Dystyngowana limuzyna dysponuje 6,75 litrowym silnikiem. Dzięki zastosowaniu dwóch turbosprężarek osiąga maksymalną moc ponad 450 koni mechanicznych. Potężna moc dostępna jest już przy 4100obr./min, a wielkiego momentu obrotowego (875Nm) możemy doświadczać jeszcze prędzej (3250obr./min). Tak olbrzymie siły czynią z luksusowego pojazdu prawdziwą rakietę. Osiągnięcie 100 km/h trwa niespełna 6 sekund. Jednak i drugą na drugą setkę na liczniku nie będziemy musieli długo czekać. Pędząc z prędkością 270km/h nie będziemy już odczuwać przyspieszenia (jeśli będziemy odczuwać cokolwiek). By jednak moc rozkoszować się luksusem i przy takiej prędkości, zawieszenie zostało przejęte ze stricte sportowej wersji limuzyny R. Rzeczywiście osiągi godne są wersji upamiętniającej historyczny tryumf.

Z zewnątrz Blue Train wyróżniają 19 calowe siedmioramienne aluminiowe koła wyposażone w opony Pirelli P Zero (225/45). Uwagę zwracają chromowane lusterka i pobłyskująca w słońcu wielka osłona chłodnicy. Smaczkiem stylistycznym jest także zakończenie układu wydechowego czterema rurami. Specjalnie dla tej wersji zaprojektowane zostały również oba zderzaki. Za przednimi kołami znalazły się “skrzela" malowane w kolorze karoserii. Na nadwoziu pojawią się czarne emblematy skrzydlatego "B" - oznaczenie sportowych wersji angielskiego auta.

Pasażerom podróż uprzyjemni dach słoneczny. By nie zapomnieli, że nie jest to “zwykły" Bentley we wnętrzu widnieje subtelna plakietka z kolejnym z 30 numerów specjalnego wydania. Wszystkie instrumenty mają czarną barwę. Misterię wykonania podkreślają chromowane wstawki w logo producenta i wytłaczane na zagłówkach emblematy "Blue Train". Kierownica to połączenie drewna i skóry. Te najwyższej próby materiały otoczą nas ze wszystkich stron, połączone w doskonałym guście i z wyjątkową dbałością.

Tych, którzy mają chrapkę na kolekcjonerską wersję Arnage Blue Train Series, musimy rozczarować. Wszystkie egzemplarze zostały już sprzedane, w większości za ocean. Na pociszenie pozostaję fakt, że dziś po zatłoczonych autostradach raczej nie udałoby się zwyciężyć z francuskim TGV.