RewolucyjnaAmpera nie zdążyła jeszcze zagościć na naszych ulicach, a Opel ponownie wybiega w przyszłość, prezentując koncepcyjny... no właśnie, czym właściwie jest ten pojazd? Nazwa budzi skojarzenia z chodzącym tyłem skorupiakiem – i słusznie.
RAK e kształtem nawet go nieco przypomina. Opony wskazują na pokrewieństwo z motocyklem, natomiast przezroczysta kopuła i układ foteli – z lotnictwem. Tu jesteśmy bliżej genezy nazwy. Według Opla ma ona nawiązywać do atmosfery, która towarzyszyła testom przełomowych pojazdów rakietowych konstrukcji Fritza von Opla na początku XX wieku.
Wróćmy na ziemię – Opel wskazuje na zatłoczone miasto jako naturalne środowisko swojego koncepcyjnego pojazdu, a do grupy docelowej mają się zaliczać nawet 16-latkowie.
Trzeba jednak dodać, że musieliby to być dość zamożni młodzi ludzie, bowiem RAK e, o ile kiedykolwiek wejdzie na rynek, będzie kosztował w przybliżeniu 10 tys. euro. To dużo, jeśli formą finansowania miałoby być kieszonkowe, ale stosunkowo mało, jeśli mówimy o elektrycznym aucie miejskim o zasięgu 100 km.
Silnik RAK e w normalnym trybie rozwija moc 15 KM, a maksymalnie potrafi dostarczać nawet 49 KM. Sprint „do setki” zajmuje 13 s, a prędkość maksymalna konceptu wynosi 120 km/h.
Wersja dla 16-latków miałaby być ograniczona do 4 kW (5,5 KM) i 45 km/h – w tym wypadku zasięg byłby większy. Ciekawym pomysłem jest możliwość ogrzania kabiny przed jazdą, kiedy pojazd jest jeszcze podłączony do sieci. Wszystko po to, aby mieć więcej energii do napędu.