Obecnie już niemal każdy producent stara się aby jego auta mieściły się w jak najmniejszych normach emisji CO2. Jak to uzyskać? Na to przepis jest tylko jeden - trzeba zrobić takie auto, które zużywa jak najmniej paliwa - bo niska emisja CO2 to nic innego jak niskie zużycie paliwa. Volvo jest jedną z tych marek, która kila lat temu szokowała stosunkowo małą pojemnością silników, ale teraz to już nic dziwnego. Niczym dziwnym jest też to, że praktycznie każdy szanujący się producent ma swojej ofercie mniej lub bardziej zaawansowane napędy hybrydowe - poczynając od tak zwanych miękkich hybryd, poprzez typowe hybrydy a kończąc na hybrydach plug-in - czyli takich, które mają akumulatory większe niż typowa hybryda, dzięki czemu można je naładować z gniazdka i w trybie zeroemisyjnym przejechać 40, 50 a nawet 80 km.

Jednym z takich modeli jest Volvo XC90 T8 - hybryda plug-in wyposażona w układ napędowy o łącznej mocy 390 KM, z czego 303 jest generowane przez silnik spalinowy, a 87 przez silnik elektryczny. Na przykładzie tego modelu sprawdzimy czy przy obecnej infrastrukturze jazda takim autem ma sens i ile tak naprawdę zużywa paliwa. Cel mamy jeden - jak najefektywniejsze wykorzystanie możliwości napędu elektrycznego - tak nasze Volvo XC90 T8 będziemy ładować, zawsze kiedy będziemy mieli okazję.