- Duża różnorodność silników to zaleta, ale nie każdy można polecić
- Klasa średnia do 5 tys. zł: dobre auto? Nie w tej cenie
- Klasa średnia do 10 tys. zł: pojawiają się dylematy
- Klasa średnia do 20 tys. zł: szeroki wybór
- Klasa średnia do 30 tys. zł: można kupić niezłe auto!
- Klasa średnia do 40 tys. zł: nowoczesne, ale kosztowne
- Klasa średnia do 50 tys. zł: bardzo wysoki pułap
- Kupujesz auto klasy średniej? pamiętaj!
- Nasza ocena: okazja i… ryzyko
Nowe auta klasy średniej to poważny wydatek – za mniej niż 100 tys. zł kupicie raczej tylko podstawowe wersje wyposażeniowe i silnikowe. Wielu kierowców liczących na wysoki komfort jazdy, prestiż i duże możliwości przewozowe skupia się więc na rynku wtórnym.
Tu ceny są znacznie bardziej przystępne, ale rośnie ryzyko zakupu wyeksploatowanego egzemplarza – duży popyt na popularne modele pobudza do działania nieuczciwych sprzedawców, którzy tuszują wypadki, cofają liczniki i maskują wszelkie braki.
Duża różnorodność silników to zaleta, ale nie każdy można polecić
Podobnie jak w poprzednio opisywanych segmentach aut, wytypowaliśmy po trzy najciekawsze naszym zdaniem propozycje w różnych przedziałach cenowych.
Niestety, w tej klasie trudno o dobry zakup za kilka tysięcy zł. Prezentowane modele dają szansę na bezproblemową jazdę, ale pod warunkiem, że przyłoży się dużą wagę do zakupu – musicie skontrolować stan zarówno karoserii (korozja, wypadki), jak i mechaniki (zużycie oleju, usterki bardziej rozbudowanych niż w autach kompaktowych zawieszeń, np. w Passacie).
Wraz ze wzrostem kwoty, którą jesteście w stanie przeznaczyć na auto, będzie ono coraz nowocześniejsze i młodsze. Jednak wcale nie oznacza to niższych kosztów eksploatacji!
W przypadku klasy średniej znacznie rozwinęła się technika – wiele aut z ostatniego dziesięciolecia korzysta z takich rozwiązań, jak bezpośredni wtrysk paliwa, nowoczesne dwusprzęgłowe skrzynie biegów, rozbudowane wyposażenie wnętrza.
Efekt? Jazda staje się przyjemna, za to zarówno przeglądy, jak i naprawy robią się kosztowne. Warto wziąć to pod uwagę i wybrać model najlepszy dla siebie. Dużą wagę trzeba też przyłożyć do oględzin – niestety, im wyższa cena, tym większe ryzyko wpadki!
Większość modeli jest dostępna w wielu wersjach silnikowych. Niestety, nowoczesne diesle w leciwych autach to zły pomysł, bo znacznie rosną koszty ewentualnych napraw – starszych konstrukcjach polecamy benzyniaki.
Klasa średnia do 5 tys. zł: dobre auto? Nie w tej cenie
Co prawda, nie brakuje ofert sprzedaży aut klasy średniej za kilka tysięcy zł, ale nie ma się co łudzić – to nie będą dobre pojazdy! Musicie uważać zarówno na korozję nadwozia, jak i ogólne wyeksploatowanie mechaniczne. Wśród tanich modeli wyróżnia się też np. Xantia, ale koszty napraw mogą być wysokie!
Klasa średnia do 10 tys. zł: pojawiają się dylematy
Jeśli za niecałe 10 tys. zł chcecie stać się właścicielami auta segmentu D, macie do wyboru: modele o legendarnej trwałości, ale stare, lub znacznie młodsze, które jednak mają niższą jakość. Spośród pierwszych wskazaliśmy Audi 80, ale ciekawy jest też np. Mercedes 190, tyle że może pochodzić nawet z lat 80. XX wieku!
Klasa średnia do 20 tys. zł: szeroki wybór
Kilkanaście tysięcy zł to wystarczająca kwota, pozwalająca szukać w miarę dobrych i zadbanych aut klasy średniej z nadzieją na bezproblemową eksploatację. Pod uwagę warto wziąć też np. Fiata Cromę (dobry stosunek ceny do wieku, niezłe diesle) lub Toyotę Avensis (z końcówki 1. generacji, bo początki 2. nie były udane).
