- Największym wrogiem Mercedesa W220 jest korozja
- Podstawowy problem silnika V10 TDI to wytarte gładzie cylindryczne – naprawa jest zwykle nieopłacalna
- Luksusowa limuzna za 20 000 to propozycja dla osób, które nie liczą się z kosztami eksploatacji
Dwie dychy to okazyjna cena jak na luksusowe auto z mocnym silnikiem Diesla? Niestety, tylko na pozór, bo to zazwyczaj początek wydatków, dodamy, że sporych. Za taką kwotę kupuje się małe samochody, rodzinne kompakty, ale... sedana klasy F? Topowe materiały wykończeniowe, ogromne wnętrze, 500-litrowy kufer i komfort jazdy jak na latającym dywanie.
Prezentowane modele jako nowe były wyceniane na ok. 400 000 zł, a dziś kosztują ułamek tej kwoty. Do tego niemiecka limuzyna największego segmentu to też wciąż spory prestiż. Racja, że może zdecydowanie większy w przypadku Mercedesa niż Volkswagena, ale z drugiej strony W220 nigdy nie miało diesla z większą liczbą cylindrów niż 8!
A Phaetona napędza silnik V10 TDI, którego moment obrotowy osiąga aż 750 Nm. Nie da się ukryć, że oba samochody wydają się łakomymi kąskami. Prawda jest jednak taka, że zakup zarówno Mercedesa, jak i Volkswagena niesie ze sobą ogromne ryzyko poważnych wydatków. I to takich, które w przypadku nagromadzenia bez problemu mogą dobić do ceny zakupu!
Dane techniczne i ceny części
Galeria zdjęć
Jednego klasie S (W220) odmówić nie można – zgrabnego wyglądu. Po niemiecko przysadzistym W140 designerzy wspięli się na wyżyny, projektując ogromne auto, po którym nie widać jego rozmiarów. Niestety, do gry weszli też księgowi, którzy oszczędzali niemieckie marki na zabezpieczeniu antykorozyjnym, i to dzisiaj ogromny problem auta. O wiele większy niż w Phaetonie, który również koroduje, ale nie aż tak mocno. Klasa S, podobnie jak Phaeton, występuje w dwóch wersjach, ale już w krótkiej (taką wybraliśmy do porównania, także w przypadku Phaetona) nie brakuje przestrzeni zarówno z przodu, jak i z tyłu, tyle że na kanapie jest jej nieco mniej niż w Volkswagenie. Diesel V8? Tak, ale tylko wtedy, gdy był odpowiednio serwisowany i nie ma dużego przebiegu, bo to droga w utrzymaniu jednostka, do tego awaryjna, chociaż i tak tańsza niż megakłopotliwe V10 TDI z VW. Za to mniej pali i zapewnia porównywalne osiągi z VW. Klasę S z tym silnikiem oferowano jedynie z napędem na tył. Na szczęście „S-ka” ma pod maską też diesle R6 (polecamy tego o mocy 197 KM) i udane benzyniaki V6 (M-112) i V8 (M-113). Podczas zakupu omijajcie auta, które z powodu awarii stały dłuższy czas, bo przywrócenie ich do stanu używalności może pochłonąć bardzo dużo pieniędzy. Do tego pneumatyczne zawieszenie Daimlera ma niższą trwałość niż to w VW. Duży problem Mercedesa to także awaryjny i tylko 5-biegowy „automat”.
Po latach materiały Mercedesa wykazują często mocne zmęczenie. Do tego niestabilna elektronika uprzykrza życie użytkownikowi na co dzień.
Silnik 4.0 V8 osiąga maksymalnie 250 KM.
Kufer W220 ma 500 l i regularny kształt.
