Toyota C-HR jest pierwszym kompaktowym SUV-em Toyoty, który pojawia się na rynku w momencie, kiedy rywale wydają się być na nim zadomowieni. Nic jednak bardziej mylnego, bo okazuje się, że warto było tyle czekać, a nowy model już odbiera klientów swojemu największemu konkurentowi. Skąd nazwa? Producent podaje, że C-HR oznacza tyle, co "Compact Hybrid Revolution", a więc to, co napisałem powyżej. Kompaktowe wymiary, hybrydowy napęd i rewolucję stylistyczną.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoToyota C-HR - stylistyka
Wygląd Toyoty C-HR to podobno pierwsza z kilku jej kluczowych cech, które przemawiają do klientów. Samochód jednym się podoba, innym nie, ale na pewno nie można powiedzieć, że jest nudny i bez charakteru. I co ważne, wyróżnia się na drodze. Nadwozie ma 4,36 metra długości, jest więc raptem o 3 cm krótsze niż w Nissanie Qashqai i mniej więcej na poziomie RAV4 poprzedniej generacji. A wcale się nie wydaje, prawda? Jest to zasługą nisko opadającej linii dachu w stylu coupe, dzięki której auto wygląda dynamicznie.
Toyota C-HR - wnętrze
W testowanej wersji wyposażenia Dynamic materiały użyte do wykończenia wnętrza są dobrej jakości, a twarde tworzywo znajduje się jedynie z boku tunelu środkowego. Deska rozdzielcza jest zorientowana na kierowcę, który w zasięgu ręki ma duży 8-calowy ekran dotykowy – niedostępny jedynie w bazowej wersji Active.
Jego obsługa jest intuicyjna, choć system mógłby działać trochę szybciej. Minusem jest też brak pokrętła regulacji głośności – ta dostępna jest poprzez dotykowe „przyciski” na ekranie oraz na kole kierownicy. Na szczęście ustawienia klimatyzacji reguluje się klasycznie, bez konieczności wchodzenia w menu, co w czasie jazdy jest znacznie bardziej praktyczne.
Kierowca łatwo znajdzie optymalną pozycję za kierownicą i może siedzieć dość nisko - jak na SUV-a, wciąż mając dobrą widoczność, typową dla aut tego typu. Wysoko natomiast siedzi pasażer. Dodatkowo, fotele w wersji Dynamic, choć przyjemnie szerokie i dobrze trzymające na boki, mają trochę za krótkie siedziska. Jako że Toyota C-HR ma rozstaw osi zaledwie o 2 cm mniejszy niż w obecnej RAV4, miejsca dla pasażerów tylnej kanapy jest sporo. Przynajmniej na nogi. Nad głową, osobom o wzroście powyżej 180 cm, da się we znaki opadająca linia dachu, choć dopiero przy około 190 cm zaczyna ona na dobre przeszkadzać.
Przyzwyczaić trzeba się też do bardzo małej powierzchni okien w tylnych drzwiach, przez co pasażerowie, ale przede wszystkim kierowca, mają słabą widoczność. Z kolei wysoko umieszczona klamka zewnętrzna, przez wielu krytykowana jako umieszczona za wysoko, mnie nie przeszkadza. Palców też nie udało mi się nią przyciąć.
Bagażnik – tutaj zmieści się 377 litrów, a więc dobra średnia, typowa dla samochodów kompaktowych i niektórych SUV-ów. Przestrzeń bagażowa jest przy tym regularna, a jej podłoga umieszczona nisko.
Toyota C-HR - silniki
Toyota C-HR dostępna jest w Europie z dwoma rodzajami napędu – jest to znany z Aurisa silnik benzynowy 1,2 turbo o mocy 116 KM i momencie obrotowym 185 Nm lub napęd hybrydowy, identyczny jak w nowym Priusie, ale z nieco zmienionymi przełożeniami skrzyni biegów.
Podczas pierwszych jazd, zorganizowanych w Madrycie i okolicach, skoncentrowałem się na wersji hybrydowej, jako że stanowić będzie ona co najmniej 70 proc. całej sprzedaży w Polsce. O silniku 1,2 turbo napiszę więc tylko, że według danych technicznych zapewnia przyspieszenie do „setki” na poziomie od 10,9 do 11,4 s, w zależności od przekładni i napędu, maksymalnie rozpędzi się do 190 lub 180 km/h, a spali średnio - wg producenta – od 5,5 do 6,2 l/100 km.
Wersja benzynowa może być sparowana z 6-stopniową manualną skrzynią biegów lub bezstopniową przekładnią CVT. Napęd na cztery koła natomiast dostępny jest w Toyocie C-HR wyłącznie z tym silnikiem i ze skrzynią CVT właśnie. Hybryda to wyłącznie 2WD. Jeśli jesteśmy przy tym. Hybryda jest czwartą generacją tego napędu, która zadebiutowała niedawno w nowym Priusie. Łączna moc systemu to 122 KM, które nie zapewnią sportowych osiągów, ale pozwolą na sprawne przemieszczanie się po mieście i w trasie. Priorytetem jest oszczędność.
