"Nie możemy doprowadzić do sytuacji, że 1 listopada, kiedy Polacy wyjadą samochodami na groby, zastaną pozamykane stacje benzynowe" - uważa minister pracy Joanna Kluzik-Rostkowska.

Zamieszanie wokół tego problemu związane jest z wchodzącą w życie już 26 października nowelizacją Kodeksu Pracy. Zmiany w przepisach wprowadzają bowiem zakaz wykonywania pracy w placówkach handlowych podczas 12 największych świąt kościelnych i państwowych, w tym m.in. we Wszystkich Świętych, które przypada 1 listopada.

Zakaz pracy w placówkach handlowych ma dotyczyć każdego zatrudnionego pracownika, nie tylko związanego bezpośrednio ze sprzedażą towarów. Zakaz ten nie dotyczy jednak osób świadczących pracę na innej podstawie niż stosunek pracy (a więc właścicieli placówek handlowych i np. zleceniobiorców).

Niestety przepisy w tej materii nie są do końca jednoznaczne, skąd m.in. pojawił się problem dotyczący stacji benzynowych. Według Państwowej Inspekcji Pracy stacje paliw należy zaliczyć do placówek usługowych, wykonujących prace konieczne ze względu na ich użyteczność społeczną i codzienne potrzeby ludności.

"Użyteczność społeczną należy przy tym rozumieć jako tę część działalności, której niewykonanie może przynieść szkodę dla społeczeństwa lub jego części. Trudno sobie wyobrazić, zwłaszcza w kontekście zbliżającego się święta 1 listopada, że obywatele, jak również służby publiczne, nie będą mogły zaopatrzyć się w paliwo" - można przeczytać w opublikowanym oświadczeniu PIP.

Na szczęście wydaje się, że nasze władze poszły jednak po rozum do głowy. Choć początkowo MPiPS nie zaliczało stacji paliwowych do instytucji ważnych ze względu na ich użyteczność społeczną i potrzeby ludności, to wydaje się, że jednak zdanie zostało zmienione, a tym samym nie grozi nam czarny scenariusz, że 1 listopada nie będziemy mieć, gdzie zatankować naszych samochodów.