Największym wrogiem W220 jest korozja. Jeśli ten model, to raczej z importu, i to najlepiej z kraju, w którym zimą nie sypie się soli. Diesel miewa zaś problemy z rozciągniętym łańcuchem rozrządu, psują się w nim wtryskiwacze, problematyczne okazują się także dwie turbiny. Newralgicznym elementem klasy S jest „automat”, gdyż nie wytrzymuje dużego momentu obrotowego (droga naprawa). Psuje się pneumatyczne zawieszenie – remont to wciąż kilka ładnych tysięcy złotych. W220 ma też bardzo niestabilną i zawodną elektronikę.
Mercedes S 400 CDI - to nam się podoba Prestiż, niska cena zakupu, niezłe osiągi i spalanie, dobre wyposażenie. Mercedes S 400 CDI - to nam się nie podoba Problemy z korozją, awarie przekładni, dużo aut z zawieszeniem w złym stanie.
Ferdinand Piëch, ówczesny szef VW, projektował Phaetona, nie zważając na koszty, i trzeba przyznać, że parę elementów auta naprawdę mu wyszło. Niemiecka limuzyna nie tylko bowiem zapewnia dużo miejsca, lecz także lepiej niż W220 izoluje od świata zewnętrznego. Jeśli dodać do tego genialną klimatyzację (o ile jest sprawna) i świetny napęd 4x4 rodem z Audi (S 400 CDI ma napęd na tył, który bywa kłopotliwy zimą), powstaje obraz ciekawego auta. Gdyby tylko nie ten diesel! V10 TDI na papierze to fenomenalna jednostka, z o wiele wyższym momentem obrotowym niż V8 Mercedesa. W testach jednak w niewielkim stopniu ucieka klasie S, gdyż musi uciągnąć o wiele większą masę. Do tego producent zastosował w niej nietrwały stop naniesiony na ścianki cylindrów wykonanych bezpośrednio w aluminiowym bloku. A to niesie ryzyko dużego remontu nawet po 150 tys. km (konieczność tulejowania cylindrów). Pod maską jest ciasno i niemal każda naprawa powoduje konieczność wyciągania jednostki z komory! Pod tym względem W220 wypada lepiej. Na szczęście jest proste rozwiązanie – zakup Phaetona 3.0 TDI, który mimo że nieidealny, jest o wiele tańszy do ogarnięcia. Miłośnikom benzyniaków polecamy silniki VR6 i motor 4.2 V8 z Audi. Do Phaetona jest jednak znacznie mniej tanich zamienników niż do W220!
Phaeton nieco lepiej znosi upływ czasu i tysiące pokonanych kilometrów, ale tu też skontrolujcie działanie wszystkich elementów przed zakupem.
Bagażnik Phaetona ma także 500 l
Silnik 5.0 TDI to jeden z najgorszych silników wysokoprężnych ostatnich lat.
Podstawowy problem V10 TDI to wytarte gładzie cylindryczne – naprawa jest zwykle nieopłacalna, ale to też motor, w którym nawet proste wymiany wymagają wielu godzin pracy. Wysoki moment obrotowy nadwyręża też skrzynię. Phaeton jest naszpikowany czujnikami i sterownikami – niestety, bywa, że się one psują. Często rozładowuje się lewy z akumulatorów, odpowiedzialny za elektronikę. Kapitulują zamek bagażnika oraz moduł Kessy (rozbudowany immobiliser). Zdarzają się problemy z korozją (choć nie tak duże, jak w klasie S). Nietrwałe okazuje się także pneumatyczne zawieszenie.
Volkswagen Phaeton 5.0 TDI - to nam się podoba Atrakcyjne ceny zakupu, świetna klimatyzacja, wysoki komfort jazdy, napęd 4x4. Volkswagen Phaeton 5.0 TDI - to nam się nie podoba Nietrwały diesel V10, brak prestiżu, trudniej dostępne i droższe części zamienne.
Czy lepiej umrzeć na dżumę, czy na cholerę? Z punktacji wynika, że jednak na to pierwsze – bo W220 minimalnie wygrywa na punkty. To głównie zasługa tego, że V10 TDI poważnie się psuje.