O wyborze trudno cokolwiek mówić, większość aut sprowadzono indywidualnie. Lepiej wyglądała frekwencja wśród terenówek, które przyjeżdżają regularnie. Popyt na nie jest niewielki, większość kupują indywidualiści, którzy często wcale nie myślą o wojażach w terenie. Samochody mają kilka wad: są drogie przy zakupie i w eksploatacji, a do tego narażone na kradzież. Osiągi często są kiepskie, podobnie komfort, chyba że kupuje się samochód bardzo drogi, zaawansowany technologicznie - z górnej półki. Pojawia się wtedy problem dużej utraty wartości.Escort i terenówki W Lublinie uwagę giełdowiczów zwracał lider zachodniego rynku aut 4x4 Mitsubishi Pajero Sport 2.5. Sprzedający wypowiadał się o nim w samych superlatywach, podkreślając wysoki komfort jazdy niezależnie od trasy, bogate wyposażenie i niezawodność. Chętni musieliby dysponować kwotą 135 tys. zł, dlatego skupili się przede wszystkim na oglądaniu i zadawaniu pytań dotyczących eksploatacji. Ciekawą propozycją był Maverick z 1995 r. Atutem auta był silnik 2.4 z instalacją gazową, bogate wyposażenie oraz blokady mechanizmów różnicowych. W opinii użytkownika ten Ford pokona każdy teren i zapewni bezpieczne i wygodne podróżowanie 7 osobom. Nie mniejszą oglądalnością cieszył się 30-letni GAZ z silnikiem Mercedesa 240D. Samochód ciekawie wygląda, jest dobry na wyjazdy w upalne lato. Giełdowiczów interesowały głównie wprowadzone zmiany, dzięki którym pojazd stał się ekonomiczny i godny nabycia. W wyposażeniu znalazło się wspomaganie kierownicy. W centrum zainteresowania młodszych uczestników giełdy był Ford Escort Cabrio wyposażony w centralny zamek, alufelgi, alarm, fotele Recaro, kierownicę ?RS? i radio.Tylko 4x4 Na mysłowickiej giełdzie najmłodszy samochód terenowy - Toyota RAV4 - miał 4 lata. Była to dłuższa wersja z silnikiem 2.0, w wyposażeniu nie brakowało niczego, obok ABS była klimatyzacja i szyberdach. Właściciel wycenił go na 48 tys. zł. By zwiększyć szanse dopisał: "Cena nowego samochodu z tym wyposażeniem to 150 tys. złotych". Tuż obok stała najtańsza terenówka na giełdzie, Suzuki Samurai, wyceniona na 14,5 tys. złotych. Samochód sprowadzony z USA w 1992 roku, miał na liczniku 130 tys. km. - Myślę, że nie będzie problemu ze sprzedaniem go przed wakacjami. Brezentowy dach czyni go idealnym autem na letnie wędrówki. Samurai jest niewielki i tani, więc będą mogli pozwolić sobie na niego młodzi ludzie - mówił właściciel auta podczas drugiej próby sprzedania go na giełdzie. Za 28 tys. złotych można kupić trzydrzwiowego Nissana 2.7 TD Terrano z 10-letnią metryką i przebiegiem 145 tys. km. Był on powypadkowy i sprowadzony w 1994 roku jako składak. Trudne jest znalezienie kabrioletu. Podczas gdy terenówek można znaleźć kilka czy kilkanaście, odkrytych modeli pojawia się kilkanaście w ciągu roku. Czasami można spotkać auta przerobione na kabriolety - najczęściej "garbusy" i Maluchy. Samochody własnej roboty trzeba kupować ostrożnie, po sprawdzeniu budowy. Mogą być słabo zabezpieczone przed dachowaniem - brak pałąków czy choćby wzmocnień ramy przedniej szyby.Auto z BOR W Pruszczu fascynaci samochodów terenowych mogli przyjrzeć się Mitsubishi L 200. Samochód wyposażony w dwie poduszki powietrzne, wspomaganie układu kierowniczego, centralny zamek i ABS, zanim trafił do II właściciela, należał do Biura Ochrony Rządu. Na plac przyjechały też dwie Suzuki Vitary uzbrojone w silniki 1.6 16V. Najdostojniej wśród terenówek prezentował się Ford Explorer. Samochód kupiono w kraju i miał on pełną opcję wyposażenia.
Wakacyjne auto
Kabriolety przyjeżdżają na giełdy rzadko. Na największych placach pojawia się maksymalnie kilka, tym razem na relacjonowane giełdy przyjechało jedno "odkryte" auto.