Klasa średnia do 30 tys. zł: można kupić niezłe auto!
W przedziale 20-30 tys. zł do wyboru są już egzemplarze, które przeważnie debiutowały po 2005 r. Wiele z nich nie zestarzało się za bardzo, mają nowoczesną technikę i – przynajmniej w teorii – rokują na przyszłość. Problem w tym, że wiele osób celuje w ten przedział – ładne auta sprzedają się od ręki.
Klasa średnia do 40 tys. zł: nowoczesne, ale kosztowne
Kwota 40 tys. zł daje już spore możliwości na rynku wtórnym: można znaleźć wprowadzone przed kilkoma laty modele lub najlepsze egzemplarze starszych generacji. Zakup najnowszych modeli nie oznacza automatycznie spokojnej, taniej jazdy – wiele egzemplarzy pokonało już 200 tys. km (lub więcej).
Klasa średnia do 50 tys. zł: bardzo wysoki pułap
Prestiżowe modele z lat 2008-10 czy bardziej popularne, za to mające nie więcej niż 3-4 lata (nierzadko są jeszcze na gwarancji)? Pierwsze kuszą świetnym wykończeniem, drugie – znacznie niższymi kosztami eksploatacji. Wydaje się, że większość użytkowników z góry ma już gotową odpowiedź.
Kupujesz auto klasy średniej? pamiętaj!
- Starsze modele mają prostą budowę i tanie części, ale najczęściej bywają już mocno wyeksploatowane.
- Samochody klasy średniej często pokonują bardzo duże przebiegi – nawet po 50 tys. km rocznie.
- Na cenę duży wpływ mają wersje silnikowa i wyposażeniowa oraz stan auta. W klasie średniej różnice bywają duże!
Nasza ocena: okazja i… ryzyko
Używana klasa średnia to ciekawa alternatywa dla aut w salonach. Kosztuje stosunkowo niedużo, a kusi prestiżem, komfortem lub walorami przewozowymi. Ale uwaga: koszty eksploatacji, nawet przy zakupie za 40-50 tys. zł, wcale nie są niskie!
Galeria zdjęć
Czy można z czystym sumieniem polecić Mondeo? Na pewno przestrzegamy przed korozją, która „połyka” zarówno zewnętrzne blachy, jak i podwozie. Przy odrobinie cierpliwości znajdziecie jednak nieźle rokujące na przyszłość egzemplarze, nawet z końca produkcji tej generacji. Warto podkreślić dobre wyposażenie wielu aut, przyzwoitą ilość miejsca we wnętrzu, a także przyjemnie, komfortowo zestrojone zawieszenie. Unikajcie awaryjnych diesli i paliwożernych V6, postawcie na benzyniaka 2.0. Zalety: prosta budowa ułatwia naprawy, dobry dostęp do części zamiennych, niezłe wyposażenie wielu aut. Wady: trudno znaleźć dobry egzemplarz: korozja, wyeksploatowanie, powypadkowa przeszłość.
Auto ma typowo francuskie zalety: komfortowe zawieszenie i przyjemnie wykończone wnętrze. Uważajcie jednak, bo w początkowym okresie produkcji było wiele wpadek (m.in. z dużym zużyciem oleju w benzyniaku 1.8). Diesle są naprawdę dobre – zarówno proste wersje TD, jak i HDi z common railem – ale trudno o takie auto z przebiegiem poniżej 300 tys. km. Wobec tego sugerujemy postawić na benzyniaka 2.0 i najlepiej wybrać mniej awaryjny egzemplarz wyprodukowany po liftingu w 1999 r. Zalety: dobry dostęp do tanich części zamiennych, często przyjemne wykończenie wnętrza, przestronne kombi. Wady: długa lista typowych usterek (zwłaszcza w najstarszych 406), wyeksploatowanie wielu aut.
Nawet teraz można jeszcze kupić Carinę E od pierwszego właściciela! O czym to świadczy? Z pewnością o tym, że eksploatacja przebiegała bez problemów. Owszem, trudno już dziś oczekiwać zerowej awaryjności, nieobce są też kłopoty z korozją, mimo to nadal jest to samochód godny uwagi. Sugerujemy zakup benzyniaka 2.0 – trwały i niezbyt dużo pali (8-10 l/100 km). Jeśli znajdziecie diesla 2.0 td z rozsądnym przebiegiem, to także będzie to dobry wybór. W tym przypadku rocznik nie ma większego znaczenia. Zalety: typowo japońska niezawodność, obszerne, funkcjonalne wnętrza, akceptowalne spalanie (również benzyniaki). Wady: niska jakość wykończenia, kiepski design (sylwetka i wnętrze), drogie części oryginalne.