Dość powiedzieć, że podczas jazdy miejskiej osiągnięcie wyniku 3,3 l/100 km wymaga jedynie stosowania zasad ecodrivingu i naładowanej baterii. Na co dzień nie powinno to być więcej niż 4 l/100 km, choć wszystko zależy od kierowcy. W trasie, przy stałej prędkości 120 km/h zużycie wynosiło około 5 l/100 km. Zważywszy, że w tym wydaniu auto waży niemal 1,5 tony, a silnik benzynowy to wolnossące 1,8 – wynik jest bardziej niż dobry.
Jak wspomniałem, 122 KM generowane przy współpracy motoru elektrycznego ze spalinowym nie zapewniają oszałamiającej dynamiki, a wyprzedzanie trzeba odpowiednio zaplanować, ale za to niskie zużycie paliwa nie wymaga nadludzkiego wysiłku i przychodzi C-HR-owi z łatwością.
Toyota C-HR - zawieszenie
Niedobór mocy w pełni rekompensuje natomiast zawieszenie i układ kierowniczy. Ten crossover prowadzi się dosłownie jak kompakt, bez przechyłów nadwozia, z dużym zapasem przyczepności i dobrą precyzją układu kierowniczego, który działa bardzo liniowo. Śmiem twierdzić, że prowadzi się podobnie, albo i ciut lepiej od świetnego pod tym względem Aurisa. Dużą zasługę ma tu wielowahaczowe zawieszenie z tyłu oraz fakt, że pracował nad nim japoński inżynier Hiro Koba, będący jednocześnie zapalonym kierowcą wyścigowym.
Twarde zawieszenie nadaje się do pokonywania krętych dróg, natomiast nieco gorzej radzi sobie z drogami drugiej i trzeciej kategorii. Pod tym względem bliżej mu do Mazdy CX-3, która podobnie – dobrze radzi sobie z dynamiczną jazdą, wypadając słabiej pod względem komfortu. CX-3 jest jednak od C-HR o klasę mniejsza.
Toyota C-HR - ceny i wyposażenie
Nowa Toyota C-HR dostępna jest od września - na razie na specjalne zamówienie. Cena startuje od poziomu 79900 złotych, a klientów do końca tego roku ma być aż 2000. To ponoć najlepszy wynik w Europie. Oficjalna sprzedaż ruszy natomiast podczas dni otwartych w połowie stycznia 2017 roku.
Cennik otwiera obecnie wersja Active, która jest jednocześnie... najrzadziej wybieraną przez klientów. W cenie 79900 zł C-HR oferuje silnik 1,2 turbo. Auto jest wyposażone w pakiet Safety Sense, włącznie z aktywnym tempomatem i układem reagowania w razie ryzyka zderzenia – również z systemem wykrywania pieszych(!), aktywnym asystentem pasa ruchu, zestawem siedmiu poduszek powietrznych, manualną klimatyzacją, światłami LED do jazdy dziennej, radiem z CD, MP3 i 4 głośnikami… A to i tak nie wszystko, co bazowa wersja ma w standardzie.
Kolejna wersja to Premium, droższa o 10 tys. złotych, ale doposażona w automatyczną dwustrefową klimatyzację, lampy przeciwmgielne, układ rozpoznawania znaków drogowych, kolorowy ekran między zegarami, kamerę cofania wraz z 8-calowym ekranem dotykowym systemu Toyota Touch 2 oraz 6 głośników.
Napęd hybrydowy dostępny jest od poziomu Premium i startuje od kwoty 104 900 zł, wymaga więc dopłaty 15 tys. złotych do odpowiedniej wersji benzynowej. Topowe dwie wersje wyposażenia to Dynamic i Prestige. Tutaj, poza dodatkowymi elementami wyposażenia, wpływającymi na komfort i bezpieczeństwo, a także wygląd auta, można zamówić godny polecenia system audio opracowany przez firmę JBL. Kosztuje 4900 zł, ale jest wart swojej ceny. Napęd 4x4 dla wersji benzynowej z automatyczną skrzynią biegów to dodatek 10 tys. złotych.
Toyota C-HR - podsumowanie
Toyota C-HR nie tyle będzie rynkowym hitem, co już nim jest, o czym świadczy liczba zamówień i plany na przyszły rok, szacowane na 4 tys. sztuk w Polsce i 100 tys. w całej Europie. Zainteresowanie autem zaskoczyło samego producenta, bo C-HR, projektowany wyłącznie dla Europy, zostanie wprowadzony również do USA, Japonii i Chin… Turecka fabryka Toyoty, bo tam montowany jest C-HR, będzie miała co robić.
Jaka jest Toyota C-HR? W rozsądnie skalkulowanej cenie producent oferuje bogate wyposażenie, obfitujące w systemy bezpieczeństwa. O stylistyce nie wspominam, bo to kwestia gustu, ale dużą zaletą auta jest świetne prowadzenie, będące zasługą dopracowanego zawieszenia i układu kierowniczego. Nowoczesny napęd hybrydowy jest tu dodatkowym, mocnym atutem.