Nadwozie/jakość
Solidny, masywny - Pickup to typ twardziela. W wersji testowanej jako King Cab, czyli wersja dwudrzwiowa, czteromiejscowa lub raczej 2+2, bowiem z tyłu wykorzystać można jedynie składane foteliki zamiast klasycznej kanapy.
Za kierownicą siedzi się wysoko, widoczność do przodu jest więc dobra. Przy cofaniu możemy zerkać przez tylną szybę lub duże (czyt. dobrze widoczne) lusterka. Na "pace" bez trudu zmieścimy długie na prawie 1,9 m przedmioty.
Jeśli miejsca nie wystarczy, to nie ma obawy - po otworzeniu tylnej pokrywy można wydłużyć podłogę o kolejne 0,5 m. Zalecamy kupno opcjonalnej wykładziny gumowej (1400 zł) - przedmioty mniej ślizgają się, nie hałasują na nierównościach i nie rysują lakieru.
Skrzynię Pickupa można również "zadaszyć" - koszt nadbudowy to 4290 zł. Auto znakomicie sprawdza się jako "wół roboczy" - może przewozić ponadtonowe ciężary i ciągnąć trzy razy cięższą przyczepę.
Układ napędowy/osiągi
2,5-litrowy turbodiesel to idealna jednostka dla tego typu auta. Choć prawie 14 s do "setki" nie jest wynikiem godnym mistrza sprintu, to w tym pojeździe od dynamiki ważniejsza jest siła.
A silnik ma jej pod dostatkiem, dysponuje maksymalnym momentem ponad 300 Nm. W Pickupie stale włączony jest napęd na tylną oś.
Kierowca za pomocą lewarka umieszczonego obok dźwigni zmiany biegów może dołączyć napęd przedni oraz reduktor. Trudno osiągnąć obiecywane przez producenta średnie spalanie na poziomie 8,8 l/100 km.
Układ jezdny/komfort
Pickup na równym asfalcie prowadzi się dobrze. Gorzej, gdy nawierzchnia jest pofałdowana lub poruszamy się szybciej niż 110 km/h. Wówczas niełatwo utrzymać w ryzach tego "potwora".
Auto mocno podskakuje, a kierowca z pasażerami łącznie z nim. Nie pomaga w prowadzeniu także mało precyzyjny i za silnie wspomagany układ kierowniczy.
Koszty/bezpieczeństwo
114 tys. zł to dużo, ale w zamian dostajemy solidny pojazd będący połączeniem auta i traktora... Konkurencja ma droższą ofertę.