Wciąż zdarzają się auta, które są niezniszczalne. Podobnie jak ostatnim razem, gdy opisaliśmy BMW 525 tds z 1997 roku, które przejechało blisko milion kilometrów, także teraz do naszych kolegów z „Auto Bilda” zgłosił się kierowca, który swoim Passatem B5 pokonał 1,3 miliona kilometrów. Niecodzienny wynik! Czy jednak prawdziwy?
Wydaje się, że tak, gdyż Dominik użytkuje swojego granatowego Varianta 1.9 TDI już od 14 lat – od chwili, gdy odebrał nowe auto w jednym z salonów w Wolfsburgu, zebrał całą stertę faktur i rachunków, a także ma kilka książek serwisowych. Wraz z wejściem do rodzinnego interesu musiał kupić duży, pakowny samochód. Wybór padł na Passata w najsłabszej, 101-konnej wersji z 4-stopniowym „automatem”. Auto służyło do wypraw firmowych głównie w Niemczech, ale zdarzały się też wyjazdy do innych krajów.
Passat B5 - kilka wpadek na początku
Początkowo turbodiesel 1.9 TDI z pompowtryskiwaczami był mocno eksploatowany. Jednak z czasem Dominik przestawił się na łagodny styl jazdy, typowy dla połykaczy kilometrów: jeździł przewidująco z prędkościami około 140 km/h na autostradach. Podczas takiej eksploatacji zużycie paliwa spada z początkowych 8 do 6,5 l/100 km. Jak twierdził, przez kilka pierwszych lat samochód spisywał się doskonale. Owszem, kilka usterek pojawiło się przed przekroczeniem 200 tys. km (o tym później), ale Passat B5 był intensywnie eksploatowany, co bez wątpienia miało na to wpływ.
W czerwcu 2007 r. w domu pojawiła się konkurencja. Również był to Passat, ale B6 (typ 3C), czyli następna generacja modelu. Miał zastąpić długodystansowego Varianta, przetrwał jednak tylko 4 lata i przy stanie 300 tys. km został zwolniony ze służby. Kupiona potem Skoda Superb 2. generacji okazała się świetnym transportowcem (duża pakowność, spora ładowność), ale uległa wypadkowi. Niestety, na tyle poważnemu, że ubezpieczyciel zakwalifikował samochód jako szkodę całkowitą.
Stary Passat B5, zdegradowany do roli pojazdu rezerwowego, ze stoickim spokojem jeździ dalej. Historia jego przebiegu z grubsza wygląda tak: do połowy 2008 r. auto przejechało 500 tys. km, a następne pół miliona pokonało przez kolejne 6 lat. Co ciekawe, z okazji przejechania miliona kilometrów Passat dostał w macierzystej fabryce w Emden nowy licznik kilometrów. Powód? Kuriozalny – stary zaciął się na 999 999 zamiast przeskoczyć znów na 0.
Passat B5 - jak dbasz, tak masz!
W ramach recepty na długowieczność właściciel Passata wymienia – obok spokojnego i rozważnego stylu jazdy – regularne przeglądy (stosowanie markowych zamienników) i wymianę oleju. Dominik przyjął interwał co 15 tys. km, a auto głównie było użytkowane na drogach szybkiego ruchu. "Sam wygląd karoserii i wnętrza za bardzo mnie nie interesuje. Auto ma być sprawne mechanicznie. Tylko raz w roku funduję gruntowne mycie swojemu „długodystansowcowi”. Wiosną, żeby zmyć sól" – stwierdził nasz rozmówca. Także w tej kwestii Passat B5 jest podobny do wspomnianego BMW serii 5, które również służyło jako typowy „wół roboczy” i cierpliwie przemierzało kilometry na autostradach. Jednak podczas gdy BMW korzystało z fabrycznej turbosprężarki, w Passacie pracuje już czwarta.
Po tym, jak pierwsza automatyczna skrzynia biegów zepsuła się po przejechaniu 172 tys. km, a druga wytrzymała zaledwie 350 km, z trzecią Passat jeździł już do ponad miliona na liczniku. Tylko raz trzeba było wymienić pompowtryskiwacze, a głowica wytrzymała do 527 tys.km. Zawieszenie nieźle się spisywało, co w przypadku Passata B5 nie jest takie oczywiste. Mamy jednak do czynienia z poliftingowym egzemplarzem, który ma już solidniejsze elementy układu jezdnego.
Passat B5 - średni roczny przebieg opisywanego Volkswagena to 93 tys. km!
Generalnie historia napraw nie jest długa – oczywiście, jeśli spojrzy się na nią przez pryzmat pokonania 1,3 miliona km. Poza tym, tak jak już wspomnieliśmy, auto jeździło głównie po autostradach, gdyż Dominik kursuje najczęściej między ojczystą Bawarią a Saksonią i Bałtykiem. Twierdzi: "zdarzało się, że jednorazowo przejeżdżałem ponad 1,5 tys. km. Natomiast rocznie Passat B5 pokonywał blisko 100 tys. km."