Trzeba mieć niemało odwagi, żeby zdecydować się na zakup 20-letniego auta. Audi 80 z końca produkcji to jednak solidny samochód – pod warunkiem, że znajdziecie egzemplarz w dobrym stanie. Jest na to recepta: szukajcie wśród najdroższych ofert, najlepiej z prostym, niemal wiecznym benzyniakiem 2.0 8V (2.3 R5 ma trudny do wyregulowania wtrysk mechaniczny) lub z dieslem 1.9 (TD lub TDI). Popularne i ładne jest też kombi, ale wielkość bagażnika to zaledwie 370 l. Zalety: proste, solidne rozwiązania, ogromna podaż części zamiennych, dobre zabezpieczenie karoserii. Wady: wysokie przebiegi i kiepski stan większości egzemplarzy, ograniczona funkcjonalność nadwozi.
Nissan Primera ma ciągle wiele do zaoferowania: 10 tys. zł spokojnie wystarczy na najlepsze egzemplarze tej generacji, również po liftingu w 1999 r. Nabywcy mogą liczyć na niską awaryjność aut i niezłe właściwości jezdne (pomimo sztywnego zawieszenia tylnej osi). Musicie jednak uważać na coraz bardziej już postępującą korozję nadwozia. Na rynku nie brakuje też wyeksploatowanych aut, z pewnością niewartych pieniędzy, których się za nie żąda. Polecamy dwulitrowego benzyniaka z bardzo udanej serii SR20. Zalety: wysoka ogólna trwałość samochodu, dobre wyposażenie (po liftingu w 1999 r.), poprawne wnętrze. Wady: coraz trudniej o auto w dobrym stanie, możliwa korozja nadwozia, przeciętny bagażnik kombi (430 l).
Opel Vectra B to dobra propozycja dla tych, którzy stawiają na korzystną relację ceny do wieku – w założonym budżecie bez kłopotu kupicie egzemplarz z końca produkcji, najlepiej z silnikiem 1.8. Po pierwsze, takie auto przyjemnie jeździ, po drugie, będzie miało już poprawioną wersję wspomnianego silnika (moc 125 KM; znacznie mniejszy apetyt na olej). Natomiast musicie pogodzić się ze zużyciem poszczególnych elementów podwozia i trzeszczącym wnętrzem. Na plus: ceny części i ich dostępność. Zalety: przyjemna stylistyka karoserii, w miarę prosta budowa, dobra relacja ceny do wieku, łatwo o części. Wady: sporo drobnych awarii (głównie zawieszenia), trzaski we wnętrzu, problemy z jakością wykończenia.
Honda Accord ma wiernych miłośników, którzy doceniają wysoką trwałość mechaniczną, ciekawą stylistykę i dobre właściwości jezdne. Dlatego – szukając pojazdu za kilkanaście tys. zł – warto wziąć Accorda pod uwagę. Polecamy wersję 2.0. Silnik 1.8 jest trochę za słaby, zaś 2.3 pali nieco więcej niż 2.0. Diesel 2.0 Rovera nie grzeszy za to trwałością. Nawet Accordy z końca produkcji tej generacji mogą mieć kłopoty z korozją nadwozia, zaś w silnikach problemem bywa podwyższone zużycie oleju. Zalety: wciąż jeszcze wysoka trwałość mechaniczna, przyjemna stylistyka wnętrza, dobra dynamika i własności jezdne. Wady: wysokie ceny nietypowych części zamiennych (w ASO), ograniczona funkcjonalność nadwozia.
Octavia 2. generacji to dojrzały samochód z pogranicza klas C i D. Jej zalety? Rozsądnie zagospodarowane wnętrza i ogromne bagażniki (5d: 560 l, kb: 580 l). Kilkanaście tys. zł wystarczy na egzemplarz mający blisko 10 lat. Tym, którzy nie chcą zbyt ryzykować i którym marzy się instalacja LPG, polecamy wersję 1.6/102 KM – stary, nieskomplikowany silnik 8-zaworowy. Dobry jest też diesel 1.9 TDI. Uwaga na walczące z nagarem benzyniaki FSI i dwulitrowe diesle z pompowtryskiwaczami. Zalety: funkcjonalna karoseria (również bagażniki), duża liczba wersji ułatwia dobór auta do potrzeb. Wady: możliwe kosztowne awarie (szczególnie: TSI, DSG), wiele aut z dużymi przebiegami, poflotowych itp.
