Auto Świat > Wiadomości > Aktualności > 70 sekund wystarczyło. Tak złodzieje ukradli auto "na reflektor"

70 sekund wystarczyło. Tak złodzieje ukradli auto "na reflektor"

Mimo stosowania coraz lepszych zabezpieczeń w samochodach wciąż znajdują się osoby, które w kradzieży aut upatrują szansy na szybki zarobek. W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać, jak trójka złodziei w zaledwie 70 sekund dostaje się do samochodu i nim odjeżdża. Zastosowali przy tym metodę "na reflektory", która była już w przeszłości stosowana.

Złodzieje dostali się do samochodu przez reflektory. Kradzież zajęła im 70 sekund (x.com/auto_moto_pl)
Złodzieje dostali się do samochodu przez reflektory. Kradzież zajęła im 70 sekund (x.com/auto_moto_pl)Źródło: Shutterstock / Raggedstone
  • Złodzieje świetnie radzą sobie z pokonywaniem elektronicznych zabezpieczeń fabrycznie montowanych w autach
  • Kradzież samochodu często wygląda zupełnie niespektakularnie – nikt już nie wybija szyb ani nie łamie zamków
  • Często do pokonania zabezpieczeń wystarczy możliwość wpięcia się w niemal dowolny element instalacji auta

Według danych zebranych przez Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR, w samym tylko 2023 r. z powodu kradzieży wyrejestrowanych zostało w Polsce 5646 pojazdów. W niechlubnym rankingu najczęściej kradzionych aut znalazła się Toyota, auta tej marki upodobali sobie szczególnie złodzieje z Warszawy i okolic.

W jaki sposób kradzione są takie auta? W sieci dużą popularność zyskał filmik, na którym trójka złodziei w zaledwie 70 sekund kradnie samochód wspomnianej wcześniej marki.

Złodzieje potrzebowali 70 sekund. Natychmiast odjechali z posesji

Na opublikowanym m.in. na Instagramie, na profilu Younkingstv, niespełna 70-sekundowym nagraniu widać, jak trójka złodziei w stosunkowo łatwy sposób dostaje się do wnętrza pojazdu.

W trakcie stosunkowo szybkiej akcji jeden z rabusiów odgiął zderzak i dostał się do przewodów zasilających przedni reflektor. Tym razem jednak nie chodziło o kradzież samej lampy (takie kradzieże też są dosyć popularne, reflektory LED do nowych aut mogą kosztować nawet ponad 20 tys. zł za sztukę!), ale o przejęcie całego samochodu. Dostając się do wiązki zasilającej reflektor, przestępca był w stanie otworzyć drzwi samochodu i pokonać fabryczne zabezpieczenia. Nie potrzebował do tego klucza czy majstrowania przy zamku, czy stacyjce. Po otworzeniu się drzwi cała trójka weszła do środka i szybko odjechała skradzionym autem.

Kradzież "przez reflektory". Wystarczy, że złodziej się podłączy

Jak to możliwe? Co ma wspólnego reflektor z zamkami i stacyjką auta? Reflektory w nowszych samochodach są na tyle zaawansowane, że mają swoje sterownikami. Łączą się one z siecią CAN, która odpowiada za komunikację pomiędzy poszczególnymi podzespołami auta. Wpięcie się do tej sieci w dowolnym w zasadzie miejscu pozwala na przejęcie komunikacji między sterownikami i wysłanie sygnałów, które odblokują zamki auta czy inne zabezpieczenia antykradzieżowe. Tu, aby połączyć się siecią CAN, przestępca odgiął zderzak i uzyskał w ten sposób dostęp do jego wiązki. Gdy urządzenie już połączy się z CAN, podszywa się pod kluczyk i daje złodziejowi dostęp do auta. Może on wtedy je otworzyć, a następnie odjechać.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Czy polscy właściciele Toyoty mogą spać spokojnie?

W sprawie kradzieży "metodą na CAN" Interia skontaktowała się z polskim dostawcą aut marki Toyota. Okazuje się, że oficjalnie sprowadzane nad Wisłę japońskie samochody są dodatkowo zabezpieczone. Jak tłumaczy Robert Mularczyk z Toyota Motor Poland, od 3 lat montowane są specjalne zabezpieczenia, tzw. system BLE, który uniemożliwia podłączenie się do sterownika immobilizera przez magistralę CAN – ale jak wiadomo, na każdy typ zabezpieczenia prędzej czy później złodzieje znajdują sposób.

Tego typu podatność to w przypadku produkowanych aktualnie aut nic nadzwyczajnego, metoda jest znana od wielu lat, a narzędzia wykorzystywane do niej są stosunkowo niedrogie i łatwe do kupienia w sieci. W podobny, choć nieco bardziej inwazyjny sposób przestępcy kradną np. Range Rovery, wycinając im dziury w drzwiach lub w tylnej klapie, Mazdach CX5 i kilku innych modelach przestępcy wpinali się do magistrali CAN auta wyrywając np. nadkola, są modele, w których podobny efekt można uzyskać, dostając się np. do niemal niechronionej wiązki haka holowniczego. Dostęp do cyfrowej instalacji auta pozwala np. na podłączenie komputera diagnostycznego, dezaktywacje fabrycznych zabezpieczeń czy dokodowanie dodatkowych kluczyków.

Jak zabezpieczyć auto przed kradzieżą?

Sposobem na zabezpieczenie auta przed taką formą kradzieży, jest – obok zabezpieczeń mechanicznych – zamontowanie ukrytego modułu CAN, który, o ile nie zostanie odblokowany, uniemożliwia np. uruchomienie auta, bo np. generuje sygnał o krytycznej awarii ważnego podzespołu.

W przypadku aut produkcji japońskiej czy koreańskiej wykorzystujących w fabrycznych zabezpieczeniach układy od określonego producenta (w tym również do wielu modeli Toyoty), złodzieje dostają się, używając tzw. Game Boya – zamaskowanego w formie gry elektronicznej urządzenia, które na poczekaniu, w ciągu kilkudziesięciu sekund jest w stanie wygenerować wirtualny kluczyk do auta, pozwalający na jego otwarcie i uruchomienie. Sprzęt produkowany przez bułgarską firmę prawdopodobnie był opracowany na potrzeby służb, ale też oficjalnie sprzedawano go np. serwisom i pogotowiom zamkowym – wiadomo jednak, że w znacznych ilościach trafił też do przestępców. Popularność urządzenia wśród przestępców ogranicza jego cena – niewielki elektroniczny gadżet kosztuje ponad 20 tys. euro. Przed taką formą kradzieży również chronią zabezpieczenia mechaniczne lub elektroniczne w formie tzw. immobiliserów CAN.

DKO
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków