluch wyprzedzi wówczas Asię Towner bezproblemowo. Jeszcze gorzej niż silnik wypada w ocenie kierowców testowych skrzynia biegów. Poprowadzenie wodzików jest tak rozpaczliwie nieprecyzyjne, że znalezienie właściwego przełożenia to niemal loteria.Układ jezdny/bezpieczeństwo. Najniższa bodaj ocena w dziejach testowania. Układ jezdny jest kompletnie rozchybotany, pokonanie każdego zakrętu grozi wywrotką, wyboje na jezdni powodują skakanie obu osi, a kierownicę trzeba łapać po całym kokpicie, kiedy się jedzie po poprzecznych nierównościach. Możliwość otwierania okien w przesuwnych drzwiach jest w takiej sytuacji ogromnym plusem, bo w razie czego pasażerowie mogą się podpierać rękami. Nie ma żadnych elektronicznych pomocy czy poduszek powietrznych, zagłówki sięgają nasady szyi. Tylko trzy z sześciu miejsc mają pasy trzypunktowe. Ale nad tym wszystkim dominuje niewiarygodnie wręcz długa droga hamowania: 63 metry to dowód absolutnej nieskuteczności. Azbestowe podeszwy jak najbardziej wskazane.Komfort. Prosimy o następne pytanie.Koszty. No cóż, nie trzeba za to wszystko zapłacić wiele: 12 900 DEM za wersję podstawową, 14 800 za luksusową, z klimatyzacją, alufelgami i przyciemnianymi szybami.Podsumowanie. Ten samochód nadaje się tylko na zapchane azjatyckie drogi. Zapchane, bo nie będzie jeździć szybciej niż 30 km/h (więc w miarę bezpiecznie), a azjatyckie, bo zwiększa to szanse na pasażerów dostosowanych budową i rozmiarami do wnętrza tego autka. Poza tym jednak radzimy się trzymać z daleka.Ocena: 1
Nie do zabawy!
Na początek dobre wiadomości: ten południowokoreański wyrób należącego do koncernu Kia producenta jest tani, ma dwoje przesuwnych drzwi po bokach i sześć miejsc siedzących - i to wszystko na 3,36 m długości. Czas teraz na pozostałe wiadomości, te ciut gorsze?Nadwozie/wnętrze.