Głównym problemem Passata jest ogromna popularność – nie brakuje aut kombinowanych. Naprawdę dobrych, bezwypadkowych egzemplarzy nie ma wśród najtańszych ofert. Warto sporo zapłacić, ale za Passata w świetnym stanie – za 12-13 tys. zł kupicie wersje sprzed liftingu w 2000 r. (na fot.), a jeśli macie niemal 20 tys. zł, to możecie przebierać wśród nowszych aut. Polecamy silnik 1.8 T – ma kilka wad, ale jest ceniony przez mechaników. Diesel 1.9 z rozsądnym przebiegiem też jest dobrym wyborem. Zalety: ogromna podaż aut, duże zainteresowanie na rynku, świetny projekt karoserii, bogata paleta wersji. Wady: mnóstwo aut w zawyżonych cenach – wyeksploatowanych, powypadkowych, nietrwałe zawieszenie.
Jeśli szukacie dużego i pakownego kombi za 25-30 tys. zł, to zaprezentowane w 2007 r. Mondeo III będzie świetnym wyborem. Jeżeli do tego uda się znaleźć diesla 2.0 z przebiegiem poniżej 150 tys. km (dobry wybór to również benzyniak 2.0), taki zakup może być strzałem w dziesiątkę. Tym bardziej że nie musicie obawiać się poważnych awarii, spodziewajcie się raczej drobnych usterek. Uwaga: Mondeo z dieslem to popularne auto flotowe – przebiegi wielu egzemplarzy sięgają 300 tys. km! Zalety: duże wnętrze i kufer kombi (poj. 554-1745 l), dobre własności jezdne, niedrogie części. Wady: sporo wyeksploatowanych aut, ryzyko problemów z korozją śrub i drobnych, choć kosztownych usterek.
Po wpadkach jakościowych w Lagunie II Renault obiecywało poprawę trwałości kolejnej generacji modelu. I rzeczywiście, Laguna III to auto, któremu można zaufać. Owszem, nie bezgranicznie, bo awarie (głównie drobne) się zdarzają, ale ogólna jakość samochodu jest naprawdę dobra. Za niecałe 30 tys. zł kupicie zarówno diesla (polecamy silnik 2.0 dCi – konstrukcja Renault oraz Nissana), jak i benzyniaka 2.0/140 KM (Nissan) z początkowych lat produkcji – model zaprezentowano w 2007 r. Zalety: trwały benzyniak 2.0/140 KM, dobre wyposażenie wielu aut, korzystna relacja ceny do wieku. Wady: zdarzają się drobne awarie elektryki pokładowej, duża utrata wartości, drogie części w ASO.
A może Subaru Legacy IV? 20-30 tys. zł wystarczy zarówno na wersję podstawową (z benzyniakiem 2.0), jak i topową 3.0 i nie będą to egzemplarze wiekowe (raczej z lat 2005-07). Można liczyć na efektywny napęd i silniki typu bokser, czyli wizytówkę Subaru. Jeśli chodzi o ilość miejsca w kabinie, to znamy większe i praktyczniejsze auta o podobnych wymiarach, za to pod względem trwałości Legacy IV świeci przykładem – zadbany egzemplarz gwarantuje niemal bezproblemowe użytkowanie. Zalety: trwałe silniki benzynowe, niezłe materiały oraz jakość montażu, dobra trakcja (napęd 4x4). Wady: dość drogie serwis (mechanik musi znać się na rzeczy) i części zamienne, wysokie spalanie 3-litrówki.
Stosunkowo wysokie ceny A4 – za blisko 40 tys. zł kupicie głównie najstarsze egzemplarze typoszeregu B8. Trudno o niski przebieg – nic dziwnego. To model o wysokim prestiżu i nienagannych właściwościach jezdnych. Benzyniaki (wszystkie z bezpośrednim wtryskiem) mają kłopoty z rozrządem i zużyciem oleju. Polecamy diesle – jednostki z common railem nie są tak ryzykowne, jak 2.0 TDI z pompowtryskiwaczami. To najwłaściwsze miejsce, by napisać: uważajcie na auta po solidnym „strzale” lub zajechane! Zalety: ciekawa prezencja, oszczędne dynamiczne silniki, świetne właściwości jezdne (dopracowane podwozie). Wady: niepewny stan wielu egzemplarzy, kosztowne usterki – podwozia, skrzyń DSG i CVT, silników FSI.
