W klasie Gość najszybszy był Piotr Maciejewski, przed Maćkiem Oleksowiczem.

- Strasznie kiepska sprawa, prowadziliśmy przez wszystkie odcinki i właśnie przegraliśmy rajd - mówił nieświadomy swojego zwycięstwa Mateusz Tutaj. - Słabo ręczny łapie, nie nadrzuciliśmy samochodu, musieliśmy cofać i było pozamiatane. Teraz się nam dobrze udało zadebiutować, myślę, że następnym razem będzie lepiej.

Dwa wygrane oesy przyniosły Rafałowi Malińskiemu drugie miejsce. Być może gdyby nie 10-sekundowa kara, byłoby zwycięstwo. - Traciliśmy bardzo mało, bo 0,7 sekundy przed ostatnim odcinkiem, ale dostałem karę 10 sekund za spóźnienie, więc pewnie będę drugi. Były pewne przygody - na pierwszym oesie skrzywiliśmy koło, więc całą pętlę tak jechaliśmy. Później spóźniłem się minutę na serwisie, później chciałem odrabiać straty, ale odwołali dwa odcinki. Nie wystarczyło czasu. Odwołany oes był szybki, ale nie był niebezpieczny. Ponad pół minuty stracił trzeci w generalce i pierwszy w A-6 Radek Kasprzyk, jadący Citroenem C2. - Bardzo fajny rajd, bardzo szybki - debiutuję tutaj i naprawdę jest dobrze - mówił na mecie.

Piotr Maciejewski na mecie nie był zadowolony z siebie, choć był najszybszy na 5 odcinkach i wygrał w klasie Gość. - Nie wyszedł nam Otwock, ale za to cały rajd wyszedł. Cały dzień świetna walka z Maćkiem Oleksowiczem, super było, jechaliśmy równo, niewielkie różnice między nami. Byliśmy odrobinkę szybsi - mówił Misio na mecie rajdu. Nie chciał zdradzić natomiast w jakim aucie zobaczymy go w mistrzostwach Polski. - Jeszcze nic nie wiadomo, nic nie zdradzimy - dodał.

6,5 sekundy zabrakło Maćkowi Oleksowiczowi do zwycięstwa. - Bardzo fajny rajd, dobrze się nam jechało. Drugie miejsce, a mogliśmy trochę przyspieszyć, ale i tak jest fajnie. Średnia na drugim odcinku nasza była 142 km/h, ale był to najfajniejszy oes moim zdaniem. Rozumiem decyzję o odwołaniu i skróceniu oesu. Jeśli chodzi o moje kolejne starty, to na pewno będę na rajdach Polskim i Lotos, będziemy patrzyli co jeszcze się uda pojechać.

Grzegorz Bonder zajął trzecie miejsce w klasie, tracąc do Maciejewskiego prawie minutę. - Jechało się fajnie. Autko fajne, więc było dobrze, grubo czasami. Jednak w tym roku nie będziemy startować, są inne plany, inne priorytety, ale z rajdami się nie rozstaję. Problemy miał Szymon Ruta: - Cały rajd jechaliśmy ze spadniętym wężem od intercoolera. Dopiero na przedostatni oes mamy wąż na miejscu i auto jedzie. Było dużo zabawy. Zobaczymy się w tym roku w całym cyklu RSMP, wygląda na to, że niekoniecznie Subaru, zobaczymy.