We wnętrzu znajdziemy już nieco więcej "sportowego smaczku": białe obwódki na wskaźnikach, skórzana kierownica i fotele o doskonałym trzymaniu bocznym
W Clio zaś dostrzec można białe tarcze zegarów, równie dobrze wyprofilowane fotele z "boczkami" pokrytymi skórą oraz skórzaną kierownicę. We wnętrzu Ibizy przełączniki, wskaźniki wydają się być znajome.
Ich rozmieszczenie powoduje łatwą dostępność i dobrą czytelność. Kierowca szybko odnajdzie właściwą dla siebie pozycję, a to dzięki regulacji pionowej kierownicy i możliwości ustawienia fotela w trzech płaszczyznach.
Podobnie na regulację fotela nie może narzekać kierowca w Clio, gdyż rozwiązania są zbliżone, z tą różnicą na plus, że w oparciu znajdziemy dodatkową regulację wybrzuszenia na odcinku lędźwiowym.
Kokpit w Renault zaprojektowano zgodnie z zasadami ergonomii, obsługa przełączników jest łatwa i nie wymaga przyzwyczajenia. Porównując przestronność kabin pasażerskich stwierdzamy, że na przednich fotelach w obydwu autach przestrzeni jest pod dostatkiem.
Widoczne różnice pojawiają się dopiero wtedy, gdy zasiądziemy na tylnej kanapie
W Seacie problem z zawadzaniem głową o sufit będą mieli pasażerowi o wzroście powyżej 185 cm. W Clio osoby znacznie niższe (około 10 cm) będą musiały podróżować w skłonie.
Z ilością miejsca na kolana będą podobne przypadłości. Długiej podróży trzem pasażerom nie polecamy. Pomimo zastosowania w obydwu autach czterech airbagów Clio wygrywa porównanie w dziedzinie bezpieczeństwa. Jest zaopatrzone w trzy zagłówki i trzeci trzypunktowy pas bezpieczeństwa z tyłu.
Clio z kolei we wnętrzu nie posiada uchylanych bocznych szyb z tyłu. Seat oferuje w standardzie 250 l bagażnika, zaś po rozłożeniu asytmetrycznie dzielonej kanapy jego pojemność wzrasta do 802 l. W Clio zaś mamy proporcje następujące: 255/1037 l. Na niekorzyść Seata składa się dużo wyższa krawędź załadunku.
Jeżdżą twardo po ziemi ...
Tak, to dobre określenie. Charakterystyki zawieszeń pod względem twardości są zbliżone, z tą różnicą, że Clio na nierównościach bardziej podskakuje. Dzieje się tak za sprawą krótszego rozstawu osi.
Przez to znacznie obniżony jest komfort jazdy, co skutecznie odczuwalne jest w dłuższych podróżach. Ibiza pod względem komfortu jazdy jest bardziej "cywilna". Sprężynuje twardo, ale plomby w zębach mogą czuć się bezpiecznie.
W zakrętach nadwozia nie wychylają się, a auta zachowują stabilny tor jazdy. Clio wrażliwiej reaguje na gwałtowną zmianę obciążenia przy jednoczesnym ujęciu gazu. Wówczas czuć lekką nadsterowność.
Ibiza w takim przypadku zachowuje się neutralniej. Ibiza prowadzi się lekko i precyzyjnie. Samochód szybko reaguje na każdy ruch kierownicy. W Clio jest podobnie, ale do momentu gdy na asfalcie pojawią się koleiny. Wówczas prowadzenie można porównać z jazdą na dzikim koniu.
Układ kierowniczy sprawdza się za to doskanale na równych nawierzchniach
System ABS, z przodu tarcze wentylowane, z tyłu bębny - taką konstrukcję układu hamulcowego posiadają testowane modele. W obydwu autach hamulce działały bez zarzutu i wykazywały się dobrą skutecznością.
Pod maską obydwu aut znajdują się jednostki benzynowe o pojemności 1,6 litra. Z tą różnicą, że silnik Clio wyposażony jest w cztery zawory na cylinder i posiada moc 110 KM, Ibiza zaś posiada tradycyjny system rozrządu (dwa zawory na cylinder) i dysponuje mocą 100 KM. Ibiza zaopatrzona jest w system zasilania o zmiennych długościach kolektorów ssących.
Clio dysponuje większą mocą przy mniejszej masie, dzięki czemu przyspiesza w 9,6 s. Konkurent jest wolniejszy o ponad sekundę i cięższy o 45 kg. Takie osiągi pozwalają na dynamiczną jazdę i pozostawienie większości aut na światłach.
Cel został osiągnięty
Ponieważ nie dysponujemy danymi odnośnie elastyczności, jedynie subiektywnie możemy stwierdzić, że Clio nieco żwawiej zabiera się do wyprzedzania. W obydwu autach jednak, by uzyskać dobrą elastyczność, należy trzymać silnik na obrotach.
Clio dysponuje bowiem wysokim momentem 148, który uzyskiwany jest przy 3750, w Ibizie zaś moment mniejszy jest o 8 Nm, a jego maksymalną wartość uzyskamy przy 3500 obr./min. Obsługę lewarka zmiany biegów w obydwu testowanych egzemplarzach należy uznać za poprawną.
Nie mamy także zastrzeżeń co do doboru przełożeń odpowiednio do charakterystyk silników. "Sportowiec" ze stajni Renault ma lepsze osiągi, jednak jest bardziej hałaśliwy. Po przekroczeniu 120 km/h poziom hałasu staje się męczący, a na dłuższą metę wręcz przeszkadza.
Hiszpański produkt wcale nie jest cichszy, jednak różnica między modelami polega na tym, że w Ibizie nadmierny hałas wydaje układ wydechowy
Jest to oczywiście "celowa robota" inżynierów, a barwa dźwięku ma korzystny wpływ na wzrost poziomu adrenaliny. Obydwa auta są dobrze wyposażone, ale i kosztują niemało. Różnica w cenie między nimi wynosi ponad 2660 zł na korzyść Ibizy, ale gdy doliczymy do ceny Seata klimatyzację manualną (4800 zł), to okaże się, że jest ono droższe o ponad 2000 zł.
Podsumowanie
W porównaniu tym ciężko wykreować faworyta
Clio - minirajdówka dla zagorzałego fana GTI. Auto sprawdzające się idealnie na szybkich sprintach spod świateł. Twarde zawieszenie, nerwowy układ kierowniczy - w prowadzeniu trochę jak gokart. Szybciej się napędza, ma większą prędkość maksymalną i mniej pali.
Klimatyzacja w standardzie. Ibiza - pojechać szybko, ale rozsądnie. Sportowe zawieszenie pozwala na dynamiczną, a jednocześnie bezpieczną jazdę w zakręcie. Lepsze prowadzenie, wyższy komort. Nieco gorsze osiągi, ale i większa masa. Za dopłatą klimatyzacja manualna lub automatyczna.
Galeria zdjęć
Renault Clio 1.6 16V, Seat Ibiza 1.6 Sport - Sportowe ambicje