Passat B5 nadal w niezłym stanie
Podczas jazdy przebieg auta nie daje o sobie specjalnie znać, ale fotel kierowcy jest już wysiedziany, a jego boczki dość mocno się poprzecierały – zwłaszcza z lewej strony od wsiadania i wysiadania. Także na kierownicy widać oznaki zmęczenia – jest już mocno wyślizgana. To zdarza się jednak też w samochodach z o wiele mniejszymi przebiegami. Dominik jest młody, mógłby swoim Passatem pobić rekord świata w przebiegu, należący do Irva Gordona i jego Volvo P1800 – to coupé ma 5 mln km na liczniku! Musiałby jednak jeździć swoim kombi do emerytury. Czy tego chce? Wzrusza ramionami. Pierwszy milion jest – jak wiadomo – najtrudniejszy. Aktualna następczyni, znów Skoda Superb, rocznie przejeżdża 40 tys. km, czyli średnio o 60 tys. km mniej niż leciwy już granatowy Passat, który nadal pozostaje w rodzinnym biznesie jako rezerwowy samochód.
Passat B5 - dane techniczne
Dane techniczne (firmowe) | 1.9 TDI Variant |
Silnik – typ/cylindry/zawory | t.diesel/R4/8 |
Pojemność skokowa (cm3) | 1896 |
Moc maks. (KM/obr./min) | 101/4000 |
Maks. mom. (Nm/obr./min) | 250/1900 |
Skrzynia biegów | aut. 4 |
Napęd | przedni |
Masa własna/ładowność (kg) | od 1430/560 |
Rozstaw osi (mm) | 2703 |
Wymiary (dł./szer./wys.; mm) | 4703/1746/1462 |
Przyspieszenie 0-100 km/h (s) | 14,8 |
Prędkość maks. (km/h) | 178 |
Spalanie (wg EU; l/100 km) | 9,5/5,3/6,8 |
Naszym zdaniem: ten Passat B5 to nie jest odosobniony przypadek!
Wiele aut z końca lat 90. XX w. cechowała dobra trwałość. Pamiętam „406-kę” 2.0 HDi, która pokonała 700 tys. km jako taksówka i gdyby nie wymogi korporacyjne, jeździłaby dalej. Niestety, z czasem było coraz gorzej, a era downsizingu dopełniła reszty.
Passat Variant to dobry transportowiec – pojemność bagażnika wynosi 495-1600 l, kufer ma regularny kształt, a ładowność to 560 kg. Ale tym razem nie oceniamy walorów użytkowych - nasz kolega z „Auto Bilda” podczas rozmowy z właścicielem (jedynym!), poznaje historię tego granatowego Passata. W jego posiadaniu jest aż pięć książek serwisowych.
Przetarcia na kierownicy są widoczne, ale... niewiele większe niż w autach z deklarowanym przebiegiem ok. 300 tys. km, oferowanych w polskich komisach.
To już drugi licznik w opisywanym Passacie TDI. Do 301 597 km trzeba dodać 999 999 – 1 301 596 km to prawdziwy przebieg granatowego Varianta!
W silniku 1.9 TDI raz wymieniono pompowtryskiwacze i raz głowicę. „Dół” silnika jest oryginalny.
Zwalnianie blokady maski drutem miało być tymczasowym rozwiązaniem, ale właściciel twierdzi: „nic już nie będę z tym robić”.
Spore gabaryty i tusza użytkownika są odpowiedzią na wyraźne ślady otarć z lewej strony fotela.
Jak na 1,3 miliona przejechanych kilometrów granatowy Passat trzyma się naprawdę dobrze. Owszem, tu i tam widać ślady wysilonej eksploatacji – klapę i dach zaczęła atakować korozja, lakier stracił blask, a wnętrze jest podmęczone – ale z mechanicznego punktu widzenia samochód źle nie wygląda. Co więcej, w aucie znaleźliśmy wiele elementów, które zamontowano jeszcze w fabryce.
Na karoserii widać upływ czasu! Lakier wiele stracił ze swojego pierwotnego blasku, poważne ogniska korozji widać na klapie bagażnika (to się zdarza w Passatach B5), a także na dachu (okolice rantów).
Zaparowane tylne lampy to efekt nieszczelności – prawdopodobnie uszczelki są już sparciałe i nie spełniają dobrze swojej roli. Na razie wszystko działa jak należy, ale z czasem może dojść do uszkodzenia elektryki.
Trudno uwierzyć, ale jest tu nadal oryginalny tłumik! Z powodu korozji trzeba było dospawać jedynie jego zaczep. Ślady prac oraz miejsca, w których pojawiły się oznaki rdzy, zabezpieczono srebrzanką.
Przeguby półosi napędowych czasami stukają w Passatach B5. Przeważnie jest to efekt dużych przebiegów lub popękania osłon. Natomiast zawieszenie przez ponad milion kilometrów w zasadzie nie wymagało ingerencji mechaników.
VW Passat B5 z 1,3 mln km - to nam się podoba: dobry ogólny stan mechaniki oraz podwozia (w zasadzie brak korozji), świetna kondycja zawieszenia (przed modernizacją był to bardzo czuły punkt Passata B5), tania eksploatacja.
VW Passat B5 z 1,3 mln km - to nam się nie podoba: zaawansowana korozja karoserii (przede wszystkim na klapie bagażnika oraz na dachu), ogólne zmęczenie wnętrza, słabe osiągi wersji z „automatem”.
BMW 525 TDS po milionie kilometrów: auto pochodzące z 1997 r. do 991 tys. km służyło jako „wół roboczy” u niemieckiego przedsiębiorcy i średnio przejeżdżało 60 tys. km rocznie. Przez ten czas wykonano jedynie kilka napraw (m.in. wymiana głowicy), na karoserii pojawiło się parę skaz, ale generalnie stan kluczowych podzespołów był więcej niż zadowalający.