Zaczniemy od najgorszego: „szóstka” 2. generacji (podobnie jak poprzedniczka) zmaga się z problemem korozji – najbardziej newralgiczne miejsca to tylne nadkola. Znamy też przypadki poważnych problemów z dieslem 2.0 po niedużym przebiegu. Jeśli jednak zdecydujecie się na 2-litrowego benzyniaka i „ustrzelicie” auto z dodatkowym zabezpieczeniem antykorozyjnym (wielu polskich dilerów oferowało taką usługę za niecały 1 tys. zł), to za ok. 35 tys. zł kupicie praktyczne i trwałe auto o ciekawym wyglądzie! Zalety: ciekawy wygląd karoserii, dość obszerna kabina, więcej niż dobra trwałość benzyniaków. Wady: problemy z korozją, drogie części w ASO, ryzyko poważnych awarii w dieslu 2.0.
Insignia ma dwa oblicza: z jednej strony boryka się z licznymi usterkami elektroniki (niemal na każdym przeglądzie wymaga aktualizacji oprogramowania), z drugiej – znamy kierowców, którzy mimo usterek chwalą auto za wygodę oraz przyjemność z jazdy i chętnie kupiliby Insignię raz jeszcze. Diesle (2-litrówki) nie wypadają źle, ale po ok. 200 tys. km pojawiają się kłopoty z DPF-em, „dwumasem” i turbiną. 40 tys. zł pozwala głównie na zakup auta z początkowych lat produkcji. Uwaga: dużo poflotówek! Zalety: atrakcyjny design, przyjemne prowadzenie, bogate wyposażenie, szeroki wybór wariantów. Wady: sporo problemów z elektroniką, wiele aut poflotowych, z dużymi przebiegami, ograniczony komfort z tyłu.
Mimo stosunkowo wysokich cen używane Accordy szybko zmieniają właściciela. To zasługa solidnej mechaniki, pozwalającej ograniczyć wydatki na serwis. Do spokojnej jazdy wystarczy wersja 2.0, bardziej wymagający niech sięgną po 2.4. Paletę silników zamyka diesel 2.2, który również dobrze wypada, choć pojawiają się problemy z filtrami DPF. Radzimy mniej patrzeć na rocznik (50 tys. zł to ciągle niezbyt dużo), a bardziej na stan – z powodu ograniczonej oferty zamienników naprawy mogą być drogie. Zalety: przyjemna stylistyka, niezła jakość wykończenia, dobrze dostrojone zawieszenie, niezawodność. Wady: dość wysokie ceny zakupu i części w ASO, mała pojemność bagażnika w kombi, ograniczona lista wersji.
Klasa C pojawiła się w naszym zestawieniu z kilku powodów: wydaje się, że w generacji W204 Mercedes uporał się już z problemem korozji i wariującej elektroniki, auto świetnie też się prowadzi i ma ogólnie niezłą trwałość. Oczywiście, nie należy usypiać czujności, bo nie brak kiepskich egzemplarzy, ale 50 tys. zł to wystarczająca kwota, żeby znaleźć zadbane auto – zwłaszcza gdy zdecydujecie się pozostać przy bazowych silnikach (mają co prawda kłopoty z rozrządem, ale koszt wymiany nie przeraża). Zalery: niezła trwałość mechaniczna, brak kłopotów z korozją, dobrze zestrojone zawieszenie, wiele wersji. Wady: ograniczona przestrzeń na kanapie, niewygodny bagażnik sedana, wskazany fachowy serwis.
Passat B7 to dobry wybór w klasie średniej, ale pod warunkiem, że wybierzecie zadbany egzemplarz. Do zalet można zaliczyć świetnie rozplanowane wnętrze (bagażnik kombi ma 605 l!) i pewne właściwości jezdne. Uwaga: jednostki TSI są problematyczne (rozrząd w 1.4, spalanie oleju w 1.8 i 2.0), zaś diesle miewają już po 300 tys. km przebiegu! W takiej sytuacji – mimo że to niezłe motory z common railem – lepiej nie liczcie na tanią eksploatację. Dlatego szukajcie aut z dokumentacją, z pewnych źródeł. Zalety: duży popyt na rynku (niska utrata wartości), często bogate wyposażenie, dobre właściwości jezdne. Wady: sporo nowoczesnych rozwiązań kosztownych w naprawie (np. DSG), wiele aut po wypadkach.