Auto Świat Testy Testy nowych samochodów Niska cena oszczędności

Niska cena oszczędności

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Początki nie były dla Thalii łatwe. Na samochód patrzono z pewnymniesmakiem. Wielu uważało, że wygląda niezgrabnie z doczepionym nieco nasiłę bagażnikiem. Ale z czasem walory użytkowe i niska cena wygrały zestetyką i Thalia jest obecnie najlepiej sprzedającym się modelemRenault

Niska cena oszczędności
Zobacz galerię (4)
Auto Świat
Niska cena oszczędności

Po przeprowadzeniu w tym roku face liftingu samochód upodobnił się do Clio

Teraz oba auta mają identyczny przód z trójkątnymi dużymi lampami. Zastosowano także nowe materiały wykończeniowe. Pokrycie siedzeń jest dobrej jakości. Do wykonania deski rozdzielczej użyto także lepszych plastików w porównaniu z pierwszym modelem Thalii.

Zostały one przejęte z poprzedniego wydania Renault Clio. Wnętrze okazuje się idealne dla rodziców z małymi dziećmi. Nawet jeżeli oboje są wysocy i odsuną fotele maksymalnie do tyłu, ich pociechy nie będą miały powodów do narzekania na brak miejsca na nogi.

Jednak swobodnie zmieści się dwójka dzieci, bo trzy foteliki trudno będzie ustawić w wąskim nadwoziu. Jeżeli pasażerami tylnego rzędu będą dorośli, to biada im, gdy z przodu usiądą osoby o wzroście powyżej 180 centymetrów.

Z tyłu zabraknie wówczas miejsca na swobodne ułożenie nóg. Zastrzeżeń nie mieliśmy do siedzeń. Ich wyprofilowanie uwzględnia wymogi komfortu i bezpieczeństwa. Nawet podczas dłuższych podróży nie odczuwa się zmęczenia, a wysokie boki pewnie utrzymują na zakrętach ciała jadących.

Ze swojego miejsca będzie zadowolony kierowca. Wskaźniki są czytelne, a zajęcie prawidłowej pozycji za kierownicą umożliwia jej pionowa regulacja oraz sterowany na wysokość fotel. Wszystkie przełączniki rozmieszczono ergonomicznie.

Na podręczne drobiazgi muszą wystarczyć jadącym kieszenie w drzwiach oraz schowek przed pasażerem z przodu. O rodzinnym przeznaczeniu Thalii świadczy również bagażnik o jednej z większych w tej klasie pojemności 510 litrów.

Zmieści się w nim nie tylko wózek dziecięcy, ale i walizki z ubraniami i oczywiście zabawki. Przy pakowaniu trzeba jednak pamiętać, że zawiasy od klapy wnikają do wnętrza, skutecznie utrudniając pełne wykorzystanie przestrzeni ładunkowej.

Bagażnik okazuje się mniej praktyczny przy próbie przewiezienia większych przedmiotów. Tylna kanapa składa się tylko w całości, a przegroda oddzielająca część pasażerską od bagażowej ma niewielki otwór.

W testowanej wersji Thalia napędzana była silnikiem wysokoprężnym

Jest to mocny punkt samochodu. Wprawdzie jednostka napędowa pracuje głośno i klekotem podczas rozruchu nie pozwala zapomnieć, jakim paliwem się ją zasila, ale dźwięk wydobywający się spod maski ani przez chwilę nie jest męczący dla podróżujących Thalią. Samochód sprawia wrażenie dość dynamicznego.

Choć testowe 15,9 sekundy do "setki" nie wygląda optymistycznie, ale subiektywnie podczas jazdy samochód sprawia lepsze wrażenie. Dobra jest elastyczność na czwartym biegu.

Wystarczy niecałe 10 sekund, żeby Thalia rozpędziła się od 60 do 100 km/h. Dla osób kupujących auto z dieslem najważniejsza jest oszczędność. W tej kategorii Thalia zdaje test poprawnie.

Fakt, że średnie zużycie 5,3 litra oleju napędowego na 100 km przy silniku o mocy 65 KM do rekordów nie należy, ale wynik ten można uznać i tak za korzystny. Tym bardziej że nawet podczas dość agresywnej jazdy samochód potrzebował maksymalnie tylko 6,1 litra paliwa. Sprężyście zaprojektowany został układ jezdny.

Poprawnie zachowuje się podczas przejeżdżania przez nierówności

Tylko duże poprzeczne wyboje mogą dać się we znaki pasażerom. Jednocześnie auto dość pewnie utrzymuje się na obranym kierunku jazdy. Mimo to trzeba uważać na zakrętach. Tylne zawieszenie wykorzystujące drążki skrętne jest zbliżone konstrukcyjnie do zawieszenia Clio.

Efekt?

Dłuższa Thalia z załadowanym bagażnikiem bywa nadsterowna. Przy wyższych prędkościach tył wychyla się na zewnątrz zakrętu. Niezbyt korzystnie można się wypowiadać o układzie hamulcowym.

Zatrzymanie auta od 100 km/h na odcinku 43 metrów to zdecydowanie za dużo. Co gorsza, podatność na fading powoduje, że po rozgrzaniu droga hamowania wydłuża się prawie o półtora metra.

Dobrze chociaż, że w opcji za 2 tysiące zł dostępny jest ABS. Skutki kolizji minimalizują dwie poduszki (boczne airbagi kosztują 1000 złotych), a wszystkie siedzenia mają zagłówki i trzypunktowe pasy bezpieczeństwa.

Niestety po dodaniu ABS-u, bocznych airbagów i klimatyzacji za 4 tysiące robi się drogo. Samochód kosztuje wówczas prawie 50 tysięcy złotych.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: