No właśnie, reakcje niektórych z nas (Dlaczego Laguna?) o czymś świadczą – lubiane samochody wywołują chyba nieco inne emocje.
Jeśli jednak prześledzimy historię tego modelu, wszystko będzie jasne. Złą reputację Laguna zawdzięcza przede wszystkim drugiej generacji, która nie uchodziła za zbyt trwałą. Wręcz przeciwnie: przeprowadzony przez nas test długodystansowy Laguny II 1.9 dCi potwierdził obiegową opinię, zgodnie z którą każdy, kto jeździ tym autem, ma problemy.
Dla przypomnienia: przy przebiegu 60 tys. km nasz „maratończyk” podczas szybkiej jazdy autostradowej nagle zaczął dymić jak... stara lokomotywa. Przyczyna? Awaria turbosprężarki oraz intercoolera. Z czasem Renault przyznało się co prawda do błędów jakościowych, ale my opinię mieliśmy już wyrobioną.
Czyli teraz może być już tylko lepiej? Cóż, pożyjemy – zobaczymy. Na początku jednak wybuchła dyskusja na temat designu najnowszej Laguny. Jedni twierdzili, że to ładne i wyróżniające się na tle rywali auto, na dodatek charakteryzujące się lekkością, której brakuje np. Passatowi. Szkoda tylko – odpowiadali inni – że modnie wystylizowany tył ogranicza możliwości przewozowe. Trudno się z tym nie zgodzić: Laguna kombi nie została stworzona do wożenia dużych bagaży. 1600 l maksymalnej przestrzeni ładunkowej wygląda przyzwoicie na papierze, ale w praktyce...
Chcesz zapakować dwa rowery? Musisz wepchnąć je na siłę przez wąski otwór załadunkowy. Od auta produkowanego w ojczyźnie Tour de France oczekiwaliśmy chyba nieco więcej. Na plus: oddzielnie otwierana tylna szyba i duża liczba łatwo dostępnych schowków.
Awaria gazowej sprężyny tylnej klapy, wybity sworzeń lewego przedniego wahacza – taki wpis pojawił się w dzienniku testowym przy stanie licznika 25 896 km. Obie usterki usunięto w ramach gwarancji, ale takie problemy po tak małym przebiegu?
Czyżby znów początek koszmaru? Nie, na szczęście tym razem były to… złe miłego początki. Kolejne kilometry nasz „maratończyk” pokonał z wielkim spokojem, nie dając nam żadnych powodów do obaw. Piętnastu testujących, każdy preferujący inny styl jazdy, do tego duża gromada dzieci, psów i tony sprzętu fotograficznego, a czasem nawet przyczepa – francuskie kombi naprawdę nie miało w redakcji łatwego życia.
Najwięcej braw Laguna zbierała podczas dłuższych wyjazdów. Właściwa pozycja za kierownicą, dużo miejsca z tyłu oraz intuicyjna obsługa – potwierdza dziennik pokładowy. We wnętrzu wszystko sprawia bardzo dobre wrażenie. Klasą samą dla siebie jest bezkluczykowy system otwierania drzwi – rozmarzył się jeden z naszych współpracowników. Chcesz złożyć oparcia tylnych foteli? Wystarczy nacisnąć jeden guzik i powstaje idealnie płaska powierzchnia. Brawo za bardzo wygodną i „idiotoodporną” roletę.
Na pierwszy rzut oka korzystnie prezentuje się wnętrze. Kokpit pokazuje, jak wielki postęp poczyniła francuska marka, jeśli chodzi o jakość wykonania: jest ładny i wytrzymały. Po 100 tys. km nie widać było w nim niemal żadnych śladów zużycia. Niestety, przy bliższym poznaniu tu i ówdzie ujawniają się pewne niedokładności, a także źle spasowane plastiki. Klapy schowków umieszczonych w bocznych ścianach kufra już od nowości były tak rozklekotane, jakby Renault przejechało setki tysięcy kilometrów w niezwykle trudnych warunkach.
W ogniu krytyki znalazł się głównie układ jezdny, który większość testujących uznała za zbyt twardy. Nierówności poprzeczne niestety przedostawały się do wnętrza naszego „francuza”. Co gorsza, nawet podczas jazdy po gładkich nawierzchniach odczuwało się lekkie drgania. Układ kierowniczy? Taki jak w wielu innych modelach Renault, czyli niezbyt precyzyjny w zakresie neutralnym, ale do tego można łatwo się przyzwyczaić.
173-konny diesel pracował cicho, dynamicznie i oszczędnie. Wielu testujących chwaliło ponadto wysoki moment obrotowy, dzięki któremu częstotliwość zmiany biegów można było ograniczyć do minimum. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie demontaż, który ujawnił ponadprzeciętne zużycie tak przez nas chwalonego układu napędowego. Na panewkach i wałkach rozrządu wyraźnie widać dość głębokie rysy – to jeszcze nie zapowiada rychłej „śmierci” silnika, ale do takich widoków nie jesteśmy przyzwyczajeni. Tak samo – jeśli nie bardziej – zdziwiły nas pęknięcia widoczne na powierzchni głowicy. Po rozgrzaniu silnika szpary się zasklepiają i nie ma ryzyka utraty kompresji, więc motor zapewne przejechałby kolejne 100 tys. km bez remontu.
Po podsumowaniu wszystkich punktów Laguna otrzymuje piątkę z bardzo długim minusem i ląduje na wysokim, 22. miejscu naszego zestawienia.
Podsumowanie- Jeszcze kilka lat temu wpadki jakościowe w pojazdach Renault były na porządku dziennym. Producent do niektórych błędów się przyznał, inne zbagatelizował, ale co najważniejsze – obiecał znaczną poprawę trwałości swoich samochodów. Widać, że nie były to czcze obietnice. Testowana przez nas Laguna 2.0 dCi zaliczyła „egzamin dojrzałości” na piątkę z minusem! Auto wypadło bardzo dobrze, jednak drobny niesmak pozostał po rozbiórce silnika na części...