W teście uczestniczył ciemnozielon Ford Mondeo kombi z turbodieslem 2.0 TDCi/140 KM w wersji Titanium. Dziennik testowy zapełniliśmy aż do ostatniej strony. Nic dziwnego – po przejechaniu dystansu równego 2,5-krotnemu okrążeniu kuli ziemskiej i zwiedzeniu najodleglejszych zakątków Europy mieliśmy dużo spostrzeżeń.
Niestety, oprócz licznych pochwał zebrało się też wiele krytycznych uwag.
Ford Mondeo kombi to świetny transportowiec
Forda Mondeo odebraliśmy 10 stycznia 2008 r. o dziewiątej rano. Nie chcieliśmy stracić całego dnia, dlatego po kilku rundach wokół redakcji Mondeo niemal od razu wyruszyło w swą pierwszą podróż. Musimy przyznać, że wróciliśmy z niej naprawdę zadowoleni.
Po części to zasługa ogromnego kufra (554 l), w którym oprócz bagażu trzech osób zmieścił się również cały sprzęt fotograficzny i oświetleniowy. Konstruktorzy pomyśleli także o wielu schowkach. Nieco gorzej należy ocenić jakość wykonania: nieprawidłowo poprowadzony przewód elektryczny kilkakrotnie spowodował rozładowanie akumulatora, problemy z panelem nawigacji i radia oraz z porannym rozruchem silnika.
Na początku w ramach gwarancji wymieniono sam panel – dopiero później wyjaśniło się, że przyczyną naszych kłopotów był nie on, lecz ów feralny kabel. Czekało nas też jeszcze kilka innych niespodzianek, np. roleta bagażnika, która skutecznie zasłaniała nie tylko zawartość kufra, lecz również… tylną szybę. Jak to możliwe? Już wyjaśniamy: roletę zakończono długim językiem, który po jej odsunięciu pionowo zwisa, utrudniając ładowanie bagażu. Żeby uniknąć problemów, w trakcie pakowania kufra z reguły stawialiśmy ów język na sztorc, a potem zapominaliśmy go opuścić. Efekt? Niemal zerowa widoczność do tyłu.
Ford Mondeo 2.0 TDCi - dynamiczny i oszczędny
Zdecydowanie lepsze wrażenie (przynajmniej początkowo) zrobił na nas silnik. Diesel 2.0 o mocy 140 KM z systemem common rail dobrze radził sobie zarówno na autostradzie, jak i na drogach krajowych. Średnie spalanie w zakresie od 6,7 do 8,0 l/100 km trzeba uznać za przyzwoity wynik.
W połączeniu z dobrze zestrojonym zawieszeniem motor TDCi przypadł do gustu nie tylko kierowcom z zacięciem sportowym, lecz także osobom usposobionym nieco spokojniej. Jednak najwięcej pochwał zebrał aktywny tempomat, który zawsze utrzymywał bezpieczną odległość od poprzedzających aut i dzięki któremu Ford Mondeo tak dobrze sprawdzał się podczas dalekich podróży.
Pewnych problemów przysparzało testującym ruszanie z miejsca. Silnik wtedy się dławi – wielu z nas miało wrażenie, że cofnęło się do czasów kursu na prawo jazdy. Przyczyną takiego stanu rzeczy była duża turbodziura, która w połączeniu z opornie odpuszczającym hill holderem skutecznie obrzydzała jazdę naszym pakownym „kombiakiem”.
Niestety, po przebiegu 80 tys. km Ford Mondeo stracił resztki naszej sympatii. Powód? Podczas deszczu i w wilgotne dni silnik momentami zupełnie nie reagował na dodawanie gazu. Co gorsza, mimo dwukrotnej wizyty w serwisie awarii nie udało się usunąć. A my musieliśmy męczyć się dalej.
Trudno też pochwalić dotykowy ekran systemu nawigacji GPS. Trafienie palcem podczas jazdy w odpowiednią ikonę graniczyło z cudem. Tak samo jak próba odczytania wskazań w słoneczne dni. Jakby tego było mało, wkrótce okazało się, że dysze nawiewów odbijają się w przedniej szybie i lusterkach bocznych.
Z poważniejszych napraw musimy wspomnieć o wymianie tylnych zacisków hamulcowych (przy stanie licznika 45 998 km). Jak się okazało, awarii uległy uszczelniacze. Spokój jednak nie trwał długo, bowiem po przejechaniu kolejnych 20 tys. km Mondeo znów zawitało w serwisie. Uaktualniono oprogramowanie sterujące pracą silnika i przeprowadzono dodatkową wymianę oleju silnikowego.
Warto jednak podkreślić, że Ford Mondeo 2.0 TDCi przez 100 tys. km wymagał dolania zaledwie 0,5 l oleju.
Ford Mondeo jakość montażu
Niestety, znów będziemy musieli ponarzekać, bowiem lista problemów i wad jest jeszcze dość długa. Weźmy na przykład ciężką pokrywę silnika, którą trzeba było podnosić ręką. Amortyzatory? Nic z tego. Po co ułatwiać otwieranie klapy... Do tego dochodzą trzeszczące deska rozdzielcza i boczek w drzwiach kierowcy.
Szkoda, gdyż wnętrze Mondeo na wielu testujących zrobiło dobre wrażenie. W wersji Titanium kokpit rozjaśniają jasne wstawki, a wyposażenie seryjne jest dość bogate. Plus także za wygodne fotele z dobrym podparciem bocznym.
Natomiast tego, że ostateczne wrażenie będzie dość słabe, spodziewaliśmy się już wcześniej (częste wizyty w ASO). Po demontażu nasze przypuszczenia tylko się potwierdziły. Nie natrafiliśmy co prawda na ogniska korozji, ale kilka elementów niezbyt dobrze zniosło próbę czasu.
Na koniec poprosiliśmy producenta o ustosunkowanie się do trzech odkrytych przez nas usterek: odklejonej wykładziny bagażnika, kabla blokującego fotel kierowcy oraz problemów z rozruchem. Jak twierdzi Ford, wszystkie zostały wyeliminowane w procesie produkcyjnym.
Cóż, mamy nadzieję, że nie są to puste deklaracje! O tym radzimy pamiętać Przypominamy również o akcji naprawczej. W Fordach Mondeo wyposażonych w silnik 2.0 TDCi, wyprodukowanych od listopada 2008 r. do marca 2009 r. w zakładach w Genk, a także Sankt Petersburgu, zachodzi ryzyko usterki pompy podciśnienia układu hamulcowego. Objawy awarii to „twardy” pedał hamulca. Ryzyko awarii zagraża bezpieczeństwu i mimo że od ogłoszenia tej akcji minęło już trochę czasu, potencjalnym nabywcom aut z tego okresu radzimy upewnić się, czy były nią objęte, a jeśli tak, to czy została przeprowadzona.
Ford Modeo podsumowanie
Ford Mondeo III ma pojemne wnętrze, pakowny kufer, dobrze zestrojony i pewny układ jezdny, a także zadowalający poziom wyposażenia standardowego. Niestety, testowy egzemplarz kilka razy niemile nas zaskoczył. Nasze nastroje nieznacznie poprawiło badanie końcowe, gdyż stan kluczowych podzespołów (m.in. silnika i skrzyni biegów) był naprawdę dobry.